Epilog

4.1K 158 15
                                    


Witajcie kochani! Jak widzicie razem dotarliśmy do końca tej historii. A teraz bez przedłużenia zapraszam do miłego czytania epilogu.
~~~~~~~~~~~
Kilkanaście minut później walka zaczęła się nowo. Wszyscy patrzyli jak na środku pola walki, na przeciwko siebie stoję Harry i Voldemort. To było ich ostateczne starcie...
Gadzina po raz trzeci rzuciła na Harry'ego Avadę. Potter w tym samym momencie rzucił Expeliarmusa. Zielony i czerwony promień spotkały się dokładnie w połowie toru lotu i złączyły w jeden dwukolorowy. Każdy z obu kolorów walczył o dominację. Jednak czerwony zdominował zielony kierując zaklęcie Voldemorta wprost na niego samego. Gdy czerwony promień doszedł do różdżki,  ta wystrzeliła z ręki Czarnego Pana gdzieś w powietrze... Zaś sam czarnoksiężnik zaczął obracać się w pył...
Voldemort został pokonany po wsze czasy...
Harry podniósł się lekko nieporadnie. Był wykończony. Posiedział  chwilę na ziemi. Potem wstał i poszedł w kierunku leżącej na dziedzińcu Czarnej Różdżki. Podniósł ją. Rozejrzał się po pobojowisku. Hogwart był bardzo zniszczony. Aż mu się serce krajało na ten widok. No w końcu przecież ten zamek był dla niego domem, odkąd przekroczył jego próg. Westchnął ciężko i podszedł do krawędzi mostu, który wcale nie był w lepszym stanie.  Popatrzył na Czarną Różdżkę, którą trzymał w rękach. Uśmiechnął się ironicznie i jednym zdecydowanym ruchem złamał ją na kolanie na pół.  Z obu połówek wydobył się czarny dym. Jednak po kilku sekundach rozpłynął się. Harry ponownie się uśmiechnął i zamaszystym ruchem wyrzucił części Czarnej Różdżki, które zniknęły rozsypując się w pył. Stał tak przez chwilę, kiedy poczuł na ramieniu rękę. Spojrzał w lewo. Stał tam Severus trzymając go dumnie za ramię.
- To już koniec?- szepnął Harry
- Tak Harry. To już koniec. Jestem z ciebie dumny. Lily i James też. - odpowiedział Severus
-  A ja jestem dumna z was chłopcy. - powiedziała Hermiona zarzucając ramiona na nich obojga od tyłu
- To nie koniec moim wspaniali panowie. - zaśmiała się Mionka - To jest zaledwie początek nowych czasów. - dodała
- Masz rację. Koniec jest początkiem czegoś nowego. Nasz świat nareszcie stanie porządnie na nogi. - powiedział Severus
- Tak. Ale czeka nas teraz dużo pracy. - westchnął ciężko Harry odwracając się w stronę Hogwartu
- To co? Idziemy do nich? - zapytał pozostałą dwójkę
- Tak. - odparli
Gdy całą trójką weszli do Wielkiej Sali, rozległ się wielki ryk wiwatów. Wśród wiwatów odnaleźli swoich przyjaciół. Jakie było zdziwienie Harry'ego gdy zobaczył zdrowych i wesołych, śmiejących się nie wiadomo z czego , Freda Weasley'a oraz Remusa i Nimfadorę Lupinów. 
- Ale ...Jak? Przecież... - Harry niedowierzał
I wtedy z odpowiedzią przyszedł mu Draco.
- Wybacz, nie potrafiłem patrzeć jak odchodzą. Gdy tylko ich przynieśli, życie w nich tliło się ostatnimi minutami. Udało mi się ich odratować tylko dlatego, że ich ugryzłem. I dzięki temu profesor Lupin nie ma już likantropii. - powiedział Draco
- Tak ale za to zrobiłeś ze mnie wampira Draconie. - powiedział Lupin
I po raz kolejny wybuchnął śmiechem razem z żoną i bliźniakami Weasley.
------
Następnego dnia, zaraz z rana odbył się pogrzeb wszystkich, którzy polegli. Odbył się on na błoniach Hogwartu, gdzie ustawili pomnik upamiętniający Bitwę o Hogwart. Następnie wszyscy, którzy byli zdrowi, fizycznie i psychicznie, zabrali się za odbudowę zamku. Nie było łatwo. Odbywa z zewnątrz zajęła im ze trzy tygodnie i to pomagając  sobie zaklęciami. Wewnątrz też było dużo do odbudowy. A trzeba było się streszczać. Rok szkolny zbliżył się nieubłagalnie, a we wrześniu Hogwart już miał być ponownie otwarty.
W tym czasie Harry wyznał swoje uczucia do Leah, a Draco o dziwo do Jane. W lipcu odbył się ślub Hermiony i Severus'a. Impreza była tak huczna, że trwała aż cztery dni łącznie z poprawinami. Blaise nie wytrzymał i poprosił Ginny, aby została jego dziewczyną. Dziewczyna była przeszczęśliwa i się zgodziła. W domku nad morzem zamieszkali Narcyza, Bellatrix i Draco Black wraz z państwem Snape. Ku zdziwieniu wszystkich kilka tygodni później wprowadziła się tam Jane, nie mogąc wytrzymać bez Dracona. Resztę   czasu do pierwszego września spędzili w Black i Snape Menor. Tak, wszyscy zgodnie stwierdzili taką nazwę nadać willi nad morzem. I tak będą w nim  tylko na święta i wakacje ponieważ, wszyscy wracali do Hogwartu na rok szkolny.
Gdy nadszedł roku szkolny, w szkole zaszło trochę zmian. Poprzedni rocznik  OWTMowy miał, a raczej musiał,  wrócić do Hogwartu i powtórzyć rok z obecnym by zdać OWTMy i skończyć szkołę. Severus nie chciał być dyrektorem i wbrew błaganiom Minerwy wrócił do swoich ukochanych eliksirów. McGonagall trochę pojęczała, ale za namową wnuczki zgodziła się objąć stanowisko dyrektora, ale za to musiała zrezygnować z nauki transmutacji. Snape nie był jednak zadowolony gdy Minerwa na sierpniowym zebraniu kadry, ogłosiła go wicedyrektorem. Trochę pofuczał, ale jego żona wspaniale się nim zajęła wieczorem w ich wyciszonej sypialni, gdy ich małe diabły poszły zmęczone wreszcie spać.
Transmutację objęła Narcyza, która przejęła także pieczę nad Gryfonami. Zaklęcia przejęła Hermiona, ale nie objęła stanowiska opiekuna. Remus wrócił na stanowisko nauczyciela Obrony. A jako, że klątwa Voldemorta na to stanowisko zniknęła i mógł być stały profesor OPCMu, to właśnie on objął pieczęć nan Krukonami. Nimfadora, zmęczona pracą Autora przejęła zajęcia Madame Hooch, która przeszła na emeryturę. Bellatrix również wróciła do panieńskiego nazwiska i przejęła, nie zgadniecie, lekcje wróżbiarstwa po Sybilli, która w końcu odpuściła nauczanie, ale została w Hogwarcie. Po skończeniu Hogwartu  Neville przejął zajęcia z zielarstwa i pieczę nad Puchonami. Draco odbył staż u Pomfey i został  drugim uzdrowicielem w Skrzydle Szpitalnym. Harry jakiś czas pracował jako Auror, ale gdy miał już tego dość wrócił do Hogwartu i zaproponował McGonagall, a raczej już Minerwie McGonagall - Shacklebolt, że mógłby zostać trenerem hogwardzkich drużyn. Nie mógł patrzeć jak drużyny nie mają odpowiedniego treningu. Sam pamiętał jakie one były. Jedne były za ostre, tak jaki za kadencji Wooda, lub za słabe, jak było w przypadku Puchonów. Minerwa zgodził się na to. Przecież pani Lupin nie mogła cały czas  prowadzić równocześnie treningów i zajmować się swoim synkiem, wiec to było jej nawet na rękę.
W roku szkolnym uczniowie przeszli nie mały zawał, gdy te plotki o Snape'ie - wampirze stały się prawdą. On nie musiał wrzeszczeć na dzieciaki i resztę uczniów. Wystarczyło, że z czystej złośliwości i uwielbiania straszenia gamoni, obnażał swoje kły. Jednak uczniowie przeżyli kolejny zawał, gdy na jedną z lekcji wpadła Eleen z płaczem.  Głównie poskarżyła się tacie, że wujek Ronald, który przyjechał w odwiedziny, postraszył ją tym, że jak będzie niegrzeczna to Mistrz Eliksirów przerobi ją na składniki do eliksirów. Eleen długo płakała, ale tatuś skutecznie ją pocieszył, zapewniając ją, że jeszcze sobie porozmawia z wujkiem Ronaldem. Dopiero po serii całusów i przytulania, młoda Snape się uspokoiła. Dzięki temu profesor Snape dał niezły popis pokazując uczniom, że jednak nie nie jest aż tak chamski i bezuczuciowy za jakiego go mają. A to akurat było na lekcji z piątorocznymi, którzy doznali niemałego szoku.
I tak życie w magicznym świecie toczyło się już spokojnie. Bez terroru, strachu i czarnoksiężników.

Sevmione - Miłość po wiekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz