Rozdział 28

268 13 0
                                    

Teraz

Zoe

-Finn, Finn Wolfhard- powiedział chłopak, którego przygniotłam moimi całymi 45 kilogramami.

-Jejku, przepraszam. Ja... -mamroczę.

-Jest ok, serio. -uśmiecha się- Ty musisz być Zoe. Jaeden cały czas o tobie nawija!

Czuję, jak się rumienię.

-Tak, to ja. Miło mi.

-Zoe! - słyszę znajomy głos. Odwracam się i widzę go. Boże jak ja tęskniłam! Podbiegam do Jaedena i przytulam go z całej siły. On mnie podnosi i patrzymy sobie w oczy. Nagle jego usta zbliżają się do moich i całują mnie. W tej jednej sekundzie czuję się jakby wszystkie moje problemy, moja choroba, kilogramy, Leondre i reszta zniknęły. Ale tylko przez jedną sekundę. Odrywam moje usta od jego w momencie, w którym zdaję sobie sprawę, że wkrótce czeka nas rozłąka. On wróci do pracy nad filmem, a ja wrócę do Leondre, lekarzy i smutku.


Jaeden

Kiedy ją zobaczyłem, wszystko było lepsze. Świat stanął w miejscu i czułem się tak, jakbyśmy byli tylko my. Ja i ona. Kiedy ją pocałowałem było jeszcze lepiej. Nagle ona oderwała swoje usta od moich i zobaczyłem łzę, spływającą po jej policzku. Otarłem ją i pocałowałem miejsce, w którym była. Przytuliła mnie mocniej, a ja gładziłem ją po włosach.

- Hej, zakochani! - krzyknął Finn -Tu są ludzie!

Oderwaliśmy się od siebie, a ja poczułem jak brakuje mi jej ciała.  Spojrzałem na nią. Zoe oczywiście była cała zarumieniona. To jest urocze.

- Gotowa na oprowadzenie? -zapytałem, a ona pokiwała głową i podała mi rękę.


Zoe

-Hej, zakochani, idziemy coś zjeść? - spytał Finn, kiedy skończyli pokazywać mi plan filmowy.

-Pewnie - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się najszczerzej jak potrafię.

1:0 Ana


Kiedyś

Zoe

Moja choroba się pogłębiła. Coraz więcej ćwiczę i mniej jem, ale to cały czas za mało. Schudłam już 4 kg, a minęło tak mało czasu, ale to za mało. Płaczę każdej nocy, ale to za mało. Wyglądam jak trup, ale to za mało. Wszystko to - to za mało.

Wyszłam na zewnątrz, by się przewietrzyć. Szłam moją ulubioną uliczką, która jest zawsze pełna ludzi. Lubię na nich patrzeć. Oceniać ile kto ma nadwagi. Wywyższać się. Lubię ukłucie zazdrości, kiedy widzę kogoś chudszego. To pcha mnie do działania. Widzę przed sobą chłopaka. Wygląda na mojego rówieśnika, ale nigdy wcześniej go nie widziałam. Co mnie poraża, to jego ogromna nadwaga. Tłuszcz dosłownie wylewa się z jego ciała i zostawia na chodniku żółtą plamę. Na dodatek niesie w ręku hot doga, na moje oko około 500 kcal. Paraliżuje mnie. Jak to "coś" może żyć, jeść i nie chcieć zarżnąć się przy każdej okazji. Przechodzi koło mnie i widzę obrzydzenie na jego twarzy. Nie podobam mu się. Nie podoba mu się moja chudość. Jak to jest możliwe? Wtedy tego nie rozumiałam. Teraz to rozumiem. To się nazywa wygrana z anoreksją.


Teraz

Jaeden

Martwię się jak Zoe zachowa się w lodziarni, do której idziemy. I nie mowa o wegańskich, bezglutenowych i słodzonych naturalnie lodach. Mówimy o prawdziwych kanadyjskich lodach z mnóstwem cukru i posypki. Wchodzimy do lokalu i odrazu oślepia nas różowe wnętrze. Obracam się by spojrzeć na Zoe, ale jej tam nie ma.


Kochani!

Bardzo was przepraszamy za nieobecność, ale wracamy. Posty będą pojawiały się conajmniej raz w tygodniu. Dziękujemy tym, którzy nadal z nami są. Kochamy was i dziękujemy za 1.9K <3

Nie pozwól mi zniknąć - Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz