*40*

405 32 39
                                    

Drugi dzień maratonu ^^

Dużo spokoju dla was w okresie świątecznym <3

Miłego dnia. Mili 💕

***

Mimo ciepłych ramion oplecionych wokół jego ciała, nie mógł spać. Za oknem zaczynało świtać, a Yuuri był pożerany przez stres i presję. Nie przywykł do roli lidera. Wciąż w uszach słyszał wylewne gratulacje rodziców i przyjaciół, które zamiast mu pomóc do reszty podkopały marną pewność siebie. Czując dławiący ciężar myśli wyplątał się najdelikatniej jak umiał z uścisku i udał do łazienki, gdzie spędził kolejną godzinę w wannie gorącej wody. Udało mu się nawet zapaść w krótką drzemkę, co przerwało zanurzenie się pod wodę. Poderwał się przerażony, nieprzytomnie rozglądając się po pomieszczeniu. Drgnął pod wpływem zimnej już wody i wydostał swoje zmęczone ciało z wanny. Próbował myśleć o bardziej przyjemnych rzeczach, które choć na chwilę dałyby wytchnienie od presji zawodów, ale nawet wspomnienie wijącego się pod nim boskiego ciała Victora nie było w stanie wygrać ze stresem... Yuuri jeszcze nigdy, aż tak nie wątpił w swoje możliwości i w siebie. Zdecydowanie pierwsza lokata i życiowy rekord to dla niego za dużo.

Wymknął się z pokoju i poszedł pobiegać, próbując w ten sposób przezwyciężyć stres. Kiedy wrócił czekał już na niego poirytowany Nikiforov, mierząc dziwnym spojrzeniem.

- Yuuri jak Ty wyglądasz? - Przybliżył się, zniżając głos do szeptu. - Ostatnia taka noc w czasie zawodów. Źle to na Ciebie wpływa.

- N...nie to n...nie to - mruknął Yuuri zarumieniony.

- Nie spałeś całą noc, prawda?

- Nie... ja spałem chwilę w twoich ramionach - odpowiedział cicho.

Dwa razy nie trzeba było platynowłosemu mówić. Zaciągnął Katsukiego do pokoju. Wciąż mieli jeszcze dużo czasu do występu. Yuuri, będąc w szoku i nie do końca świadom przez zmęczenie, dał się rozebrać do bielizny i rzucić na materac. Przez myśl przeszło mu, że będą uprawiać seks, ale nic z tego... Victor zakrył mu oczy specjalną opaską i przykrył kołdrą. Widząc oburzenie na twarzy młodszego łyżwiarza, szepnął zmysłowo:

- Nie martw się, możesz jeszcze chwilę pospać. - Sam najchętniej zdrzemnąłby się chwilę, dlatego przytulił do siebie zszokowanego mężczyznę niczym poduszkę, układając się na pościeli. - Ja zawsze spałem do ostatniej chwili. To pomoże Ci się zrelaksować.

- A...ale Victor!

- No już ciii...

- A jak się spóźnimy???

- Będzie dobrze - odparł nieco już sennie Nikiforov.

- Ustawiłeś chociaż budzik? - odpowiedziała mu jedynie cisza. Victor Ty idioto, już śpisz? Jak ja mam teraz zasnąć? Mówiłeś do mnie tym swoim cholernym uwodzicielskim szeptem, do tego rozebrałeś do bielizny i co??? Tak po prostu mam iść spać??? Chociaż Twoje ciepło jest takie kojące...

***

Yuuri był w stanie zamknąć oczy tylko na sekundę, przez co czuł się jeszcze gorzej. Jednak to jego forma psychiczna pozostawiała najwięcej do życzenia...

- Yuuri znów nie mogłeś zasnąć? - Victor powoli zaczynał się martwić stanem swojego podopiecznego. Dla niego uczucie stresu i presji zawodów było czymś obcym, dlatego nie potrafił postawić się na jego miejscu...

- Ja... to nie tak. Ja spałem naprawdę...

- Jasne... nawet ja Ci nie pomogłem?

- To n...nie tak. J...ja na...naprawdę....

Make me feel something  //Victuuri\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz