Rozdział 24

281 18 0
                                    

Teraz
Zoe
Boże, co ja mam zrobić? Wsumie nie chciałam iść ta to głupie „takbardzociekochamy"party dla Leondre, ale... coś mnie ciągnie...

- Bo?
- Leondre ma urodziny. - wypaliłam.
- Ah-ha... Myślałem, że wy się nie lubicie...
- Nie lubimy się, poprostu...
- Rozumiem. - powiedział jakoś chłodno.
- Dasz rade przesunąć na 7?
- Pewnie, bae. Baw się dobrze na urodzinach!
- Hej, nie rozłączaj się! Co u ciebie?
- Haha, bardzo dobrze. „IT" jest świetne!
- Nie mogę się doczekać zobaczyć cie w kinach!
- Za to cie kocham, Zoe-Zoe. Jesteś taka kochana!
- Ja ciebie tez, Jay- Jay.
- „kocham cie, Zoe" - ktoś przedrzeźnił Jaedena.
Czyżby znowu ten Finn?
- Finn! - krzyknął Jaeden - Sorki, Zoe to tylko...
- Finn - dokończyłam za niego - Poznaliśmy się.
- Haha, to spoko. Słuchaj, musze iść, przerwa się skończyła. Paaaa!
- Pa!

Ufff, chyba nie jest taki zły na mnie.

Kolejny dzień

Weszłam do szkoły, gdzie powitał mnie pisk jakiś dziewczyn. Nie musiałam długo zgadywać co go wywołało - Oczywiście Leondre.
Przepchnęłam się przez tłum fanek i spojrzałam mu w oczy.
- Będę w piątek - powiedziałam i przerzuciłam włosy na drugą stronę.

- Super - podrapał się po głowie - Ciesze się.

Leondre
„Ciesze się"? Serio, Leo?
„Ciesze się" to ostatnie słowo opisujące twoja sytuacje. No cóż, umowa to umowa.
Moje rozmyślania przerwał dzwonek na lekcje. Chemia.
Idąc do klasy wpadłem na Luke'a.

- Będzie u mnie w piątek na imprezie - rzuciłem.

- Sztos. Czekaj na polecenia, ja zajmę się reszta - odpowiedział.

- Czekaj, Luke. Nie zrobisz jej krzywdy prawda? - zapytałem.

Ale ten zamiast mi odpowiedzieć, po prostu odszedł.

Maraton #3 😋❤️🍒

Nie pozwól mi zniknąć - Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz