Pierwszy dzień szkoły nie zaczął się dla mnie kolorowo, gdy otworzyłam oczy było już grubo po siódmej, a moja kochana rodzinka jadła już dawno śniadanie.
- nie zamierzaliście mnie obudzić?- warknęłam wchodząc do kuchni ubrana w szary dres, włosy związałam w wysokiego kucyka a na oczy nałożyłam ciemne okulary, wyglądałam znośnie, w sam raz na kogoś kto chce wtopić się w tło.
- a wstałabyś? ostatni raz jak cię budziłem, oberwałem szklanką, więc nikt nie zamierza cię budzić, nastawiaj sobie w telefonie alarmy czy powiadomienia- powiedział Damien
- wal się- warknęłam i usiadłam do stołu nalewając sobie kawy do kubka, mama popatrzyła na mnie zdenerwowana ale nie skomentowała faktu, że jej córka zamiast porannej herbatki wolała jej czarny napój.
-nie zaczynajcie dnia od kłótni- warknął tylko ojciec znad laptopa, czemu mnie to nie dziwiło? dla niego praca od zawsze była wszystkim. W sumie nie wiem nawet czym się dokładnie zajmuje ale jego praca mogła być wykonywana nawet z drugiego końca świata, bo większość tej roboty wykonywał przez internet.
- podwiozę was - powiedziała mama ale ja już wstałam od stołu
- przejdę się, to 8 kilometrów stąd , sprawdzałam na mapach, na razie - powiedziałam wrzucając jabłko do swojej torby.
***
Szkoła była niewielka, wyjątkowo ekskluzywna jak na liceum, ale szkoła to szkoła, zawsze jest tak samo uciążliwa. Szybko odnalazłam sekretariat i dostałam plan lekcji. Starałam się być niewidoczna, ale nowi w szkole zawsze są niezwykłą sensacją. Moi bracia szybko za klimatyzowali się w nowym otoczeniu bo już na pierwszej przerwie widziałam ich przy szafkach ze sporą liczbą nieznanych mi ludzi, nie którzy z nich byli w strojach koszykarskich więc domyślam się, że bliźniaki szybko dostaną się do śmietanki towarzyskiej szkoły. Tak samo jak to było w poprzedniej budzie. Nico lekko mi pomachał i jestem prawie pewna, że zrobił to celowo, bo nagle oczy sporej grupy znalazły się na mnie a ja niemalże uciekłam w stronę klasy, w której zaraz miałam mieć biologię.
Było już dawno po dzwonku gdy znalazłam odpowiednią salę. Długo stałam przed drzwiami zanim odważyłam się wejść do środka, nie mogłam się zmusić, nienawidziłam być w centrum uwagi.
- dzień dobry - powiedziałam wchodząc do środka, nauczycielka ręką tylko wskazała bym zajęła jakiekolwiek miejsce i wtedy dopiero rozejrzałam się po klasie całkowicie zamierając. Jedno jedyne miejsce znajdowało się tuż obok Adriena. On mnie nie widział, siedział odwrócony do ławki z tyłu, bezczelnie flirtując z dziewczynami z ostatniej ławki. Wzięłam głęboki oddech i usiadłam obok niego i wtedy dopiero spojrzał mi prosto w oczy.
***
Przez moment wydawało mi się, że mam urojenia, że tak bardzo tęsknie za tą dzikuską, że mój umysł wysyła mi sprzeczne sygnały.
- przestań się tak gapić - warknęła nagle i już wiedziałem na sto procent, że to była prawdziwa Nina. Nie patrzyła na mnie, wyciągnęła z torby zeszyt i zaczęła notować to co mówiła nauczycielka, choć ta wcale nie kazała nam nic pisać.
- co tu robisz?- spytałem cały czas patrząc na jej idealne rysy twarzy
- siedzę - powiedziała tak po prostu a ja zacisnąłem dłonie w pięści, zapomniałem jak bardzo potrafiła być irytująca
- myślałem, że nie zobaczymy się już nigdy więcej- powiedziałem
- ja też miałam taką nadzieję, podziękuj rodzicom - warknęła i do końca lekcji nie powiedziała już do mnie ani słowa , chociaż ja zagadywałem ją cały czas jak jakiś napalony dzieciak, miałem do niej tyle pytań a ona zachowywała się tak jakby mnie nie znała, albo co gorsza jakbym był na coś chory i mógł ją czymś zarazić.
Po lekcji wybiegła z sali tak szybko, że nie miałem żadnych szans by ją zatrzymać bo zniknęła całkowicie z mojego pola widzenia i wtedy właśnie zobaczyłem ich. Jej braci. Podszedłem do nich uśmiechając się
- kope lat co?- zaśmiałem się
- siema stary, gdzie wczoraj byłeś?- spytał Dan przybijając mi pione
- jak to?-
- byliśmy u was na kolacji, mieszkamy po sąsiedzku- wyjaśnił Nico również się witając
- na prawdę? kurwa! zajebiście ! to kiedy jakaś impreza? dziś?-
- jest poniedziałek- zauważył Dan śmiejąc się
- chodźcie przedstawię was kumplom ale się kurwa ciesze - zaśmiałem się i już wiedziałem, że to będzie na prawdę ciekawy rok szkolny.
**
Już pierwszego dni opuściłam połowę zajęć, po prostu świetnie, jak ja to u licha wytłumaczę rodzicom? przecież oni mnie zabiją, albo co gorsza na prawdę wyślą do jakiegoś ośrodka dla psychicznych. Weszłam do domu na luzie, wiedząc, że o tej godzinie nie będzie już w nim nikogo. Rodzice pojechali na dwa dni do starego domu pozabierać resztę rzeczy i załatwić resztę papierkowej roboty ze sprzedaży domu. Jakie było moje zaskoczenie gdy po otwarciu drzwi głównych patrzyło na mnie jakiś dziesięć obcych kolesi?
- no no niezła niunia, przyszłaś nam pomóc? impreza dopiero za kilka godzin- powiedział Jeden z nich niebezpiecznie się do mnie zbliżając
- mieszkam tu pajacu, co robicie w moim domu ?! - krzyknęłam i wtedy w pokoju pojawili się też moi bracia w asyście Adriena, to jakiś żart?
- robimy imprezę- powiedział do mnie Dan
- to nasza siostra, jest nietykalna- powiedział Nico do kolesia który jeszcze przed chwilą składał mi jakieś niemrawe propozycję. Machnęłam tylko na nich ręką, wiedziałam że i tak zrobią co ze chcą, nie przeszkadzały mi nigdy ich imprezy, bo zamykałam się w pokoju ze słuchawkami na uszach i po prostu spałam, tak też będzie i tym razem.
- Cześć Nina - Adrien zagrodził mi przejście- zamierzasz mnie ignorować cały rok? - spytał a ja tylko wzruszyłam ramionami
- ej stary gdzie mają postawić piwo- za moim plecami odezwał się głos od którego ciarki przeszły mi po plecach a ja znieruchomiałam. Nie myliłam się, po chwili cała moja przeszłość stała koło Adriena, wcielenie samego diabła stało nie cały metr ode mnie
- dawno się nie widzieliśmy kochanie - odezwał się a ja myślałam, że za moment się popłacze
- znacie się Stu? - spytał Adrien swojego kumpla
- znamy się bardzo dobrze, prawda Ninko?- spytał
- spierdalajcie wszyscy- warknęłam i poszłam po prostu do siebie do pokoju. Miałam furię w oczach, wiedziałam, że zaraz stanie się coś strasznego.
CZYTASZ
Mountain Home
Teen FictionUparli się i koniec. Nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Cały rok żyli właśnie tym wydarzeniem. Świętami Bożego Narodzenia w nowym domu wybudowanym w górach. Lepiej być nie mogło. Ja, mama, ojciec i dwójka moich braci, samo to już brzmi jak horro...