DZIEŃ MIJA ZA DNIE, GODZINA ZA GODZINĄ.
Miłość nie istnieje, a troska rodziców to była tylko przykrywka.
Dziś nareszcie wychodzę do domu, będę miała ciszę i spokój, będę mieszkać z Rodzicami. Tak zadecydowali oni nie ja, ja najchętniej została bym u babci ale według nich tak będzie lepiej. Mam już osiemnastkę i w każdej chwili się mogę wyprowadzić.
- spakowana już?-zapytał tata wchodząc do sali
- tak- odrzekłam cicho
- Kuba chce z tobą pogadać - powiedział szybko co mnie zdziwiło, bo od ostatniej rozmowy minął tydzień i chodziły pogłoski że ponownie wyjechał
- jest tu?-zapytałam zaskoczona, poprawiając lekko odrośnięte włosy które teraz sięgały mi do obojczyków.
- nie jest na lotnisku przyjedzie do nas do domu- odpowiedział mężczyzna, szybko poprawiłam się i chwytając za kulę mimo iż nie mam gipsu muszę jeszcze z nimi chodzić do następnej kontroli która jest za dwa tygodnie.
- tak w ogóle to o co poszło między wami ?-zapytał w puszczając mnie pierwszą do windy
- a czy to takie ważne - zapytałam zakładając na głowę czarną czapkę
- nie chcesz mówić rozumiem - powiedział -trochę wiszą na tobie te ubrania
-nic na to nie poradzę - odrzekłam , lecz to prawda bo czarne legginsy które powinny być obcisłe teraz są jak po starszej siostrze a zwykła biała koszulka wygląda jak po moim tacie, jedynie co to bluza jest w miarę spoko. Buty to normalnie mi latają bo noga mi zmalała.
- zły humor?-zapytał przepuszczając mnie w windzie i idąc za mną powoli
- niestety - odpowiedziałam, tata zaparkował dość blisko wyjścia więc nie musiałam męczyć się na tych kulach.
Mama siedziała w samochodzie
- hej córuś- powiedziała gdy wsiadłam do środka
- hej- odrzekłam i unikając dalszej rozmowy patrzyłam w okno, po chwili i tata siedział za kierownicą
- co jej się stało ?-zapytała kobieta taty
- zły humor- powiedział mężczyzna patrząc na mnie w lusterku cofania
- przez to że Kuba przyjedzie - zapytała też na mnie patrząc
- a nawet jeśli to co?-zapytałam zła, wkurza mnie takie coś
- dobrze spokojnie nie musisz z nim rozmawiać jak nie chcesz- odrzekła kobieta
- miło mi - powiedziałam wkładając słuchawki w uszy
Dojechaliśmy do domu a ja od razu udałam się do mojego nowego pokoju. Był on w biało szare ściany ogromne łóżko, wielką białą szafę z lustrem, puchaty dywan oraz kilka szafek i ramki ze zdjęciami. Był przepiękny, nad łóżkiem wisiały lampki, Łózko było naprawdę wygodne, do tego stopnia że chciało się spać .
- podoba się ?-zapytał tata wchodząc za mną
- jest piękny - powiedziałam z zachwytem
- cieszę się - rzekła mama, przytulając mnie od tyłu
- kocham was mimo iż mnie czasem wkurzacie- skomentowałam
- rozpakuj się i pogadaj z tym Kubą - powiedział tata szybko
- dobrze niech wam będzie - odpowiedziałam - pogadam z nim ale nie obiecuję że to coś da
- cieszymy się - odpowiedział tata i obojga wyszli z mojego pokoju zostawiając mnie samą
Rozpakowałam się, lecz nie było to lada wyzwanie chodząc o kulach. Około godziny 16:00 przyjechał Kuba. Moi rodzice z nim rozmawiali ja przez ten czas przebrałam się w coś bardziej dopasowanego do mnie i coś w czym nie wyglądałam jak w worku po ziemniakach.
założyłam czarne jeansy z wysokim stanem i białą bluzę z kapturem, włosy związałam w kucyka nawet się nie malowałam bo nie było mi to potrzebne.
siedziałam właśnie na łóżku przeglądając Instagrama gdy ktoś zapukał do drzwi
- wejść - wykrzyczałam, a po chwili do pokoju wszedł Kuba
- hejka - powiedział
- no słucham chciałeś pogadać - powiedziałam szybko wstając i chwytając za kule
- okey.... to może zacznę... - mówił lecz nie widział jak zacząć rozmowę
- od początku - powiedziałam, tak nie chcę się z nim kłócić lecz się nie da
- dobra okey... po prostu przepraszam za wszystko - mówił patrząc na mnie jak zbity pies
- spoko rozumiem są rzeczy ważne i ważniejsze - skomentowałam - nie przejmuj się mną kiedyś mi przejdzie
-Nicola ty mnie wcale nie rozumiesz - powiedział podchodząc do mnie blisko i łapiąc mnie za rękę
- to mi to wytłumacz - powiedziałam - wytłumacz mi po co obiecujesz a potem i tak zlewasz? po co wracasz jeśli i tak odejdziesz? po co wyjechałeś ? po jaki chuj robisz mi nadzieje
- posłuchaj mnie - rzekł prosząc abym usiadła, zrobiłam to a chłopak usiadł obok mnie
- słucham - powiedziałam po prawiając kitkę
-kiedy trafiłaś do szpitala, wszystko się zaczęło tylko mi nie przerywaj !- powiedział na co pokiwałam głową na zgodę - parę miesięcy w śpiączce był to dla mnie dramat, brakowało mi twoich nieśmiesznych żartów, uśmiechu zdążyłem się do ciebie tak przyzwyczaić a jednocześnie tak w tobie zauroczyć że głowa mała, stałaś się cząstką mojego życia i gdy tak leżałaś i się nie ruszałaś jakby zabrali mi cząstkę serca. Brakowało mi ciebie, chłopacy powtarzali że to miłość chciałem od tego uciec wyjechałem, myślałem że mi przeszło więc wróciłem nie pomogło wszystko wróciło ze dwojoną siłą. Tamtego dnia gdyby nie przerwał nam telefon, może nie musiał bym uciekać.... lecz ja wiem że od miłości nie da się uciec - powiedział trzymając mnie za dłoń. Wpatrywał się we mnie ze smutkiem i nadzieją wypisaną na twarzy- kocham cię do chuja pana i nic z tym nie po radze mam nadzieję że to nic nie zniszczy miedzy nami
Zamarłam, chłopak odwzajemnia moje uczucie. Patrzył na mnie a ja nie miałam pojęcia co powiedzieć, albo co zrobić.
- okey rozumiem - powiedział i wstał - dziękuję że mnie wysłuchałąś
- poczekaj - zawołałam gdy miał wychodzić - gdy leżałam w śpiączce słyszałam każdą rozmowę, lecz wtedy myślałam że to paranoja że to sen. ukrywałam bardzo długo co czuję wreszcie przestałam już wierzyć że kiedykolwiek to wyjdzie. Było mi głupio gdy robiąc sobie nadzieje niszczyłam naszą przyjaźń. Bałam się że jak wyznam co czuję to się wszystko spierdoli- mówiłam chłopak słuchał uważnie - wtedy gdy cię poznałam od razu coś mnie ukuło, od tak przystojny chłopak nie zagaduję do dziewczyny takiej jak ja. Twój dziadek on nas zapoznał i jemu możemy być wdzięczni... lecz nie to chciałam powiedzieć. To Ty sprawiłeś że moje urodziny były najlepszym dniem w życiu, to z tobą pierwszy raz się najebałam do nieprzytomności. Dzięki tobie nie ukrywałam bólu i też dzięki tobie naprawdę się uśmiechałam .... kocham cię od dawna-wyznałam prawdę. Brunet chyba nie dowierzał w to co powiedziałam więc to ja wykonałam pierwszy krok i o kulach podeszłam do niego, był wyższy co mi jeszcze bardziej utrudniło to co chciałam zrobić jednak wreszcie się ocknął. Lekko mnie do siebie przyciągnął i schylając się złączył nasze usta w jedność.
Chwila mogła by trwać wiecznie, lecz tak się nie da. Chłopak trzymał mnie bardzo blisko siebie jakby bał się że ucieknę.
------------------------------------------------
PODOBA SIĘ? PISZĘ GO DOSŁOWNIE CAŁY DZIEŃ! OSIEM RAZY GO ZMIENIAŁAM BO MI SIĘ NIE PODOBA NARESZCIE GO SKOŃCZYŁAM !!! CZEKAM NA WASZE GŁOSY <3
pseudolis123
CZYTASZ
Kocham cię idiotko - Part: I
Dla nastolatków-Miłość?- zapytał- nie bądź śmieszna przecież mnie znasz nie umiem kochać ja tylko zaliczam - A nie zamierzasz tego zmienić ?-zapytałam przekonana że może jednak coś z tego będzie - na razie dobrze jest jak jest i nie zamierza tego zmieniać - powi...