Z góry was przepraszam za tą małą obsuwę czasową...
I nadal nie mordujemy mojej osóbki, no bo to jeszcze nie koniec...
Taki mały alert... rozdział w połączeniu z multi może wywołać stan nieco depresyjny... ale osobiście polecam, zakochałam się w niej od pierwszego słyszenia xD
Do miłego... Mili <3
***
Victor, to koniec. Zakończmy to po Finałach. Ja podjąłem decyzję, kończę sportową karierę, jutrzejszy występ będzie moim ostatnim.
Słowa te niczym nóż ekwilibrysty przeszyły serce, umysł i całe jestestwo Nikiforova, niszcząc wszystko. Tak bardzo pragnął, żeby to był tylko sen, albo chociaż, żeby coś źle zrozumiał. Niepokorny umysł przypomniał mu słowa Katsukiego wypowiedziane na lotnisku, kiedy to cieszył się z nich jak idiota, teraz jednak nabrały zupełnie innego znaczenia... Victor, obiecaj mi coś. Zostań ze mną, aż do zakończenia mojej kariery! Dopiero teraz dotarło do niego prawdziwe znaczenie tych słów. No tak, byłem Ci tylko potrzebny tak długo, aż nie zakończysz kariery? Jakby jeszcze nie do końca dowierzając, poderwał głowę do góry, ale z jego ust jedynie uciekło ciche:
- Eh? – Na więcej go nie było stać. Gardło już nieprzyjemnie się zaciskało, dławiąc. Mimo, że część jego wciąż broniła się przed tym, co usłyszała, no bo przecież mógł coś źle zrozumieć, prawda? Może... Jednak kolejne słowa, które wyszły z ust osoby, jedynej osoby, którą był w stanie pokochać brutalnie rozwiały naiwną nadzieję. Po pięknym kryształowym pałacu uczuć platynowłosego nie został nawet ślad.
- To koniec, Victor. Tyle wystarczy. I tak zrobiłeś dla mnie więcej niż na to zasługiwałem. Już wystarczy. Nie powinienem był... nie powinienem był marnować tyle twojego cennego czasu. Wybacz mi i dziękuję. Dzięki Tobie poznałem swoje granice i mogłem dać z siebie wszystko w swoim o...ostanim sezonie.
Yuuri ukłonił się w tradycyjnym japońskim ukłonie, musiał na chwilę ukryć twarz i ponownie mocno zagryźć wargę, żeby utrzymać cisnące się łzy na wodzy. W myślach powtarzał sobie jak mantrę, że to jedyna opcja, innej nie ma, musi tak postąpić. Musi odciąć od siebie Victora, nie może dłużej ciągnąć go za sobą w dół, nie ma do tego prawa. Nikiforov był, jest i będzie najlepszym łyżwiarzem, obecność takiej żałosnej katastrofy u boku tylko i wyłącznie mogłaby mu zaszkodzić. Platynowłosy przecież planował powrót na lód, a on byłby dla niego tylko niczym kula u nogi.
Yuuri nie dbał o swoje uczucia, najważniejszy był dla niego ukochany, tylko że w całym tym chorym szaleństwie nie pomyślał o ironio właśnie o nim i jego uczuciach. No bo przecież czyż dopiero, co mu się nie oświadczył? Mało to przecież oświadczyny zostały przyjęte. A to o czymś świadczyło, prawda? Platynowłosy wcale nie dbał o to, co myślą o nim inni, ani nawet o to, czy ktoś obarczy go winą za porażkę podopiecznego. Jego zdaniem dzisiejszy występ Katsukiego był przepiękny, nawet mimo tego małego potknięcia. Dla niego liczyło się tylko i wyłącznie to, czego się nauczył dzięki Japończykowi, te wspaniałe uczucia, które wciąż go wypełniały i w nim były choć teraz wydawały się zamierać jedno po drugim. Dla niego liczyło się tylko to, że dzięki Katsukiemu znów zapragnął żyć i nauczył się kochać. Jedyne, czego pragnął to kochać i być kochanym, a to przecież nie było znowuż aż tak dużo, a może właśnie było?
Cisza między nimi aż kuła w uszy, żaden ani drgnął. Yuuri wciąż się pochylał i zagryzał wargi, drgnął dopiero, kiedy obok niego z cichym łoskotem spadł ręcznik, a za nim cicho skapywała... woda? Ale przecież włosy Victora nie były już aż tak mokre, a może były? Nie przypatrywał mu się aż tak... Specjalnie starał się go omijać wzrokiem wiedząc, że kiedy zatonie w jego oczach będzie za późno i nie da rady. Polegnie po raz kolejny. Wziął głęboki oddech, musiał przecież jeszcze grzecznie podziękować za współpracę, tego nakazywała mu kultura wpojona przez rodziców. Uparcie ignorował głośne protesty swojego serca na tę całą chorą sytuację. Nie było już odwrotu, nie po tym co dziś zrobił, jak się zbłaźnił na lodowisku, nie po tym, co usłyszał. Musiał definitywnie i nieodwracalnie, musiał swoją żałosną i destrukcyjną karierę oderwać od mistrzostwa ukochanego, nieważne jakim kosztem.
CZYTASZ
Make me feel something //Victuuri\\
Fanfic„- Więc mówisz, że Twoim przeznaczeniem jest umrzeć młodo tak? - Ehh tak. No i? - A wiesz co jest moim przeznaczeniem? - powiedział cicho Yuuri bawiąc się długim kosmykiem włosów ukochanego. - A skąd mam to niby wiedzieć? Albo czekaj jednak wiem. W...