Rozdział 39

134 7 0
                                    

-Chcę być teraz sama. Znaczy zajęte...

-Z-zoey? Oh to ty, to super, bałem się o ciebie tak wybiegłaś...

On sobie teraz żartuje tak?

-Gościu idź stąd dobrze ci radzę...

I Leondre... świetne połączenie...

-E-e, a ty to? A-aaa tyyy- zaśmiał się cynicznie - kto jak kto, ale ty na pewno nie będziesz mi rozka...

-Leo miał rację idź stąd

-Zoe? C-co ty... Jezu nic ci nie jest?

-Idź. Stąd.

-Al..

-Słyszałeś co powiedziała

Jaeden rzucił mi ostatnie spojrzenie i wyszedł.

Wow, chyba pierwszy raz Leondre Devries mi zainponwał...

-Em ja dzięk...

Chryste.

Przytulił mnie.

Przytulił.

-Nie rób tego. Nie warto. 

Co?

-A co ty możesz o tym wiedzieć...

Prychnęłam i się cofnęłam.

-Akurat więcej noż myślisz...

Powiedział to cicho, ale na tyle głośno, że mogłam usłyszeć. 

Zachowam to sobie na potem.

-Tak czy inaczej... Dziękuję. Bardzo. Teraz masz mój dług...

Uśmiechnął się znacząco.

-Zapamiętam to...

Ja tylko przewróciłam oczami, wzięłam go za rękę i wyprowadziłam z pomieszczenia. Akurat wchodziła jakaś starsza kobieta, która popatrzyła na nas tylko z pogardą i weszła do toalety. 

Jak ludzie wszytko muszą oceniać po okładce...

-Stawiam, że nie chcesz tu być, bo mniej więcej domyślam się czemu... czemu skorzystałaś natychmiastowo z toalety, więc może by tak pójść po lody?

Hej, koleżanko dopiero co pozbyłaś się niepotrzebnych kalorii...

Zamknij się Ana.

Choć raz...

-Jasne


------15 minut później------

Nie.

Nie dam rady.

Nie wezmę, nie poliżę, nie..

Nie.

-To jakie gałki bierzesz? Ja stawiam rzecz jasna...

Kurde...

-No em... chyba muszę się chwilę zastanowić... ja... dawno nie jadłam i...

-Spoko, dla tej pani będzie śmietana, może jeszcze ta truskawka i o! Oreo! Tak definitywnie, a dla mnie to samo.

Zaraz co.

Ile?

-Leo j-ja chyb...

-Pójdziesz zająć stolik?

-Jasne...

Pare minut później brunet przyłączył się do mnie i wręczył mi loda.

-Dziękuję... nie musiałeś...

-Aj cicho już... too ile zamierasz tu jeszcze zostać?

Dzięki, już zniszczyłeś chwilę.

-Miałam wylecieć za trzy dni, ale jakoś nie mam ochoty tu zostawać, więc może uda mi się przebookować bilety... no, a ty?

-W sumie... nie wiem zależy, ale co będę tu robił bez ciebie... możemy wylecieć razem...

Ok robi się coraz dziwniej... ale... wcale nie przeszkadza mi ta informacja...

-W sumie czemu nie...

I w tym momencie dostałam sms'a. No tak. A już zdołałam o nim zapomnieć...


NO! Więc jest... oczywiście nie w zaplanowanym terminie...  ALE! My naprawdę się staramy... krótki dosyć, ale dobre i to...💜😔

Nie pozwól mi zniknąć - Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz