- Yuuri wyłaź już! Ile zamierzasz siedzieć zamknięty w tym pokoju?! Mógłbyś coś pomóc, a nie tylko całe dnie spędzasz zamknięty?! – zdenerwowana Mari dobijała się do pokoju brata – Mamy nowego gościa zarezerwował dla siebie całe gorące źródło, więc zapewne to ktoś ważny, dlatego szoruj odśnieżyć wejście w tej chwili!!!
- Mari nee-san daj mi spokój proszę, chcę umrzeć – odparł jej zrezygnowany brat. Zdenerwowana dziewczyna kopnęła w jego drzwi i wkurwiona oparła – albo sam stamtąd wyjdziesz i to po dobroci albo Cię za szmaty wyciągnę!!! Ja Ci dam umrzeć, spierdalaj lepiej śnieg zamiatać!!!
Zaskoczona panna Katsuki odskoczyła, gdy jej brat szarpnięciem rozsunął drzwi. Rzucił siostrze wściekłe spojrzenie ich niemą potyczkę przerwał na szczęście głos Hiroko:
- Dzieci nie kłóćcie się!
- Mama uratowała Ci dupę młody, ale teraz nie ma zmiłuj szoruj odśnieżać.
- To gdzie ten nasz szanowny gość, żebym mu w drogę nie wchodził? – rzucił obrażony Yuuri mijając siostrę i kierując się do schodów.
- Siedzi na dworze w źródłach, zabronił tam wchodzić dopóki nie skończy. Zadufany w sobie Rusek myśli, że może mi rozkazywać – mrukła pod nosem Mari, niespodziewała się, że brat ją usłyszy i stanie jak wmurowany w korytarzu blokując jej przejście.
- Zaraz coś Ty powiedziała?!
- Co niby?! Odczep się ode mnie i daj przejść.
- Stój Mari nee-san, poczekaj, jak on wygląda?!
- Ale co śnieg?! No wiesz taki biały, puchowy – zakpiła z Yuuriego
- Oh jakie to zabawne... przestań się ze mną droczyć. Mam na myśli naszego gościa. – w głowie chłopaka na słowo „Rusek" zapaliła się czerwona lampka.
- Trudno powiedzieć, niby młody i przystojny, ale kompletnie siwy – Yuuri wyglądał jakby zobaczył ducha, po czym zaczął mamrotać pod nosem.
- Nie, to przecież niemożliwe, on nie mógłby, nawet jeśli ja go zaprosiłem... toż to niemożliwe nieważne jakbym na to spojrzał... przecież po tym co mu powiedziałem podczas – na jego policzki wypłynęły intensywne rumieńce – chociaż z drugiej strony obiecał, że to nie ostatni raz, ale ja mam nic nie pamiętać więc co teraz??? Co teraz???
- Oj Yuuri wszystko w porządku? Nie masz czasem gorączki?? Co się z Tobą dzieje?! – ale Katsuki jej nie słyszał, serce waliło mu jak szalone, pompując krew tak głośno, że zagłuszała wszystko.
- Ja... Mari, ja muszę... gdzie on jest??? Musze go zobaczyć na własne oczy – siostra nabierała podejrzeń, że jej brat oszalał przez te kilka dni, które spędził zamknięty w pokoju, ten jednak nawet nie uraczył jej spojrzeniem, tylko obrócił się na pięcie, zerwał się do biegu omal nie zabijając się na schodach.
- Ej, dokąd?! Uważaj trochę!!! Gość zabronił sobie przeszkadzać!!! – krzyczała za nim bezskutecznie Mari.
Biegł przez kolejne pomieszczenia dopadając w końcu drzwi prowadzących na zewnątrz do źródła, wypadł przez nie tracąc oddech, jednocześnie szukając wzrokiem Victora, co utrudniły mu zaparowane okulary, usłyszał jednak jego podirytowany głos.
- Chol... - urwał głos w pół słowa odchrząkując – przepraszam, ale prosiłem by mi nie przeszkadzać. – dopiero teraz obrócił się kompletnie nie przygotowany na widok bruneta. Z pierwszego szoku otrząsnęła go świadomość, że jest nagi, a co za tym idzie nic nie skrywa jego blizn. Licząc na pomoc zaparowanych okularów Japończyka oraz nadziei, że ten speszy się gdy nagle miłość jego życia wyskoczy przed nim po raz pierwszy całkiem nago, pokazał się dlatego w pełnej krasie mówiąc jednocześnie – Oh witaj Yuuri, dziękuję za zaproszenie, gorąca źródła to raj na ziemi. Zatrzymam się tu chyba jednak na dłużej. Tak naprawdę to przyjechałem, żeby zostać Twoim trenerem! – zakończył Radoście, szybko jednak mina mu zrzedła kiedy spojrzał na mężczyznę przed sobą, Katsuki zbladł podejrzanie i zachwiał się, zanim jednak stracił przytomność zdołał jedynie wymamrotać.
CZYTASZ
Make me feel something //Victuuri\\
Fanfiction„- Więc mówisz, że Twoim przeznaczeniem jest umrzeć młodo tak? - Ehh tak. No i? - A wiesz co jest moim przeznaczeniem? - powiedział cicho Yuuri bawiąc się długim kosmykiem włosów ukochanego. - A skąd mam to niby wiedzieć? Albo czekaj jednak wiem. W...