- jesteś w moim wieku, jakim cudem masz już mieszkanie?- spytałam gdy usiedliśmy przy nie wielkim stole kuchennym pijąc kawę.
- odziedziczyłem je po dziadku. Na początku nie byłem zadowolony. Moje siostry dostały całkiem spory spadek, a mi przypisał jakąś ruinę. Po czasie zrozumiałem swój błąd, to trzy pokojowe mieszkanko jest moim wybawieniem, tylko tu czuje się jak w domu. Gdy skończę dwadzieścia jeden lat, wreszcie tu zamieszkam-powiedział
- wiem o czym mówisz, poczułam magię tego miejsca jak tylko weszłam do środka- przyznałam
- uwielbiam Cię taką- powiedział
- jaką? - udawałam że nie wiem o Co mu chodzi ale przysunęłam się bliżej niego
- nie możemy-
- nie możemy-powtórzyłam za nim
- na prawdę nie powinniśmy-
- nie powinniśmy-dodałam i zaczęłam rozpinać guziki od jego granatowej koszuli.
- musisz zerwać ze Stu. Nie mogę mu tego robić- powiedział ode mnie.
Czy on właśnie dał mi kosza? Zgłupiał czy jak?
- odbiło Ci?! - spytałam
- bawi Cię to? Bawi Cię zdradzanie?!- krzyknął
- nikogo nie zdradzam do licha!- krzyknęłam patrząc w to jego piękne spojrzenie
- A Steven?- spytał a ja zaniemówiłam. Miał rację, przecież dałam słowo Stu, że nie będę odwalać, że będę już grzeczna, albo znowu mi coś zrobi.
- pójdę już- powiedziałam idąc do drzwi
- nie - powiedział nagle zagradzając mi drogę-przecież nadal jesteśmy przyjaciółmi tak?-
- jesteśmy przyjaciółmi?- spytałam zdziwiona, przecież ja mam przyjaciół
- jesteśmy. Dlatego dałem ci ten klucz, bo Ci ufam-powiedzial
- jesteś więc nieźle popieprzony- zauważyłam
-ty też, to dlatego tak świetnie się dogadujemy-powiedział i zaczęliśmy się śmiać.
- lubię twój śmiech- powiedział więc momentalnie przestałam
- mogę Ci zrobić kilka fotek?- spytał
- nie jestem pewna czy to dobry pomysł, spójrz na mnie-
-patrze cały czas - znowu zdecydowanie za długo patrzyliśmy w swoje oczy
- potrzebuje kilku portretów, za kilka miesięcy będę składał portfolio do szkoły artystycznej, też powinnaś - zauważył
- gdzie mam się ustawić?- spytałam chcąc mu pomóc dostać się do szkoły, zrobię dla niego wszystko, skoro to mój jedyny przyjaciel, nie mogę go traktować jak innych. Chociaż, ja go od początku traktowałam inaczej. Poprowadził mnie do swojej pracowni i posadził na niewielkim czarnym stołku,ściana była idealnie biała, specjalna do robienia zdjęć.
- co mam robić?- spytałam
- siedź i bądź naturalna- powiedział
- I tyle?- spytałam starając się wyglądać naturalnie
- wyglądasz jak posąg- zaśmiał się a ja zrobiłam swoją " straszną" mine i wtedy usłyszałam ten charakterystyczny dźwięk robienia zdjęcia
- ej!- krzyknęłam śmiejąc się i cyk kolejne zdjęcie
- to nie fair nie byłam gotowa- znowu się zaśmiałam, a on cały czas robił kolejne zdjęcia.
- obrażam się na Ciebie- powiedziałam zakładając na siebie ręce, a on ponownie nacisnął aparat.
- ściągnij koszulkę- powiedział,a na nie zdając sobie sprawy z tego co robię po prostu ją zdjęłam. Byłam w samym czarnym staniku i miałam to gdzieś. Ten chłopak całkowicie mnie zaczarował, był tak prawdziwy i tak wesoły, że zgodziłabym się chyba na wszystko o co by poprosił.
- wstań ze stołka i schowaj ręce do kieszeni jeansów- powiedział- patrz w obiektyw, uwielbiam twoje hipnotyzujące spojrzenie-wyszeptał***
- to całkiem niezła zabawa-powiedziałam gdy nasza mini sesja dobiegła końca, a on tylko się uśmiechnął
- może masz ochotę pomalować?- spytał widząc jak patrzę na płótno, jakby co najmniej mnie wołało
- mogę?- spytałam, a on pokiwał głową na "tak" i podszedł ze mną do stelaża-co mam malować?- rozejrzałam się po pomieszczeniu
- co tylko zechcesz - powiedział-mam kosz z owocami w kuchni chcesz?- wypytywał
- nie lubię malować martwej natury, może akt?- spytałam patrząc mu prosto w oczy
- chcesz malować mnie?- spytał
- nago - dodałam i nie musiałam dłużej czekać, bo już po chwili stał przede mną całkowicie bez ubrań.
- to był żart- zauważyłam
- nie ważne, to też znajduje się na liście obowiązkowych obrazów do portfolio, powinnaś poćwiczyć, maluj- peszyła mnie jego pewność siebie, A przecież widywałam go już nago niejednokrotnie, był jeden plus tego wszystkiego. Teraz wreszcie mogłam na niego bezkarnie patrzeć.
- musisz inaczej usiąść, muszę widzieć każdy profil - podeszłam do niego by poprawić jego postawę. Starałam się zachowywać profesjonalnie, jednak gdy tylko na mnie spojrzał czułam jakbym się rozpływała.
- źle się czujesz?- spytał widząc moją skrzywioną minę, oj gdybyś tylko znał moje myśli
- musisz podnieść lekko głowę do góry- powiedziałam i dotknęłam jego brody by delikatnie unieść mu głowę
- pierdole to- warknął nagle i w błyskawicznym tempie jego usta odnalazły moje, posadził mnie sobie na kolanach i nawet nie wiem kiedy zaczęłam delikatnie ocierać się o jego nagość.
- musisz ściągnąć te okropne spodnie, zanim je porwę- warknął lecz gdy wstałam chcąc je zdjąć on nagle wziął mnie na ręce i położył na biurku pod ścianą i sam zaczął mi je ściągać.
- odpręż się kochanie - wymruczał w momencie gdy jego palec wszedł do mojego środka, a jego język wyprawiał cuda na moim ciele.
- błagam...- wyszeptałam
- błagaj- powiedział i nagle wbił się we mnie tak mocno, jakby chciał mnie ukarać. Ukarać za to wszystko co zrobiłam, za próbę samobójstwa, narkotyki, a nawet za zdradzanie Stu.***
- to było..- nie dokończył tylko podał mi spodnie, które znalazły się na podłodze
- nie do opisania- dokończyłam za niego uśmiechając się - posłuchaj, czy Ja bym mogła tu zostać na jedną noc? Już jest późno a jak wrócę do domu to na pewno czekać mnie będzie niezła afera-powiedziałam
- nie wypuścił bym Cię dziś stąd- powiedział delikatnie całując mnie w czoło.
- napisz to mamie-
- mam napisać że śpię u Ciebie?- spytałam zdziwiona
-przecież twoi starzy mnie lubią- zaśmiał się
- zabiją mnie. Jesteś mimo wszystko kolesiem-
-ja zadzwonię- powiedział I jakby nigdy nic wyrwał mi z ręki mój telefon i zaczął dzwonić do mojej matki
- dobry wieczór mówi Adrien...
tak tak jest ze mną, nic jej nie jest, jednak jest bardzo smutna z powodu tych krat i kamer, zostanie dziś w mieszkaniu mojego dziadka, a rano osobiście ją przywiozę. Ona potrzebuje odrobiny wyciszenia.... Oczywiście że z nią zostanę. Do widzenia -
- wszystkie baby latają jak im zagrasz- zaśmiałam się
-zatem, wracajmy do łóżka, babo- zaśmiał się i mocno zaatakował moje usta.
CZYTASZ
Mountain Home
Teen FictionUparli się i koniec. Nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Cały rok żyli właśnie tym wydarzeniem. Świętami Bożego Narodzenia w nowym domu wybudowanym w górach. Lepiej być nie mogło. Ja, mama, ojciec i dwójka moich braci, samo to już brzmi jak horro...