Po powrocie z wesela Hermiona nadal nie mogła uwierzyć w to co się stało. Nadal nie mogła uwierzyć, że Severus się jej oświadczył. Wcześniej gdy o tym myślała twierdziła że to może być tylko jej marzenie, które i tak się nie spełni. A jednak. Jej marzenie się spełniło. W tak cudowny dzień.
Następnego dnia rano gdy się obudziła, zauważyła przed sobą klatkę piersiową Severusa. Wtuliła się w niego chcąc pozostać jeszcze w tym pięknym śnie, jak sądziła w momencie gdy się obudziła. Jednak po chwili poczuła jak ktoś bawi się jej włosami. Otworzyła oczy i zobaczyła uśmiechniętego Severusa.
- Dzień dobry. Jak ci się spało moja droga?- spytał Severus
- Dzień dobry. Z tobą mogę spać zawsze. - odpowiedziała Mionka
Potem znów wtuliła się w niego.
- Musimy wstać? - spytała go
- Niestety kochanie. Ktoś musi wlać tym idiotom do głowy widzę. - odpowiedział Severus
- No dobrze.- odpowiedziała Hermiona
Severus wygrzebał się z ogromnego łóżka, a Hermiona uczyniła to chwilę później. Gdy Severus zaczął się ubierać, nagle złapał się za lewe przedramię i syknął z bólu. Hermiona popatrzyła na niego ze strachem. Potem na miejsce, za które się trzymał i znów na jego twarz. Tylko ona wiedziała o co chodzi. Mroczny znak. Tego była pewna.
- Nie, tylko nie to. Nie mów że cię wzywa. - szepnęła
- Muszę iść.- powiedział i narzucił na siebie szaty śmierciożercy
Gdy wychodził, złapała go za rękę.
- Uważaj na siebie. I wróć do mnie cały. - powiedziała na pożegnanie
- Wrócę. Może nie bez szwanku ale wrócę. - odpowiedział , cmoknął ją szybko i wyszedł
Hermiona nie prowadząc dzisiaj lekcji z klasami, które przejęła w ramach stażu na Mistrzynię Eliksirów postanowiła, że zaczeka na niego, dopóki on nie wróci. Czekała bardzo długo. Dopiero pojawił się w kominku bardzo późno. Skoro wracał kominkiem, to na pewno był u dyrektora. Widząc w jakim jest stanie, w sekundzie znalazła się przy nim i zajęła się jego obrażeniami. Choć było to trochę trudne ze względu na krew, która ją nęciła. A to nie było dla niej łatwe, gdyż w każdej chwili mogła zatopić w nim kły. A tego nie chciała uczynić.
- Co się tam działo? - spytała zmartwiona
- On wie.Wie że ci się oświadczyłem. Hermiono, och Hermiono on mi chce ciebie odebrać. - wysapał Severus i usnął bo podała mu eliksir słodkiego snu
Taka odpowiedź jej wystarczyła. Wiedziała, że jest coraz mniej czasu, że on będę musiał zabić dyrektora szkoły jeszcze przed końcem roku szkolnego, bo Dracon Malfoy nie podoła. Chyba, że coś wymyśli. Ale co?
Odpowiedź na te nurtujące ją pytanie przyszła sama. Kilka dni później usłyszała kłótnię pomiędzy Harry'm a Draco. Poszło a jakże standardowo o to że Draco jest śmierciożercą. Choć dziewczyna nie przepadała za Draco przez jego docinki w jej kierunku, ale jednak było jej żal tego chłopaka. Po jakże imponującej scenie w Wielkiej Sali jaką obaj chłopcy odwalili miała jakieś dziwne przeczucie że wszystko się jakoś rozwiąże. Tak więc patrolowała korytarze po południu, gdy nagle poczuła zapach krwi. Teraz było w szkole pusto bo uczniów wywiało na błonia więc mogła użyć swoich wampirzych umiejętności bez przeszkód. Jednak starała się zapanować nad szybkością bo przecież licho nigdy nie śpi, a w każdej chwili mogła natknąć się na jakiegoś ucznia lub nauczyciela. Gdy tak szybko szła wodzona zapachem krwi, nagle zauważyła biegnącego Harry'ego. Wyglądał zarówno na przestraszonego ale też jakby uciekał po czymś co zrobił. Kiedy minęła Pottera poczuła, że już nie wytrzyma i jej kły wysunęły się. Po czym dalej wodzona zapachem krwi pomknęła do miejsca, z którego pochodził zapach. Po zaledwie 10 ...minutach.....nie ...10 sekundach znalazła się w łazience Jęczącej Marty. Gdy spojrzała w dół, jej czerwonym oczom ukazał się leżący i wykrwawiający się Dracon. Już miała wysłać patronusa do Severusa ale jego dzisiaj nie było. Co więc mogła zrobić? Nie mogła patrzeć bezmyślnie aż ten chłopak się wykrwawi na jej oczach. Było tylko jedno wyjście. Musiała to zrobić. Musiała go ugryźć aby uratować jego życie. Miał jakie miał, ale na pewno jego matka go kochała jakim by nie był. Tak więc zamknęła drzwi od łazienki Marty i usunęła pierwsze rozlaną wodę. Następnie uklękła przy nieprzytomnym ale jeszcze ledwo oddychającym chłopaku. Pochyliła się nad nim i zatopiła w jego szyi kły wstrzykując mu swój jad. Po kilkunastu sekundach oderwała się i zauważyła że Draco przestał krwawić a jego rany same się zagoiły. Teraz tylko leżał na podłodze nieprzytomny. Jego oddech był urywany ale o wiele lepszy niż przed chwila. Hermiona sprawdziła czy nie ma nikogo w ich pobliżu, po czym podniosła Draco. Dla niej każdy był lekki jak piórko nawet taki Snape. Wyczyściła brudną podłogę z pozostałych na niej kałuż krwi i powoli przerzuciła sobie Dracona przez ramię i zaniosła go do siebie. Położyła go ostrożnie na kanapie w swoim saloniku i poszła się wykąpać. Miała sporo czasu, gdyż jak wiedziała, chłopak powinien obudzić się dopiero za dwie, góra trzy godziny. Spokojnie zdążyła się ubrać w coś czystego i przygotować krew dla Dracona aby ten mógł się posilić. Potem wzięła jedną z książek o eliksirach i usiadła w fotelu koło chłopaka i czekała aż się wybudzi. Po pół godzinie usłyszała sapanie. To znaczyło że Draco się obudził.
![](https://img.wattpad.com/cover/129477411-288-k247897.jpg)
CZYTASZ
Sevmione - Miłość po wieki
FanfictionHermiona Granger, młoda, piękna i utalentowana gryfonka, po zakończeniu piątego roku jedzie na wakacje do swoich krewnych, a właściwie do swoich rodziców chrzestnych. Wszystko jest w porządku aż do czasu. Po pierwszym tygodniu u wujostwa zaczyna źl...