*37*

469 31 33
                                    

Wrzucam dziś bo jutro będę odsypiać zarwaną nockę... 

Dzięki kochanej Missy (Bluemiss_96), która zgodziła się na betowanie, opko będzie wyglądało zdecydowanie lepiej i będzie mniej błędów ^^ 

No i co zapewne najważniejsze, rozdziały będą się pojawiały częściej, bo nie będę musiała gospodarować dodatkowego czasu na korekty - także więc AVE Missy 💓🌵💓

Miłego dnia 😘

***

Doskonale zdawali sobie sprawę, że nie mają czasu na sielankę... Przed nimi zawody w Chinach, a więc też dużo pracy. Yuuri nie mógł pozwolić sobie na opuszczenie gardy i pławienie się w rozkoszy ramion ukochanego. Nic nie trwa wiecznie, może i owszem do jakiegoś porozumienia doszli, może i byli "razem", ale wiązało się to w znaczącej mierze z karierą łyżwiarską Katsukiego. No bo przecież Victor był jego trenerem. Co prawda nie miał jakiegoś dużego doświadczenia w trenowaniu kogoś, ale za to miał ze sobą całkiem niezły dorobek jako łyżwiarz. Wiedział, ile wysiłku i czasu potrzeba na dopracowanie pewnych rzeczy, a tym bardziej skoro Yuuri często opornie przyswajał... To co dla niego było łatwizną, jego podopiecznemu spędzało sen z powiek i zabierało długie godziny na treningach. Dlatego właśnie kategorycznie rozdzielił ich życie prywatne od zawodowego, wyciskając na lodowisku siódme poty z Japończyka.

***

- Victor, bo nie zdążymy! Już powinniśmy być w drodze na lotnisko!

- Nie krzycz na mnie! Było dłużej przetrzymywać mnie w łóżku! - Yuuri oczywiście spłonął rumieńcem, owszem zdawał sobie sprawę z tego, że to on jest winny ich opóźnieniu. Ale ramiona ukochanego były tak przyjemne, że sam nie wiedział, kiedy zapadł w drzemkę. No i przecież Victor mógł do tego nie dopuścić, prawda????

- Ja... ja Cię nie przetrzymywałem! To Ty mnie trzymałeś!

- A kto mruczał pod nosem "jeszcze trochę Vitya, jeszcze chwila, nie puszczaj mnie"?!

- Przecież spałem! Mogłeś mnie obudzić!

- No już chłopcy nie kłóćcie się - Przerwała im uśmiechnięta Hiroko - Mari was podrzuci, więc na pewno zdążycie.

Katsuki nie zauważył mamy więc spłonął rumieńcem, nie wiedział, ile słyszała, ale zapewne wystarczająco, żeby domyślić się reszty...

- Mamo... ja... my...

- Daj spokój synku, już mama swoje wie - uśmiechnęła się, puszczając do nich oczko.

- Hiroko jesteś najlepsza! - krzyknął za nią platynowłosy. - No Yuuri idziemy! Wszystko spakowane.

Oczywiście nie obyło się bez czułego pożegnania z rodzicami, no i trzeba było jeszcze pożegnać przyjaciół, którzy życzyli mu powodzenia, a Minako obiecała dojechać na zawody, aby móc na żywo wspierać swojego byłego ucznia. Wreszcie po wylewnych pożegnaniach Panna Katsuki dosłownie zapakowała ich do samochodu i zawiozła na lotnisko.

***

- Whoa jak ja dawno nie leciałem samolotem! - podekscytował się brunet, wyglądając przez okno.

- No już nie zachowuj się jak małe dziecko - mruknął Victor, dla niego lot samolotem nie był niczym nadzwyczajnym.

- Podać Panom szampana? - zaczepiła ich stewardessa. - Och czy to Pan Nikiforov? Uwielbiam Pana! - pisnęła podekscytowana, nie przejmując się jak to zabrzmiało... Katsuki oczywiście się spiął, ale przecież nie mógł zareagować tak, jak chciał bo byli w miejscu publicznym. Nikiforov tylko rzucił jej swój sztuczny, firmowy uśmiech i podziękował za alkohol, prosząc jednocześnie, żeby im nie przeszkadzano bo planują się zdrzemnąć. Dziewczyna otwierała i zamykała usta nieco zbita z tropu, po czym ukłoniła się i zmyła najszybciej jak mogła...

Make me feel something  //Victuuri\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz