10.

276 11 0
                                    

- czemu mi to dałaś?- spytał gdy tylko przekroczył próg mojego pokoju
- a ty mi to?- pokazałam naszyjnik
- jesteśmy zupełnie z innych miast, chciałem, żebyś miała coś po mnie, gdy to wszystko się skończy- powiedział wprost. 
- widziałam jak patrzysz na tego aniołka za każdym razem gdy tu przychodziłeś-
- przypomina ciebie- wypalił nagle a ja się zaśmiałam.
- daleko mi do anioła- przypomniałam i powoli zaczęłam rozpinać zamek po boku sukienki.
-  nie jest dla ciebie jakiś ważny?- spytał cały czas patrząc jak ściągam sukienkę. Było już po północy i reszta domowników już dawno spała.
- aniołek? Nie. Przypomina mi tylko o mojej głupocie, a teraz musisz mi pomóc sie rozebrać- jego ręce w ułamku sekundy znalazły się na mnie. Mogłabym na prawdę uzależnić się od jego dotyku.
Dzisiaj to on całkowicie przejął kontrole, a mi jak najbardziej to odpowiadało. Rzucił mnie Jak szmacianą lalkę na łóżko i sam mało delikatnie wszedł między moje nogi.
***
- zostajecie tu do sylwestra?- spytał gdy było już po wszystkim
- nie raczej nie, mój starszy jeszcze do sylwestra musi oddać jakiś raport - powiedziałam . Straszne jest to Jak bardzo sie przy nim otwieram.
- to źle. Znaczy że mamy jeszcze? Trzy dni?- spytał i znowu zaczął składać pocałunki na moim nagim ramieniu, no bo kogo obchodzi że dochodzi druga nie?
- wydaje mi sie że coś wibruje- powiedział nagle i faktycznie ja też to czułam, no tak, leżeliśmy na moim telefonie.
- kto normalny dzwoni o takich porach?- spytał a ja tylko wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam telefon. Nie wiele osób ma mój numer,  nie mam Zbyt wielu znajomych a  w szkole raczej mnie ignorują albo się mnie boją. Ale jest jeden rąbany kretyn który od dwóch lat nie daje za wygraną i uparcie wierzy, że jest moim przyjacielem.
- to potrwa chwile - powiedziałam do Adriena i odebrałam telefon podchodząc do okna.
- czego?-
- jak zwykle milusia- zaczął  Greg
- jest druga w nocy-
- nie spałaś- zauważył- śniłaś mi się-
- znowu coś brałeś?!- warknęłam do słuchawki
- nie mamo, no może trochę ale nie wiem - zaśmiał się
- weź Zimny prysznic i połóż się spać chyba że znowu chcesz ...-nie dokończyłam
- wiem mamo wiem - tak po prostu rozłączył połączenie. Dopiero teraz przypomniałam sobie o obecności Adriena.
- chłopak?-
- to mogłoby być nieźle-
- co takiego?- spytał
- gdybyś był moim kochankiem, ale niestety nie mam chłopaka, to kumpel. Znowu sie czegoś nawąchał- powiedziałam I tak po prostu na nim usiadłam

- bardzo podobałaś mi się w tej sukience- wyszeptał
- muszę przyznać, że widok ciebie w garniaku też był rozkoszny
- to dlatego jesteś dziś taka miła? Bo lecisz na kolesi w garniakach?- zaśmiałam się a  on spojrzał na mnie zdziwiony.
- zaśmiałaś się- powiedział a ja byłam tak samo zaskoczona co on. Co to ma wszystko znaczyć?
- masz zamiar się ruchać czy dalej będziesz przynudzać?- warknęłam nie Zbyt miło I teraz to on sie zaśmiał. On ma coś z głową? Przecież to ja jestem chora, nie on.

***
- Nina otwórz drzwi chce tylko porozmawiać- ktoś bezustannie pukał w moje drzwi. Spojrzałam w bok widząc jak Adrien w ekspresowym tempie zakłada spodnie. Zaspaliśmy?
- co teraz?- spytał szeptając
- do łazienki- powiedziałam i narzucając na siebie szlafrok otworzyłam drzwi.
Matka nic nie mówiąc po prostu weszła i usiadła na moim łóżku....
- musimy porozmawiać - powiedziała
- zauważyłam- nie byłam za miła, ale kiedy ja byłam miła?
- nie podobało mi się twoje zachowanie na wczorajszej kolacji- ona tak serio? Przecież już grzeczniej się nie dało.
- żartujesz?
- nie żartuje Nina. Mamy serdecznie dość twoich humorków, myślimy z ojcem że lepiej będzie gdy po świętach pojedziesz jednak do tej kliniki-dokończyła a ja zamarłam. Dali mi słowo że gdy będę się dobrze zachowywać to mnie tam nie wyślą. Starałam sie przez cały ten czas no I po co?
- powiedz coś- powiedziała matka
- przecież i tak już postanowiliście. Teraz chce spać- powiedziałam
- widzisz o czym mówie? Wszystko masz gdzieś!- warknęła a ja po prostu położyłam się do łóżka I przykryłam po same uszy. Po chwili matka westchnęła I wyszła. 
- jaka klinika?- całkiem zapomniałam o obecności Adriena w mojej łazience.
- dla psycholi- Wyznałam tak po prostu
- czemu jej nie powiedziałaś, że nie chcesz tam jechać?- spytał
- co to by zmieniło?-
- ona czekała na twoją reakcje, jak na prawde nie chcesz tam jechać to po prostu  jej to powiedz-
- bez sensu- westchnęłam ale wiedziałam że ma racje.
- powiedz jej co czujesz to nie jest jakieś trudne - powiedział a ja znowu westchnęłam.
- jeśli zaczne okazywać emocje ktoś znowu mnie zrani- wyszeptałam I zanim on zdążył odpowiedzieć dodałam- idź już do siebie -
- kto cie zranił?- spytał przejeżdżając dłonią po moim policzku.
- powiedziałam, że masz wyjść- I już po chwili znowu byłam sama.

***
Resztę dnia myślałam o tym jak to rozegrać. I już miałam całkiem niezły plan, tylko nie wiem czy Adrien mnie Za to nie rozszarpie.
Wybrałam moment gdy państwo Green wybrali się na spacer do lasu, moi starsi oglądali coś w telewizji. Razem z resztą domowników.

- patrz na jej minę,  szykuje się kolejne przedstawienie- powiedział do mnie Damien gdy do salonu weszła brunetka.
- chce porozmawiać - Wyznała cicho i  usiadła obok mamy.
- jakaś nowość- zauważył ojciec dziewczyny i wyprostował się na swoim miejscu.
- nie możecie mnie tam oddać- powiedziała nagle
- daj nam jeden powód abyśmy tego nie robili, lekarze od roku namawiają nas na te klinike Nina, matka wczoraj tam dzwoniła i mają jeszcze kilka wolnych miejsc- Wyznał ojciec i widziałem jak dziewczyna się cała spięła.
- przeprosiłaś nas chociaż raz? Kogokolwiek? Stale są z tobą problemy,  nie liczysz się z naszym zdaniem, stale sie z kimś kłócisz, jest na tym świecie osoba, chociaż jedna osoba, którą lubisz?- spytał ojciec.
- Adrien- powiedziała nagle a Nico siedzący obok mnie zadławił się herbatą. Rodzice dziewczyny  były w takim samym szoku co ja. Nikt sie nie odezwał.
- przecież nawet go nie znasz- zaczęła jej matka
- przeprosiłam go wczoraj- skłamała a oczy wszystkich spojrzały na mnie. A to cwaniara!
- Adrien? To prawda?- kurwa mać! Ona na prawdę jest genialna!
- tak, gdy układaliśmy drewno w stodole nie celowo zrzuciła na mnie jeden kawałek, później na prawdę z przejęciem mnie przeprosiła- powiedziałem i widziałem cień uśmiechu na twarzy brunetki. Znowu jej się udało. 

Mountain HomeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz