Polecam odpalić multi w tle :)
Dziś troszkę bardziej emocjonalnie, mam nadzieję, że będzie się podobać :)Bluemiss_96 proszę nie bij i dla uspokojenia posłuchaj sobie uroczej muzyczki ^^
Miłego dnia. Mili
***
Victor wpadł do swojego pokoju totalnie wkurwiony i zaczął wyzywać sam siebie:
- Ty głupi idioto! Jak mogłem być taki naiwny i głupi? Chris Ty cholero, to Twoja wina! Daj mu szansę, chłopak Cię kocha! Phi jasne, może i kocha, ale jak ma mnie w łóżku – z jego oczu niekontrolowanie popłynęły łzy, w złości zrzucił swoje rzeczy z łóżka – Na co mi to było, na co mi były te cholerne nadzieje i uczucia?! Wiedziałem, od początku wiedziałem, że lepiej będzie mi samemu, więc po jaką cholerę się wpakowałem w to bagno?! Dlaczego do cholery to tak boli??? Przecież nie powinienem tego czuć, przecież ja nic do niego nie czuje, to niemożliwe! – zaczął się szarpać za włosy, czuł się strasznie bezsilny i zraniony, sądził że nie jest w stanie nic poczuć, a jednak odrzucenie przez Yuuriego bolało i to bolało jak cholera. Zrezygnowany padł na kolana na podłogę koło łóżka i sięgnął po butelkę sake stojącą na stoliku robiąc od razu solidnego łyka. Wpatrując się tępo w podłogę i popijając alkohol, próbował opanować chaos myśli i znienawidzonych uczuć. Nie miał pojęcia jak długo tak siedział, ale miał dosyć, nie chciał już nic czuć. Będą w amoku wstał pociągając kolejnego łyka i powiedział do siebie, głosem wypranym z emocji:
- Gdzie jesteś kochana jak Cię potrzebuję – wyciągając żyletkę, po czym dodał – O tu jesteś, chodź ukoić mój ból i weź te żałosne uczucia, daj mi znów zapanować nad sobą i swoim życiem, weź wszystko co jest mi zbędne, a przede wszystkim to co budzi we mnie ten, ten, ten... pozwól mi znów przestać czuć, oddaj mi moją pustkę - brakło mu słów na określenie Katsukiego, zirytowany tym sprawnym ruchem zdjął z siebie bluzę, a bandażowi pozwolił swobodnie upaść na podłogę. Nie myśląc wiele przeciągnął ostrze po swojej skórze zapatrzony w delikatną strużkę krwi, nie zwrócił na to uwagi, ale każde cięcie było co raz głębsze, tak jakby puściły mu wszelkie hamulce i nic go już nie było wstanie zatrzymać. Usiadł pod otwartym oknem i odpalił papierosa dopijając resztę alkoholu i sięgając po kolejną butelkę. Czuł już lekki szum spowodowany spożyciem dużej ilość sake w krótkim czasie. Cały czas uparcie zaciskając w dłoni żyletkę, jakby się bał ją wypuści. To nic, że wnętrze dłoni go piekło, co znaczyło, że i tam jego ukochana wykonała swoje zadanie, to nic, że podłoga koło niego barwiła się na czerwono, to nic. Nie miał już siły na nic. Oparł głowę o ścianę i pozwolił łzom swobodnie płynąć, czując jak z każdą kroplą krwi cały chaos z jego życia znika i zostaje pustka. Całkowicie oddał się swojemu mrokowi, pławiąc się w nim.
***
Po rozmowie z Phichitem do Katsukiego wróciła odwaga. Wbiegł do domu szukając wzrokiem Victora, chociaż miał przeczucie gdzie on teraz może być. Stanął jak wryty kiedy uświadomił sobie co Nikiforov może w tej chwili robić, przecież wyglądał tak żałośnie jak wracał do domu, dlaczego ja jestem taki głupi?! Z duszą na ramieniu wbiegł po schodach ignorując, natarczywe wołanie Mari. Zatrzymał się pod drzwiami platynowłosego i złapał za klamkę, bał się jak cholera tego co może zastać w środku. Biorąc głęboki wdech rozsunął drzwi w duchu licząc, że nie są zamknięte od środka.
Pierwszy w oczu rzucił się bałagan i porozrzucane rzeczy, dopiero wtedy dostrzegł pod oknem srebrną czuprynę, Victor siedział skulony z kolanami pod brodą i z głową opartą o ścianę, jego oczy były zamknięte, ale na twarzy można było dostrzec ślady łez i ból. Na drżących nogach podszedł bliżej i dopiero wtedy dostrzegł to, co mu wcześniej zasłaniało łóżko. Wokół lewej ręki platynowłosego znajdowała się mała kałuża krwi, która wciąż płynęła cienką strużką z świeżych ran, nieszczęsnego widoku dopełniały puste butelki po sake.
CZYTASZ
Make me feel something //Victuuri\\
Fanfic„- Więc mówisz, że Twoim przeznaczeniem jest umrzeć młodo tak? - Ehh tak. No i? - A wiesz co jest moim przeznaczeniem? - powiedział cicho Yuuri bawiąc się długim kosmykiem włosów ukochanego. - A skąd mam to niby wiedzieć? Albo czekaj jednak wiem. W...