38.

265 15 1
                                    

Nie mogłam spać, koszmary znowu nawiedzały moje sny. Budziłam się z krzykiem, całkowicie bezbronna i przerażona, a najlepsze było to, że już od razu po przebudzeniu nie pamiętałam co właściwie mi się śniło

- spałaś coś?- spytała Alice podając mi kubek mojej ulubionej kawy jak tylko weszłam do kuchni
- nie wiele- przyznałam od razu siadając na swoim miejscu pod oknem, lubiłam to miejsce, mogłam pić kawę i gapić się na ludzi za oknem jednocześnie.
- Liam dzwonił jakąś godzinę temu ale powiedziałam że śpisz, prosił żebyś się dziś nie spóźniła - powiedziała. No tak dzisiaj mam następną kilku godzinną sesję z Adrienem,nie mam pojęcia jak uda mi się spojrzeć mu w oczy.
- chcesz o czymś pogadać? Masz jakiś problem?- spytała ale ja tylko przecząco pokiwałam głową- tak myślałam, że to powiesz,no nic,spadam do pracy trzymaj się-  i wyszła z mieszkania zostawiając mnie samą. To w niej lubiłam, rozumiała kiedy po prostu ma się odwalić.

W studio byłam lekko po trzynastej więc wiedziałam, że Adrien już tam będzie gdy przyjdę, w końcu umawialiśmy się właśnie na pierwszą.  Siedział już bez koszulki na krześle a Liam akurat podawał mu kawę.
- nareszcie jesteś-powiedział szef gdy tylko mnie zobaczył
- jestem-wymamrotałam tylko-przygotuję wszystko i możemy zaczynać- powiedziałam do nich,ale starałam się nie patrzeć na prawie nagiego chłopaka.
- musisz dziś zostać do końca bo mam sprawy wieczorem- powiedział Liam wychodząc z mojego gabinetu
- ja też mam sprawy, fajnie że pytasz-westchnęłam pod nosem, ale tak by Liam tego nie usłyszał 
- gotowy?- spytałam w końcu patrząc mojemu klientowi w oczy
- studiujesz ginekologię?- spytał całkowcie zmieniając temat
-pytałam czy możemy zaczynać-zauważyłam
- czemu ginekologia?- spytał znowu jednak tym razem grzecznie położył się na brzuchu bym mogła zacząc odbijać szkic i nanosić poprawki
- doskonale wiesz dlaczego,już to tłumaczyłam twojej żonie- powiedziałam mało grzecznie
- to nie jest moja żona-
- nie ważne-

- Liam to twój chłopak?- spytał
-  nie możesz nagle pojawiać się w moim życiu i wypytywać o każdy szczegół- warknęłam
- czemu nie?-
- nie ruszaj się, bo nic z tego nie wyjdzie- poczułam go- jeśli będzie potrzebne znieczulenie,proszę mi powiedzieć- 
- nie zachowuj się tak-warknął
- potrzebne znieczulenie?- spytałam a on już tylko westchnął
- chce tylko wiedzieć co się u Ciebie działo przez ten cały czas,tak bardzo się zmieniłaś- zauważył 
-nie widać? - spytałam- chce skończyć twój tatuaż i nie musieć więcej się z tobą widywać- przyznałam wprost, a on w końcu na chwilę ucichł.

- jak długo jesteś w Nowym Yorku?- spytał - czemu spotkałem cię dopiero teraz?- spytał
- przyjechałam tu od razu po szkole- powiedziałam krótko
- wiedziałaś że tu studiuje-zauważył
- masz pojęcie jak wielkie jest to miasto? Liam zaproponował mi ciekawą pracę, a ja miałam nadzieję że nigdy cię nie spotkam. Sam przyznaj że szansę były zerowe- uśmiechnęłam się
- ten twój uśmiech to tylko kolejna maska, nie udawaj, powiedz prawde, powiedz jak się trzymasz-
- zróbmy sobie przerwę,potrzebuje kawy, też chcesz?- spytałam grzecznie odchodąc od niego 

Nie mogłem przestać na nią patrzeć,była jeszcze piękniejsza niż dwa lata temu, jak to w ogóle możliwe? Już wtedy była cudowna.
Chciałem ją dotknąć, pocałować, wziąć ją na tym pieprzonym biurku przy którym teraz siedzi pijąc niewiarygodnie mocną kawę. Wiedziałem jednak, że nie mogę, nie mogę zburzyć jej świata który przez ten czas budowała. Mimo że tak bardzo jej potrzebowałem.

- zaczniemy za chwilkę dobrze?- powiedziała wyjmując z kieszeni telefon. Skrzywiła się przez chwilę odczytując coś na jego ekranie. Miałem wrażenie że nie lubiła za bardzo osoby, która właśnie do niej napisała. Po chwili schowała komórkę do torebki i jej wzrok napotkał mój. Znieruchomiała widząc jak do niej podchodzę, jednak wstała odważnie z krzesła podchodząc bliżej
- możemy kończyć tak?- spytała będąc już dość niebezpiecznie blisko
- oczywiście-

Położyłem się a ona zajęła się pracą.
- lubisz te pracę?- zapytałem
- yhy- usłyszałem tylko
***

- jest dokładnie taki jak miał być,masz ogromny talent- powiedziałem patrząc w lustro na swoje plecy
- za dwa tygodnie ostatnia sesja- przypomniała i zaczęła sprzątać nie orientując się nawet jak blisko niej byłem. Odwróciła się wpadając prosto w moją klatkę
- jezu...- wyszeptała a ja objąłem ją jedną ręką w talii mocno do siebie przyciągając. Na moment wstrzymała oddech, widziałem jak próbuje ze sobą walczyć i nagle na mnie spojrzała, tym swoim ciemny pięknym wzrokiem
- co ty wyrabiasz?- spytała
- lecisz na mnie- wyszeptałem po chwili jednak ją puszczając. To wystarczyło, by dziewczyna nie mogła przeze mnie zasnąć. Wyszedłem.

Mountain HomeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz