Wagon chusteczek z kaktusem zamówiony przez Missy także więc... smutamy się dalej... i nie mordujemy autorki, bo ktoś to musi dokończyć xD
Tym razem to jedynie miłego słuchania.... Mili <3
Kocham was mocno... <3
***
Męczarnia Yuuriego nie miała końca. Zasadniczo on sam nawet nie próbował robić nic, żeby ją zakończyć. Najpierw zachwyt i euforia w oczach Nikiforova oglądającego występ Jurija, który nie oszukujmy się, można było spokojnie określić mianem idealnego. No i jeszcze te słowa, które swoją drogą cały czas tłukły się po biednej głowie Katsukiego - świetny był, prawda? Zobacz nawet pobił mój życiowy rekord... Brakowało mu nawet określeń jak bardzo go to zabolało w tamtej chwili, owszem zdawał sobie sprawę, że był egoistycznym dupkiem, ale... a potem... potem było jeszcze gorzej. Jakaś część jego podszeptywała mu, że tak naprawdę Victor wcale nie robił tego specjalnie, że nie robił tego tylko po to, żeby skrzywdzić jego i tak już podupadłe ego, jednak uciszał ją raz za razem. Nie chciał, a może nie był w stanie słuchać tego cichego głosu rozsądku.
Tak strasznie bolało go to, z jaką uwagą wpatrywał się w występ Chrisa, w te jego erotyczne ruchy. Czuł się z tym cholernie źle, to na niego powinien tak patrzeć, przecież to z nim był zaręczony. Tylko na niego mógł patrzeć w ten sposób.
Victor, dlaczego mi to robisz? Dlaczego? Dlaczego patrzysz na niego w taki sposób? Dlaczego nawet nie mrugniesz? Nie oderwałeś wzroku nawet na sekundę. Tylko na mnie powinieneś tak patrzeć, to ja Cię kocham bezgranicznie, to ja jestem Twoim narzeczonym. Przecież sam się na to zgodziłeś? To boli, tak strasznie boli. Ja wiem, że jestem chodzącą porażką, ale dlaczego? Dlaczego nie widzisz, jak mnie to krzywdzi?
A może to wszystko było tylko snem? Ten cały ich związek i te niby zaręczyny? Może to wszystko to jakiś jego wymysł? Wszystkie wątpliwości wracały z podwójną siłą, a zazdrość zbierała swoje żniwo w udręczonej psychice. Co jeśli Victora i Giacomettiego nadal łączy coś więcej niż tylko przyjaźń? No i co ich łączyło tak naprawdę w przeszłości? Platynowłosy nie chciał mu za wiele na ten temat powiedzieć, dopiero teraz żałował, że nie drążył tematu... Żałował, że tak mało wiedział o życiu prywatnym swojego ukochanego. Wcześniej uznał, że ta wiedza nie jest mu potrzebna, kochał go i przeszłość nie miała znaczenia, ani to z kim był, albo raczej sypiał Nikiforov, teraz jednak miał co do tego inne zdanie...
Może i Szwajcar nie był wiele starszy od niego, ale miał zdecydowanie więcej pewności siebie i tego magicznego seksapilu. Prawda była brutalna i okrutna. On był zwykła szarą myszką niewyróżniającą się z tłumu. Nie było, co się oszukiwać, zaczesanie włosów do tyłu i założenie soczewek nie czyniło z niego bożyszcza seksu. Patrząc na skupione spojrzenie lazurowych oczu, nie tylko on tak uważał. Cokolwiek by nie zrobił, z Chrisem nie miał szans pod żadnym względem. Naprawdę nie chciał tu być i patrzeć na to. Powstrzymywało go jedynie to, że i tak narobił już dosyć wstydu platynowłosemu swoim żałosnym występem, nie chciał pogarszać jego opinii karygodnym zachowaniem i brakiem szacunku do innych no i brakiem kultury. Siedział więc jak skazaniec tuż przed egzekucją obok swojego ukochanego, który w tej chwili wydawał mu się nieosiągalnym bytem i niewidzącym spojrzeniem wpatrywał się w lodową taflę.
Co ja tu w ogóle robię? Zbłaźniłem się tak samo jak rok temu. Może i tym razem nie poddałem się tak łatwo presji Finałów, jednak i tak poległem, przez te głupie palce i muśnięcie. Wszyscy dają z siebie nawet więcej niż wszystko, tylko ja zawaliłem. Jestem żałosny, sądziłem, że od tak zakładając strój Victora, zaczesując włosy do tyłu i zakładając soczewki stanę się kimś innym? Seksownym Erosem? Jak mogłem być taki głupi? Przecież ja nigdy taki nie byłem. To nie jestem ja, to ktoś, kogo udawałem, jak widać nieudolnie. Być może na początku Victor we mnie wierzył, ale czy nadal tak jest? Przecież teraz nawet nie zwraca na mnie uwagi, nawet na sekundę nie odwraca wzroku od Chrisa...
CZYTASZ
Make me feel something //Victuuri\\
Fanfic„- Więc mówisz, że Twoim przeznaczeniem jest umrzeć młodo tak? - Ehh tak. No i? - A wiesz co jest moim przeznaczeniem? - powiedział cicho Yuuri bawiąc się długim kosmykiem włosów ukochanego. - A skąd mam to niby wiedzieć? Albo czekaj jednak wiem. W...