1.

429 16 0
                                    

Dobra, przyznaje się, myliłam sie, byłam wręcz przekonana, że ten cały dom to będzie jedna wielka ruina. Nic bardziej mylnego, to był przepiękny, drewniany domek na szczycie nie wielkiego wzgórza. Wszędzie dookoła był śnieg, biały puch pokrywał wszystko co tylko było w zasięgu wzroku. Poczułam się nagle tak, jak nie czułam się już dawno. Znowu byłam małą dziewczynką tylko, tym razem nie wydarzyło się nic strasznego, tym razem przeniosłam się do jakiejś pięknej bajki.
- cudownie tu, prawda?- i trach bajka zniknęła na dźwięk głosu matki, która teraz stała obok, zdecydowanie za blisko mnie.
- ujdzie- powiedziałam tylko i pomogłam ojcu w wyciąganiu walizek z bagażnika.

Nico i Damien zachowywali się tak jak zazwyczaj, jeden podlizywał się ojcu, drugi matce, ale niech was pozory nie zmylą. Ci dwaj to najgorsze zło jakie chodzi po ziemi. No dobra, może i przesadzam, ale są cwani, imprezują, chleją ile wlezie itd a co z tego wszystkiego jest najlepsze? Rodzice o tym nie wiedzą, mają swoich osiemnastoletnich synów za wzór cnót.
... Ta, jestem tą młodsza i tą gorszą dziwne, bo zawsze w telewizyjnych serialach, to młodsze dzieci to te kochane, milusie i słodziusie. U nas w rodzinie było zupełnie na odwrót, Nicholas i Damien byli ich oczkami w głowach, w sumie nie tylko rodziców. Dziadkowie, wszystkie ciotki, kuzynki, kuzyni, a nawet nauczyciele byli wręcz zakochani w bliźniakach.

Od razu po wejściu do domu uderzył mnie jego przepych, to już nie był ten sam malutki, uroczy domek. Weszliśmy do ogromnego salonu, był niemalże wielkości naszej sali gimnastycznej w szkole, białe kanapy z prawdziwej skóry otaczały pięknie zdobiony kominek w którym już ktoś wcześniej rozpalił ogień.
Spojrzałam na jedną ze ścian na której wisiała przeogromna plazma, aż prychnęłam
- czy my tu nie mieliśmy być odcięci od innego świata?- bardziej zapytałam samą siebie ponieważ wszyscy już dawno poszli rozpakowywać się do swoich pokoi i nikt nawet nie słyszał mojego biadolenia. Spodziewałam się tego, ojciec ani na chwilę nie może odłożyć telefonu czy laptopa, musi mieć stały kontakt z firmą. Zrobiłam to co pozostali przestając głupio rozmyślać i udałam się do pokoju na samej górze. Zażyczyłam sobie pokój na poddaszu, z dala od reszty domowników, chciałam mieć ciszę i spokój. Tym sposobem nawet jak ktoś się do mnie włamie przez okno i będzie mnie mordował to i tak nikt nie usłyszy ponieważ pode mną ( pod moim pokojem) są jedynie łazienki, sypialnie reszty domowników są w innej części domu. Pokój był spory, drewniane ściany i sufit dodawały mu uroku, pod oknem stało wielkie łóżko, a na wprost niego była duża szafa. Rzuciłam walizkę na łóżko i zaczęłam wpatrywać się w widok za oknem. Mogłabym budzić się tu codziennie, no pod warunkiem, że w ogóle bym usnęła. Mam koszmary senne tak straszne i przerażające, że często po prostu nie idę spać, bojąc się co tym razem mi się przyśni.

- idziesz z nami szukać sklepu?- do mojego pokoju wparowali chłopcy a ja tylko wystawiłam im środkowy palec
- kiedyś ci go połamie- zaśmiał się Damien i przeczesał ręką swoje blond włosy. Miał taki nawyk, chyba nawet nie zdawał sobie sprawy, że robi to cały czas, na prawdę non stop jego ręka wplątywała się w te jego jasne kudły. 
- spróbuj- zachęciłam go
- dobra już dość, miało nie być spin stary- powiedział Nico do brata- pójdziemy sami- i tak szybko jak weszli tak szybko wyszli. Gdzie oni u licha na tym pustkowiu chcą znaleźć sklep? Moja cisza nie trwała długo, bo już po chwili do mojego pokoju weszła mama, ona jednak dwa razy wcześniej zapukała, ale i tak nie czekała na odpowiedz, ot moja prywatność
- pamiętasz o naszej umowie? - zapytała- żadnych wyskoków Nina- usiadła obok mnie na łóżku a ja od razu niezauważalnie trochę się odsunęłam.
- wiem, że jest ci ciężko- zaczęła ale od razu jej przerwałam
- dość! Mieliśmy już nigdy więcej nie poruszać tego tematu a wy wałkujecie go cały czas- podniosłam głos
- uspokój się, już nikt nie poruszy tego tematu, obiecuje, ale ty też obiecaj, żadnych ucieczek, alkoholu czy narkotyków-
- skąd miałabym je wziąć na tym zadupiu? - to ją trochę uspokoiło
Patrząc na nią widziałam bliźniaków, byli do niej bardzo podobni, ale ja? Nie byłam podobna do nikogo, jedyna z rodziny w brązowych włosach i zielonych oczach. Reszta była blondynami z oczami jak niebo. Ojciec mówi, że przypominam jego matkę, nigdy nie miałam okazji jej poznać, umarła jeszcze zanim się urodziłam.
- dobrze więc, za chwilę widzimy sie w salonie, powinniśmy coś zjeść po podróży , tylko upewnij sie wcześniej że wszystkie okna masz szczelnie pozamykane, w radiu mówili coś o śnieżycy wszech czasów- i wyszła, świetnie rodzinny obiad? przecież my nawet w domu nie jadamy razem? co oni odwalają?

***
I faktycznie już godzinę później na dworze zerwała się wichura, jakiej nie widziałam nigdy wcześniej. Śnieg sypał tak mocno, że nic nie było widać, drzewa kołysały się prawie do samej ziemi.
- komu kakao?- spytał tato i nie czekając na odpowiedź każdemu z nas podał kubek z brązowym mlekiem, siedziałam na kanapie, a obok mnie Nico I Dan ( skrót) , którzy jak zwykle oglądali jakiś durny serial
- jak możliwe, że łapie wam sygnał w śnieżyce ?- zapytałam
- oj siora jaka ty mało kumata, wiedzieliśmy o śnieżycy- powiedział Nico
- więc ściągnęliśmy cały sezon na lapka- dokończył za niego Damien , nie dane nam było dokończyć naszej wymiany zdań ponieważ ktoś bardzo mocno zaczął dobijać się do drzwi wejściowych
- kto w takiej zamieci?- zdziwił się ojciec ale nie podniósł się od laptopa, praca zawsze była na pierwszym miejscu, nic nie było go w stanie od niej odciągnąć. 
- chłopcy otwórzcie, to może być jakiś złodziej - powiedziała mama widać było że się bała, albo po prostu była zbyt zajęta czytaniem jakiegoś durnego piśmaka, a pukanie nie ustawało, popatrzyłam na rodzinę , serio?
- jesteście siebie warci- warknęłam i poszłam do drzwi, nie zastanawiając się długo od razu je otworzyłam, przede mną stało pięć osób, w tym malutka dziewczynka na rękach jakiejś kobiety
- zepsuł nam się samochód, możemy przeczekać burzę?- zapytał jakiś mężczyzna.
Bez wahania wpuściłam zakapturzone postacie do środka, chyba każdy by ich wpuścił, wyglądali okropnie , cali zmarznięci, z czerwonymi twarzami, całe ich kurtki pokrywała gruba warstwa śniegu, więc ciężko było dokładniej im się przyjrzeć.
- mamo! - krzyknęłam - tato! Ci państwo chcą przeczekać burze! - po moim komunikacie w holu zjawiła się cała moja rodzina. Ojciec jako pierwszy się odezwał. I tak dziwne, że zostawił laptopa.
- nic wam się nie stało? Nicholas, Damien przynieście koce do salonu- powiedział
- jesteśmy wam bardzo wdzięczni, jechaliśmy na narty i wpadliśmy w straszny poślizg, nazywam się Aron Green a to moja żona i dzieci - pan Aron był przystojnym mężczyzną chyba po czterdziestce, był tak wysoki że ledwo mieścił sie w naszych drzwiach.
Rodzina zaczęła zdejmować swoje nakrycia więc wreszcie mogłam ich całkowicie zobaczyć. Stałam na uboczu. Bezpieczna odległość, ja widziałam ich oni nie widzieli mnie.
- to moja starsza córka Emma- dokańczał prezentację pan Aaron, a moi bracia aż zapomnieli języka w gębie, nie dziwię się bo dziewczyna była po prostu śliczna, urodę miała po matce, lekko azjatycką. - a to nasz mały aniołek Natalie, wczoraj skończyła siedem lat, ta wycieczka miała być prezentem- powiedział
- kochanie jeszcze wszystko się ułoży- powiedziała jego żona - jestem Clarissa, a ten łobuz za mną to nasz syn Adrien- teraz dopiero za nią jeszcze jedną postać, chłopak, wysoki jak jego ojciec i tak samo przystojny,nawet bardziej, brunet chyba właśnie mnie dojrzał bo uśmiechnął się jakby ... Kpiąco?

- ja jestem Sussan, to mój mąż Jack, synowie Nicholas i Damien, chyba są w wieku Emmy, i nasza córka? Gdzie ona znowu jest ?- mama rozejrzała się w poszukiwaniu mnie więc wyszłam zza rogu i lekko pomachałam
- to jest Nina, rok młodsza od chłopców, Nina może zrób państwu herbaty?- powiedziała mama
Ona jest głupia
- nie- odpowiedziałam i widziałam po minie matki że jest o krok od wybuchu- mamo, im bardziej przydadzą się teraz suche ubrania niż ta herbata, kurtki całkowicie im przemokły, myślę że moje ubranie będzie dobre na Emme, na Natalie też coś znajde, chłopcy dadzą coś temu- wskazałam głową na bruneta - a wy poszukajcie czegoś dla państwa Green zanim się pochorują, a państwa- tu zwróciłam się do obcych- zapraszam do salonu- wskazałam ręką na salon .

Mountain HomeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz