Rozdział 5

630 23 1
                                    

Teraz

Kto znowu coś ode mnie chce? Ugh... Zaraz... Poznaję ten głos... O nie...

-Halo?

-Cześć!-świetnie...

-Czego ode mnie chcesz?

-Jak miło...-przewracam na to oczami

-Co chcesz? Streszczaj się nie mam czasu

-Dobra, dobra... Luz... Jak się czujesz?

-A co cię to obchodzi?

-Nie można się już pytać?

-Ty nie, a teraz żegnam

-Nadal nie znam odpowiedzi

-I nie musisz znać. Pa-i rozłączam się. Nie będę marnowała czasu i już tym bardziej nie na niego!

Odkładam telefon i chcę wrócić do ćwiczeń, lecz znowu przeszkadza mi telefon. Jak to znowu on to nie ręczę za siebie. Przykładam od razu słuchawkę do ucha i krzyczę:

-Słuchaj nie wiem czego ty ode mnie chcesz, ale wydaje i się, że wyraziłam się jasno!

-Spokojnie... Myślałem, że zadzwonię... Ale ok jak nie to nie...

-Zaraz... Johnny?

-Ta hej...

-Sorry myślałam, że to... a z resztą nieważne...

-O ok... A ze mną chcesz gadać?

-Ta... czemu nagle dzwonisz?

-Chciałem spytać co u ciebie...

-Bo?

-Bo czasem siedzę w internetach...

-O nie... Cała szkoła już wie?

-Szczerze? Nie wiem...

-Super

-Ej... spoko nawet jeśli wiedzą, to i tak zaraz zapomną...

-Yhy... Niektórzy szczególnie...

-Nie przejmuj się nimi...

-Łatwo ci mówić... Co się stało, że zadzwoniłeś?

-Uznałem, że zadzwonię, bo wiesz kiedyś byliśmy serio blisko... brakuje mi tego...

A mi nie, chociaż...

-A... ta...

-A może chciałabyś spróbować... no wiesz... od nowa?

No nie muszę podejmować te decyzje akurat TERAZ?

-Eeee mogę się zastanowić?

-Tak jasne, a może masz chwile dziś?

Ugh chyba serio te ćwiczenia nie są mi dziś wskazane...

-Dobra... za godzinę?

-Tak przyjdę pod twój dom. Cześć

-Hej

Dobra mam godzinę, czyli zdążę umyć głowę, umalować się no i jakoś ubrać


Godzinę później

Przeglądam social media i nagle ktoś dzwoni do drzwi. Schodzę szybko na dół, po drodze pisząc esemesa do mamy, że wychodzę. Otwieram drzwi i widzę przed sobą promienną twarz bruneta. Nagle podchodzi do mnie i zamyka w szczelnym uścisku. Żeby tak od razu?

-Eeee hej?-mówię

-Hej w końcu! Cieszę się, że udało nam się spotkać!

-Tia też się cieszę...

-Emm no to ten... Chciałbym zabrać cię ze sobą do kawiarni, a potem na wesołe czy coś-mówiąc to uśmiecha się najszerzej jak tylko potrafi.

-W takim razie chodźmy...-bierze mnie za rękę, na co ja się lekko skrzywiam, a on jak poparzony puszcza moją dłoń.

-S-sorry... Przyzwyczaiłem się... wiesz kiedyś to robiliśmy i...

-Ta pamiętam- przerywam mu, bo serio nie chce mi się ciągnąć rozmowy na temat tego co było...

-A słuchaj... Będziesz w poniedziałek w szkole, nie?

-Ta raczej będę zmuszona...

-Ej wcale nie jest tam AŻ tak źle...

-Słucham? Czyżby pan Mały właśnie mi powiedział, że lubi sz-szkołę?

-Dobra, nauka nie jest fajna, ale raczej ludzie itd...

-No chyba nie...

-Nie? A Jaeden?

-On jedyny, a poza tym nie widuje go tylko w szkole więc bez różnicy...-na te słowa od razu posmutniał, no co dziwi się?

-Cóż może masz racje...

-Ja zawsze mam rację...


Okkkkk, więc to koniec tego rozdziału... 423 słowa...

Nie pozwól mi zniknąć - Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz