Wiedziałam doskonale czemu do mnie zadzwonił, sprawdzał mnie czy wywiąże się z obietnicy, czy na pewno będę potwierdzać jego wersję wydarzeń, jakoby mieliśmy zacząć się spotykać. Jak mam to zrobić skoro nie mogę przy nim normalnie oddychać?
Nie poszłam tego dnia do szkoły, wyciągnęłam niewielkie pudełko z dna szuflady, czarne pudełko na czarną godzinę. Jego zawartość powodowała na mojej twarzy uśmiech, choć wiedziałam, że będę mieć przez to nie małe kłopoty. Westchnęłam i wsadziłam dwie niewielkie tabletki pod język, z każdą sekundą czułam jak moje ciało się rozluźnia. I zrobiłam to, co chciałam zrobić już od kilku dni, wyciągnęłam z kieszeni kurtki małe zawiniątko i wystukałam numer w telefon by napisać Sms'a.
***
Siedziałem właśnie na przerwie, ciągle zastanawiając sięgdzie dziś podziała się Nina, jej bracia też się o to niepokoili, jednak w końcu odpuścili tłumacząc, że pewnie nawet jeszcze nie wstała.
,, jeśli nie przyjdziesz to jednak skoczę z tego dachu. N ''
Wiedziałem kto mógł napisać te wiadomość i gdyby to była inna wiadomość cieszyłbym się z faktu, że brunetka jednak wcale nie wyrzuciła kartki z moim numerem. Wyszedłem z budy, mówiąc kumplom, że matka mnie pilnie potrzebuje i tak po prostu pojechałem pod jej dom. Dla nie poznaki zaparkowałem jednak pod swoim domem i nie wysilając się nawet by zapukać wszedłem do środka. Na samym progu już uderzyła we mnie głośna muzyka, a gdy dotarłem do salonu po prostu stanąłem jak posąg. Ona tańczyła na stole! i to kurwa jak tańczyła! Na jej ustach widniał tak ogromny uśmiech, że od samego początku wiedziałem, że coś musi być nie tak
- Nina?- powiedziałem lekko szturchając ją w ramię, a ona zeszła ze stołu uśmiechając się jeszcze bardziej, tak bardzo uwielbiałem ją gdy była wesoła, ale nie teraz, nie kiedy wiem, że coś jest nie tak.
- co wzięłaś?- spytałem, a ona nagle wpiła się w moje usta i delikatnie, choć stanowczo pchnęła mnie na kanapę, siadając mi od razu na kolanach
- długo kazałeś mi czekać- powiedziała a ja oprzytomniałem
- co wzięłaś? mam po kogoś zadzwonić? coś się stało?- spytałem, a ona znowu się zaśmiała tym swoim melodyjnym głosikiem, a mi ciarki przeszły po plecach
- tęskniłam za tobą- powiedziała składając na mojej szyi milion delikatnych pocałunków a ja resztkami sił lekko przerzuciłem ją tak, że zamiast na mnie siedziała teraz obok mnie
- powiedz mi co się stało- poprosiłem
- chce się tobą kochać- zamarłem na jej słowa, nigdy, ale to nigdy nie używała takich słów, mówiła o ruchaniu, o pieprzeniu, a nawet o upraniu seksu, nigdy nie mówiła o kochaniu się, nie Nina.
- masz chłopaka- przypomniałem jej, a na jej twarzy na sekundę pojawił się jakiś grymas, ale po chwili znowu zastąpił go ten sztuczny tym razem uśmiech
-ty masz Olivię, a mimo wszystko stoi ci na mój widok - powiedziała łapiąc przy tym mojego przyjaciela w spodniach
- nie możemy, Stu to mój kumpel- powiedziałem, a ona znowu mnie pocałowała, poczułem w ustach coś, dziwny metaliczny smak i zrozumiałem co ona robi, przez pocałunek podaje mi jakiś narkotyk, spryciara. Musiał to być na prawdę silny narkotyk bo już po chwili nie potrafiłem się opanować i wziąłem ją na ręce by zanieść ją do jej sypialni. Zapomniałem o tym, że jeszcze rano Steven chwalił się, że zaczęli się spotykać.
**
Nie wiem jak długo nie wychodziliśmy z łóżka, ale wreszcie się ubraliśmy dochodziła piętnasta, a humor brunetki drastycznie spadł, tak samo, jak i mój.
- musisz iść, zaraz przyjdą moi bracia- powiedziała naciągając na nogi okropny czarny dres, zdecydowanie wolałem ją nago.
- racja, nikt nie może się o tym dowiedzieć- czułem się tak, jakbym był pod wodą- co mi dałaś? - dopytywałem
- niezła bomba nie? jednak zdecydowanie za szybko mija- zaśmiała się lekko szukając czegoś pod łóżkiem, wyciągnęła po chwili paczkę papierosów i po prostu odpaliła jednego i po chwili podała mi również.
- miałem rzucić- skomentowałem tylko ale nie wybrzydzając po prostu zaciągnąłem się fajką- nie możesz ćpać- powiedziałem ostro, starając się opanować swój głos by wyjść dość poważnie
- jesteś moim ojcem?- spytała chytrze- idź już- powiedziała
- nie masz wyrzutów sumienia? masz chłopaka- zauważyłem
- a ty? przecież to twój przyjaciel - dogryzła mi- jak mu spojrzysz w oczy?-
- co z tobą nie tak!? - warknąłem na nią głośno- przecież praktycznie odurzyłaś mnie narkotykiem!-
- zrobił byś to i bez mojej pomocy kochanie- zaśmiała się a ja byłem pewny, że narkotyk nie zszedł z niej jeszcze całkowicie
- po co do niego wróciłaś? skoro już drugiego dnia go zdradzasz?-
- i co? powiesz mu to? - zadrwiła, wiedziała, że będę trzymał język za zębami, więc nie chcąc już dłużej z nią rozmawiać po prostu wyszedłem z jej domu. Miałem jej dość, przez chwile wydawało mi się, że dziewczyna ma jakieś ludzkie odruchy, uczucia. Nigdy nie myliłem się bardziej, jej chodzi tylko o to, by zranić jak największą ilość ludzi. By nikogo do siebie nie dopuścić za blisko. Jak można być tak samotnym? Przecież każdy normalny człowiek potrzebuje kogoś bliskiego obok, kumpla, przyjaciela czy chłopaka, ona za to nie ma nikogo. Jest sama jak palec i widocznie to lubi, nie przeszkadza jej to ani trochę.
***
Gdy wyszedł znowu zostałam sama, czemu nie jestem dla niego milsza? To jedyna osoba, która nie próbuje mnie na siłę zmienić, która nie zadaje milion pytań i nic nie oczekuje. Westchnęłam i położyłam się z powrotem na łóżku. Muszę się przespać, wieczorem Steven zabiera mnie do kina, jak ja wytrzymam z nim siedząc obok niego w ciemnej sali kinowej?
CZYTASZ
Mountain Home
Teen FictionUparli się i koniec. Nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Cały rok żyli właśnie tym wydarzeniem. Świętami Bożego Narodzenia w nowym domu wybudowanym w górach. Lepiej być nie mogło. Ja, mama, ojciec i dwójka moich braci, samo to już brzmi jak horro...