Część 25

3.6K 158 14
                                    


Severus siedział w swoich komnatach i był bardzo zdenerwowany. Od wielu godzin nie widział swojej narzeczonej. Martwił się o nią. Najbardziej obawiał się, że została porwana i jest teraz torturowana przez Voldemorta. Biedny Snape. On kompletnie nic nie wiedział o planie, który przygotowała Hermiona razem z Draco. Gdy wrócił do szkoły zmartwił go fakt nieobecności Zabbini'ego i Weasley'ówny, podczas wczorajszej kolacji i dzisiejszego śniadania. Więc  kiedy tak siedział i się zamartwiał, przed nim na stoliku do kawy pojawiła się mała karteczka. Od razu poznał pismo swojej ukochanej. 


Severusie nie martw się tak o mnie i Dracona. Jestem u wujostwa. Nic mi nie jest. Oprócz Draco jest ze mną jeszcze Ginny, Blaise i Narcyza. Wszyscy są już bezpieczni. Tęsknię za Tobą Severusie.  Jeśli masz czas to wpadnij do nas. Czekam na Ciebie w moim laboratorium....
Twoja H.G
Ps. Spal tę wiadomość jak przeczytasz. Co tajne niech tajne pozostanie
.

Severus westchnął. Już się nie musiał martwić Od razu spalił wiadomość. Oczywiście chciał już teraz zobaczyć się z Hermioną, jednak teraz trochę uniemożliwiał mu to stos wypracowań i innych papierzysk, które musiał wypełnić będąc dyrektorem. Nie miał innego wyboru jak się za to zabrać.
***
Tymczasem  u Cullen'ów  nastał późny wieczór. Ginny i Blaise dawno już spali, będąc zmęczeni po dniu wielu emocji. Draco poszedł na polowanie razem z Cullen'ami. Także w domu zostały jeszcze Bella, Narcyza i Hermiona. Cała ich trójka siedziała w salonie i dla zabicia czasu grała w różne gry karciane. Jednak teraz kobiety rozeszły się do siebie gdyż Bella stwierdziła, że jest zmęczona i idzie spać.  Narcyza poszła do siebie a Hermiona do swojego laboratorium aby skończyć warzony eliksir. Gdy go skończyła zeszła do swojego salonika  i usiadła z książką w fotelu obok kominka. Dla większego relaksu przywołała z barku butelkę czerwonego półsłodkiego wina oraz  kieliszek do wina. Nalała sobie wina i popijała go czytając ową książkę, która była pięknym romansem o dwójce zakochanych z Werony. ( pewnie myślicie o " Romeu i Julii" ale nie o nich chodzi. Treść  jest identyczna ale wymyśliłam inną parę. Wpadłam na pomysł aby to była historia o Rovenie Ravenclow i Salazarze Slytherinie i ich miłości przed założeniem Hogwartu. Akcja toczy się w magicznej części Werony i nie kończy się tragedią tak jak to było w przypadku Romea i Julii. ) Nagle usłyszała pukanie.
- Otwarte. - zawołała Gryfonka
Po chwili zobaczyła Narcyzę stojącą w drzwiach.
- Mogę? - spyta Narcyza
- Jasne. Siadaj . - powiedziała Hermiona
 - Masz ochotę? - spytała wskazując głową na wino
- Czerwone półsłodkie? Zawsze. - odpowiedziała Cyzia uśmiechając się
Podeszła do Hermiony i usiadła na fotelu na przeciwko. Hermiona przywołała drugi kieliszek i nalała Narcyzie wina, po czym podała go swojej rozmówczyni. Następnie zaczęły rozmawiać na różne tematy. Hermiona bardzo polubiła Narcyzę. Bardzo dobrze się czuła w jej towarzystwie i wyśmienicie  się im rozmawiało. Tego wieczoru jednak obie postanowiły opowiedzieć o swojej przeszłości. Ta noc zdawała się być długa dla obu kobiet, gdyż jako wampirzyce nie czuły aż takiego zmęczenia. Także miały sporo czasu aby porządnie porozmawiać i lepiej się poznać. Najpierw Hermiona opowiedziała jej o swoim dzieciństwie,   o nauce w Hogwarcie oraz o poprzednich wakacjach  i jakże bolesnym dla niej wspomnieniu o wypadku samochodowym, w którym zginęli jej rodzice tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Na to wspomnienie Hermiona uroniła kolejny wodospad łez, jednak uspokoiła się gdy Cyzia zamknęła ją natychmiastowo w swym matczynym uścisku. Narcyza jako matka, dobrze wiedziała czego w tej chwili ta dziewczyna potrzebowała. Nic nie mówiąc trzymała płaczącą Gryfonkę w swych matczynych ramionach i czekała aż się uspokoi. Potem sama zaczęła opowiadać o jej jakże barwnej przeszłości. Opowiedziała Hermionie o swoim dzieciństwie, czasie spędzony w Hogwarcie, o ślubie z Lucjuszem oraz o narodzinach Draco i czasie, który z nim spędzała. W czasie tej opowieści dużo się śmiały i pocieszały.
- Cyziu, mam pytanie, które chodzi mi po głowie od dobrych dwóch godzin.- powiedziała Hermiona
- Pytaj śmiało.- odpowiedziała Cyzia
- Czy nie zastanawiałaś się nad tym aby rozwieść się z tym potworem i  wrócić do swojego nazwiska, które miałaś za panny? - spytała Hermiona
- A wiesz że dużo razy nad tym myślałam? Wiele razy próbowałam to zrobić ale wszystko kończyło się na niczym. Będąc zamknięta pod kluczem w Malfoy Menor nie mogłam nic zrobić. Zawsze gdy coś próbowałam kończyło się na biciu i zamykaniu na kilka dni w komnacie, której używałam gdy byłem jeszcze jego narzeczoną. - odpowiedziała Narcyza
- Ale teraz rzeczy mają się inaczej. Jesteś teraz wolna niego i śmiało możesz to zrobić. - powiedziała Hermiona
- A wiesz, że masz racje? Czas wreszcie coś z tym zrobić. Tylko jak? I co z Draco. Jeśli bym to zrobiła i wróciła do panieńskiego nazwiska to pytanie czy  Draco przyjmie je  po mnie czy też będzie wolał zostać przy nazwisku ojca. - odparła Narcyza
- Jak? Z tym nie będzie problemu. Wystarczą odpowiednie wspomnienia. Całą sprawą może się zająć Kingsley. W końcu to jedna z  jego działek w ministerstwie. O decyzję Draco nie martw się. Pogadam z nim i wypytam o kilka rzeczy. Wiedziałaś, że mroczny znak przyjął tylko aby ciebie zostawili w spokoju? Zrobił to tylko dlatego bo nie chciał ciebie stracić. Wiesz, wtedy gdy dostałaś Sectumsemprą Draco powiedział, że jesteś dla niego najważniejsza. - odpowiedziała Mionka
- Racja. Kingsley ma głowę nie od parady. Dobrze, że go poznałam podczas balów, które wystawiał Lucjusz. - powiedziała Narcyza
***
Następnego dnia Hermiona i Ginny udały się do Minerwy. Było wpół do siódmej, więc Minerwa  miała jeszcze półtorej godziny do śniadania. Za ten czas wzięła się za sprawdzanie sterty zadań domowych z roczników od pierwszego do trzeciego. Właśnie pisała komentarz na pracy jednego Puchona gdy nagle usłyszała huk drzwi. Tak się poderwała z miejsca, żeby potknęła się o swoją szatę, którą w nagłym pośpiechu przydeptała. Podniosła się otrzepując szatę i spojrzała w  kierunku drzwi.
- Co wy tu robicie drogie panny? Panna Granger rozumiem, ale pani panno Weasley? - spyta Minerwa
- Jest sprawa Minerwo. Kingsley jest potrzebny od zaraz. Trzeba pomóc Narcyzie. - odpowiedziała Mionka szybko
- W czym problem ? I o co chodzi z Narcyzą Malfoy? - spytała psorka
- Możemy przejść do twoich prywatnych komnatach? Lepiej aby jakieś przypadkowy uczeń tego nie słyszał. - powiedziała Hermiona
McGonagall skinęła głową i zaprowadziła je do swojego prywatnego salonu. Jej salon był istnym rajem dla Gryfonów.  Wszystko było misternej roboty  w stylu baroku i w  różnych odcieniach czerwieni i złota.  Profesor McGonagall usiadła w fotelu przy kominku. Dziewczyny natychmiast zajęły miejsce na czerwonej kanapie. Ginny nie wiedząc  jak mają zacząć, zerknęła na Herminę pytającym wzrokiem.
-"Najlepiej od początku. Ona musi poznać w końcu prawdę."- odpowiedziała Hermiona w myślach do Ginewry
- Więc o co chodzi moje drogie?- spytała Minerwa
- Może lepiej zacznę od początku. Wiesz dobrze, że jesteś dla mnie jak matka. Nie chcę ciebie więcej okłamywać. To co mówiłam ci Minerwo na początku roku szkolnego to część było prawdą, a część kłamstwem. Kłamałam o kłótni rodziców i moich chrzestnych. Prawda jest zupełnie inna. Mówiąc w skrócie, podczas wakacji gdy byłem u chrzestnych z początku było dobrze. Potem z dnia na dzień czułam się fatalnie. Mój wuj odkryłam że zapadłam na dziwną chorobę, która pojawiła są pierwszy raz od 400 lat. Owa choroba mnie zabijała i doprowadziła, że zapadłam w śpiączkę na trzy tygodnie. Jedynym sposobem aby mnie uratować było ugryzie i przemiana w wampirzycę. - zaczęła Hermiona
- Czyli dlatego unikałaś wszystkich. Jesteś zimna i dotykiem mogłaś się zdradzić.- przerwała Minerwa

- Tak Ale żeby powiedzieć więcej muszę zawrzeć z Tobą przysięgę wampir - śmiertelnik. - powiedziała Hermiona

- Oczywiście. Co mam robić? - spytała Minerwa
I tak McGonagall złożyła przysięgę i została naznaczona.
- Teraz mogę mówić dalej. Kiedy moi rodzice się o tym dowiedzieli, powiedzieli że się mnie boją i nie chcą mnie więcej widzieć. Zostawili mnie więcej u chrzestnych, którzy wzięli mnie pod swój dach. Niestety nie jestem taka jak zwykle wampiry. Istnieją takie, które są nieśmiertelne i odporne na zaklęcia, nawet te niewybaczalne. Takimi wampirami są moi chrzestni oraz pozostałe wampiry podległe Volturi. Volturi to coś w rodzaju rodziny królewskiej u wampirów. Stoją oni na czele wampirów i strzegą prawa wampirów. To właśnie do tych wampirów należę. Jednak przy mój przemianie zaszło pewne zjawisko i moje magiczne geny pomieszały się z tymi wampirzymi. Przez co powstał tak jakby nowy gatunek. Mogę spać normalnie jak śmiertelnik lub nie i normalnie funkcjonować. Mogę jeść i w ludzkie pożywienie ale muszę to ograniczać i pić krew. Jeden woreczek rano, drugi wieczór.  Ze słońcem nie mam obawy.  Nie zabije mnie ale muszę je ograniczyć bo robią się oparzenia. A przede wszystkim nie mienię się w nim tak jak moje wujostwo. Nie piję ludzkiej krwi tylko zwierzęcą z polowania. Kiedy czuję się zagrożona lub jestem wściekła to wysuwają mi się kły a oczy robią się czerwone. Mam też kilka darów na raz. Wiedzę czyjąś przeszłość i przyszłość, ale muszę dotknąć lub spojrzeć w oczy. Czytam w myślach wszystkich. Tę zdolność rozwinęłam i mogę skontaktować się z kimś innym poprzez myśli. Potrafię być niewidzialna, ale muszę uważać na pełnię ponieważ wtedy to trochę szwankuje. Jestem też dużo silniejsza i szybsza od pozostałych wampirów. - powiedziała Hermiona
- Rozumiem. Cieszę się że w końcu powiedziałaś mi prawdę. Ale co to wspólnego z panią Narcyzą?- powiedziała Minerwa
- Kontynuując, kilka tygodni temu znalazłam  Draco w krytycznym stanie.  Musiałam go ugryźć. Dwa dni temu, czyli w dniu gdy zginął Dumbledore zorganizowałam z Draco przeniesienie naszych przyjaciół i jego matki w bezpieczne miejsce. Zapewne pamiętasz potyczkę ze śmierciożercami i ich ucieczkę. Byłam przy tym wszystkim. Razem z Draco aportowałam się do Malfoy Menor. Tam rozpoczęliśmy przenosiny Narcyzy do kryjówki. Wszystko jej wyjaśniliśmy, lecz napotkaliśmy na małą przeszkodę. Mieliśmy małą potyczkę z Lucjuszem. W momencie gdy wskakiwaliśmy do kominka, Lucjusz rzucił we mnie Sectumsemprą, jednak klątwa nie trafiła we mnie tylko w Narcyzę. Gdy byliśmy już w kryjówce, w ciągu pięciu minut trzeba było ugryźć Narcyzę. Tylko to mogło ją uratować w tamtej chwili. Ostatniej nocy dużo czasu spędziłam z nią na rozmowie. Wyznała mi, że wiele razy próbowała uwolnić się od Lucjusza. Jednak każda próba kończyła się na pobiciu i zamykaniu jej na kilka dni w jednej z komnat. Dopiero teraz gdy jest wolna od zasięgu tego potwora może w końcu złożyć wniosek o rozwód  i wrócić do panieńskiego nazwiska. I właściwie do tego jest nam potrzebny Kingsley. O ile wiem to te dwie rzeczy to jego działka w ministerstwie. - powiedziała Hermiona
- No cóż. To wiele wyjaśnia. A co z Draconem? Przyjmie jej nazwisko czy zostanie przy tym od ojca? - powiedziała Minerwa
- Cóż... Jest mądry i sam zdecyduje. W końcu to chodzi też o niego.- odpowiedziała Mionka
- No dobrze, to my pójdziemy już po Draco i Cyzię. Proszę Minerwo, skontaktuj się z Kingsley'em jak najszybciej. - powiedziała Hermiona podnosząc się z kanapy
Obie nie żegnały się z McGonagall, ponieważ to u niej miały mieć spotkanie z Kingsley'em. Teraz aktualnie wchodziły do komnat Snape'a gdy dało się słyszeć jego wrzask.

Sevmione - Miłość po wiekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz