Rozdział 33

254 13 2
                                    

CO.TU.SIĘ.WŁAŚNIE.STAŁO?!

No tak, bo tylko jego tu brakowało.

-Le-Leondre?!- wykrzyczałam

-We własnej osobie...- ach on i te jego "zadziorne" uśmieszki...


Leondre (paręnaście h wcześniej)


-No chyba sobie żartujesz!

-Stary, umowa, to umowa... Jedno nasze słowo, a twoja reputacja się całkowicie zawali... To jak?

-Jezu ona jest na innym kontynencie!

-No właśnie! Spójrz na to tak: dziewczyna ze złamanym sercem w innym kraju, biedny chłopak pisze, dzwoni, ale nadal nie uzyskuje odpowiedzi... ale hej! Jakże i d e a l n y chłopak uznał, że dla "miłości" wszytko, kupił bilety, wsiadł w samolot i fruuuu do swojej laski...- zaśmiał się gorzko- Dziewczyny to kochają, mówię ci...

-Jezusie, to nie przypadkiem nie za dużo?

-Nie, masz czas do jutra. Lecisz, albo cała twoja "kariera" pójdzie się..

-Nie musisz dokańczać, rozumiem. Dobra niech będzie. Polecę tam.- przerwałem mu.

-Świe..

-Ale- ta znów przerwałem

-Co znowu

-Umowa to umowa, moja reputacja będzie bezpieczna i będę w tym waszym całym "gangu"

Prychnął

-O c z y w i ś c i e.- uśmiechnął się sztucznie i odszedł.

Wkurzają mnie tacy ludzie.


Teraz

-E, no... Leondre? Możemy na słówko?- zapytała

Ok, spokojnie... reputacja, fani, szczęście.

-Jasne- uśmiechnąłem się najszczerzej jak potrafiłem, ale i tak wyszło jakoś... sztucznie.

Odeszliśmy spory kawałek od nieznanych mi ludzi.

-Co.ty.tu.ROBISZ?!

Ok, uczyłeś się formułki, lecisz.

-Zoey! Tak cię przepraszam!

Prychnęła.

-Po co tu jesteś?

-Aby cię przeprosić... naprawdę nie wiem, co we mnie wtedy wstąpiło! Tak mi głupio! Przepraszam!- whoa, chyba wyszło całkiem realistycznie...

-Oj nie wygłupiaj się... upokorzyłeś mnie... w pewnym sensie, no nie wiem...?- zawiesiła się- ...wydałeś mnie? Przez ciebie mogą wyrzucić mnie ze szkoły! Nawet nie wiesz do czego służą te tabletki!

-Zoe... jestem idiotą, kretynem, palantem, debilem i Bóg wie czym jeszcze! Przepraszam, ale jestem tu nowy i po prostu...

Nie stary nie

-Co?

-Nic, sorry tak nie miało wyjść...

-Mów

Extra

-Po prostu... załóżmy, że miałem ciężkie dzieciństwo... może chciałem się przypodobać? Um tak... to chyba to...

Spokojnie... nic nie zdradziłeś...


Zoe

No nie.

LEONDRE DEVRIES MA ŁZY W OCZACH?!

-E... rozumiem... wi...

-Nie nie rozumiesz...- przerwał mi- To znaczy... tak, pewnie rozumiesz hah

Nie pozwól mi zniknąć - Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz