Rozdział 16

391 20 0
                                    

Dziękujemy za 600 wyświetleń ❤️ Maraton niedługo najprawdopodobniej w halloween 🎃

Teraz
Skończyła się przerwa jesienna. Ah zycie toczy się dalej. Znowu musze wstawać o 6 i wracać do domu o 17. Super.
O tym jak super jest powrót do szkoły przypomina mi moj budzik, perfidnie grający głośną muzykę.
Wstałam i wykąpałam się. Już chciałam dzwonić do Jaedena, o ktorej po mnie przyjdzie byśmy razem poszli do szkoły, ale guess what? Nie ma go w mieście. Nie ma go nawet w tym kraju ani na tym kontynencie. Jest daleko, oddalony o jakieś 10 000 km. Zajebiscie.
Na domiar złego dostaje SMS -a od Leondre.

Leo
Jak się czuje księżniczka po przerwie jesiennej?

Ja
Spadaj

Leo
❤️

Nie mam ochoty wymieniać z nim zdań, więc poprostu zamykam telefon i wkładam go do plecaka.  Zeszłam na dół, założyłam płaszcz i buty i wyszłam.

W szkole znalazłam się 10 minut później, przepychając się przez korytarz.

- Zoe? Heeej! - usłyszałam za sobą znajomy głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam...

Kiedyś
Tak jak już mowilam po wypadku mojego taty bardzo zamknęłam się w sobie. Ale nie tylko. Diametralnie się zmieniłam. Z zabawowej, aroganckiej, towarzyskiej, czasem irytującej, popularnej dziewczyny, stałam się ofiarą depresji. Wtedy przestałam jesc. Znowu. Kiedyś miałam mały epizod, ale skończony. Wrócił po śmierci ojca. Poprostu. Na początku nie miałam Po prostu apetytu, ale z czasem robiłam to by pozbyć się smutku. To było... jak tabletki, magiczne tabletki.
Wracając, zmieniłam się. Praktycznie nie chodziłam do szkoły. Spędzałam czas tylko z Jaedenem.
Pewnego dnia siedząc w domu usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam nawet co to za dzien tygodnia, przestałam dawno liczyć, tak samo jak testy w szkole które bede musiała zaliczyć. Wstałam i poszłam (powlokłam) do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam Johnniego.

- Co tu tu robisz? - zapytałam cicho.
- Martwiłem się o ciebie, Zoey.
- Nic mi Nie jest. - naprawdę nie miałam ochoty na pogaduszki.
- Nie wydaje mi się. Moge wejść?
Otworzyłam drzwi szerzej gestem pokazując mu, by wszedł.
Usiedliśmy na kanapie i przez chwile panowała niezręczna cisza.
- A wiec ... Co jest? - zapytał prosto z mostu.
- Moj tata... nie żyje.
- Czekaj, co? Jakto?
- Wypadek samochodowy. - odpowiedziałam oschle.
- Boze, Zoey, ja... jest mi tak przykro.
- Ta, mi tez, jakbyś nie zauważył.
Poczułam, że po policzku spływa mi łza.
Johnny podniósł rękę i przejechał po moim policzku ścierając kroplę. Następnie pogładził mnie po nim i nachylił się.

MEGA przepraszamy, że musieliście tak długo czekać, ale szkoła nie daje nam spokoju. Kochamy was ❤️

Nie pozwól mi zniknąć - Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz