Obudziłam się dosyć później bo o 13:40.
Byłam tak leniwa że najchętniej bym tam została do jutra. Lecz rodzice nie dawali mi spokoju.
Wstałam i podpierając się o kule podeszłam do szafy, noga boli mnie tak okropnie że ledwo mogę nią poruszać.
Stanęłam przed szafą z okropną niechęcią. Mimo iż spałam ponad 12 godziny to ja nadal się nie mogę wyspać, cały czas mam wrażenie że zasypiam i kręci mi się w głowie. Zabrałam pierwsze lepsze legginsy, które i tak na mnie wiszą za dużą koszulkę mojego taty. Pstrokate skarpetki i zwykły czarny oversizowy sweter.
Udałam się do łazienki, zrobiłam sobie szybki prysznic który nie był taki szybki przez bolącą nogę i złe samopoczucie.
Wytarłam nagie ciało puchatym rzecznikiem. Włosy zostawiłam rozpuszczone bo na serio nic mi się nie chce. a zwłaszcza męczyć z nimi. Ubrałam się we wcześniej przygotowane rzeczy i o kulach udałam się do kuchni.
Mama siedziała zapatrzona w telefon a tata przy laptopie, siadłam do stołu. Spojrzeli na mnie przelotnie i wrócili do swoich zajęć
- a to podobno my dzieci tylko w internecie siedzimy- powiedziałam szybko i wstałam lecz ponownie siadłam bo mam tak zwany samolot w głowie.
- nic ci nie jest -zapytała ,, zatroskana" mama
- nie nic tylko za szybko wstałam odrzekłam i już wolniej wstałam
- a śniadanie ?-zapytał tata
- nie jestem głodna - powiedziałam szybko, nic nie przełknę jest mi tak niedobrze
- musisz w twoim stanie - powiedział zły i wreszcie choć na chwilę odszedł od tego laptopa. Od kiedy wróciłam ze szpitala siedzi tylko przy nim
- nie jestem w stanie nic zjeść nie jestem głodna - powiedziałam zła i z trudem wdrapałam się na schody i wpadając do swojego pokoju wyrzuciłam kulę w kąt pokoju i położyłam się na łóżku.
Po co ja tak w ogolę wstałam z tego łóżka tylko psułam sobie humor. Telefon od jakichś 20 minut po prostu oszalał. Ktoś dzwoni do mnie chyba setny raz, lecz ja nie mam żadnej ochoty z kimkolwiek rozmawiać.
Leżałam zawinięta w "kulkę " opatuloną po sama głowę kocykiem, czuję się coraz gorzej.
..... pół godziny później.......
Rodzice poszli do pracy, lecz wcześniej mama przyniosła mi kanapki, gorącą herbatkę i jakiś antybiotyk.
Siedziałam właśnie popijając gorący napój gdy ktoś zapukał do drzwi. Wstałam z ogromną trudnością bo nie łatwo jest się od tak podnieść gdy cię wszystko dosłownie wszystko boli.
- chwilkę już idę - wykrzyczałam bo nie jestem w stanie dobiec do drzwi jak tygrys o tych kulach.
otworzyłam drzwi, stał w nich Kuba
- hejka wejdź- powiedziałam szybko, na dworze jest zimno a mnie wszystko boli i nie dam rady tak tu stać
- hejka czemu nie odbierasz ?-zapytał zmartwiony wchodząc za mną do domu
- dzwoniłeś ?-zapytałam rozkojarzona, przez ten ból nawet nie wiem gdzie mam telefon
- tak co się stało słabo wyglądasz - powiedział zatroskany całując mnie przelotnie w usta na powitanie
- chyba łapie mnie choroba - rzekłam
- właśnie widzę - powiedział podchodząc do mnie bliżej i chwycił moje dłonie w swoje
CZYTASZ
Kocham cię idiotko - Part: I
Teen Fiction-Miłość?- zapytał- nie bądź śmieszna przecież mnie znasz nie umiem kochać ja tylko zaliczam - A nie zamierzasz tego zmienić ?-zapytałam przekonana że może jednak coś z tego będzie - na razie dobrze jest jak jest i nie zamierza tego zmieniać - powi...