To wszystko było tak dziwne, że nie mogłam uwierzyć, że to moje życie. Zależało mi w całym moim dwudziestokilku letnim życiu tylko na dwóch facetach. Jeden- prześladował mnie wiele lat i do dziś dnia karze płacić sobie niewiarygodne sumy pieniędzy, tylko po to żebym miała od niego spokój. Drugi- niewiarygodnie przystojny, który jako jedyny potrafił pomóc mi przełamać moje uczucia, teraz będzie ojcem. Wszystko było nie tak, jak trzeba. Na prawdę pokochałam Adriena, a on po prostu wyjechał zostawiając mnie wraz z moim strasznym umysłem. Cierpiałam... tak strasznie cierpiałam, a on wraca teraz i tak po prostu się do mnie przystawiał? I miał czelność to robić, po tym co zaszło w gabinecie ginekologicznym? przecież ja badałam jego partnerkę, to na prawdę nic dla niego nie znaczy?
-miał być numerek, a jesteś dziwnie cicha skarbie, chodzi o tego całego Adriena?- spytał Liam leżąc obok mnie w łóżku. Co ja właściwie robię w jego mieszkaniu? No tak przyszłam do niego,zawsze przychodzę na szybki seks gdy tylko mam za dużo myśli w głowie. Na początku bałam się, że będzie tak jak z Adrienem, że po czasie zacznę chłopaka traktować zupełnie inaczej. Ale nie. Jakimś cudem i ja i Liam mamy siebie, że tak powiem głęboko w poważaniu jeśli chodzi o sprawy sercowe. Jest przystojny, nigdy nie mogłabym stwierdzić inaczej, więc czemu nie mogę tak po prostu się w nim zakochać?
- nie jestem ładna ?- spytałam siadajac i poprawiając swoją czarną sukienkę bo jedno ramiączko spadło niezdarnie z ramienia.
- co to za głupoty Nina?- spytał śmiejąc się, jednak nie odpowiedział więc powoli zsunęłam nogi z łóżka by wstać
- co Ci znowu siedzi w tej blond głowie co?- spytał, ale jednak nie powiedział bym wróciła.
- to dziwny układ- zauważyłam
- mamy go od roku,a zaczął ci teraz przeszkadzać?- podniósł lekko głos ale nie poruszył się nawet o centymetr.
- zadałam ci tylko jedno cholerne pytanie! - warknęłam wstając z łóżka
- I po co? Mieliśmy nie zaczynać tego całego cyrku! Miało nie być uczuć, emocji czy nawet komplementów!- warknął ale dalej siedział na swoim miejscu.
- A kto kurwa przedstawił się jako mój chłopak kilka dni temu?-
- jeden błąd! Popełniłem jeden błąd A tobie już odwala, ja jakoś nie marudziłem gdy podczas stosunku mówiłaś do mnie nie moim imieniem, albo budziły mnie w nocy twoje koszmary! -krzyknął
- co?- spytałam
- nienawidzę kobiet, tyle z nich mnie skrzywdziło, nawet własna matka, Że chce je tylko wykorzystywać. Nic wiecej. Teraz Ci ulżyło? Teraz poczułaś się lepiej ?!- spytałWyszłam nie oglądając się za siebie. Nie powinno mi być smutno, nie powinnam wcale czuć się tak strasznie jak czułam sie właśnie w tym momencie.
- jestem ładna?- spytałam do dzwoniącego telefonu bo akurat wyświetliło mi się imię Nico
- co?- spytał brat-nie śpisz jeszcze? Rodzice kazali przypomnieć ci o jutrzejszym obiedzie-powiedział ignorując całkowicie moje pytanie
- jutro? Nie mogę- powiedziałam,byłam jak w transie
- jak to nie? Jutro są urodziny taty -
- Ale ja będę leczyć kaca. Ogromnego kaca - zauważyłam
- że co? Przecież nie pijesz od kilku lat, stało się coś? Nina?-
- nie jestem ładna- wyszeptałam i odłożyłam słuchawkę. Nie chodziło o to że na prawdę nie jestem ładna. Tylko o te cholerną samotność. Jedyny facet jaki się mną interesował, przyznał szczerze że nienawidzi kobiet i ma mnie całkowicie gdzieś. Byłam po prostu pod ręką. Nie bede płakać,nie będę się wściekać, czasy takiej Niny zniknęły całkowicie, będę się świetnie bawić na imprezie solowej w moim mieszkaniu. Jebać facetów.- mówiłeś ostatnio że masz kontakt z naszą siostrą- Nico i Damian wleźli do mojego mieszkania bez pukania a ja dziękowałem Bogu, że Olivia nie dawno wyszła.
- co?- nie zrozumiałem o co im chodzi
- musimy do niej jechać, coś jest nie tak- powiedział Nico-mam jej adres- więcej nie musiał mi mówić. Tyle w zupełności wystarczyło
CZYTASZ
Mountain Home
Teen FictionUparli się i koniec. Nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Cały rok żyli właśnie tym wydarzeniem. Świętami Bożego Narodzenia w nowym domu wybudowanym w górach. Lepiej być nie mogło. Ja, mama, ojciec i dwójka moich braci, samo to już brzmi jak horro...