Część 23

3.4K 161 18
                                    



Nadszedł ranek i tak jak Hermiona zapowiedziała wczoraj, wparowała do jego sypialni i zrobiła mu pobudkę. Po śniadaniu udali się do siedziby Volturi aby przedstawić Aro Dracona. Rozmowa była dość krótka i mogli wrócić do domu, a potem do szkoły.

- Jak było u Cullen'ów i Volturi? Aro nie wystraszył cię za bardzo? - spytał Severus gdy weszli do komnat Snape'a.

- Bardzo miłe przywitanie wuju. - odparł Draco

- Zawsze do usług. - sarknął Snape

- To jak to się stało, że Hermiona cię przemieniła?- spytał Severus gdy zasiedli w salonie przy ognistej

No i Hermiona opowiedziała całą historię. Nagle wpadła wkurzona ruda i zaczęła wrzeszczeć na Mionkę.

- Gdzieś ty była ? Od wczoraj cię nie ma a ja się tu o ciebie zamartwiam !!! - krzyczała ruda

Draco trochę speszony zerknął pytającym wzrokiem na Snape'a. Severus uśmiechając się zjadliwie poprawił się w fotelu i zabrał głos.

- Czy to już wszystko panno Weasley co ma pani do powiedzenia? - spytał Severus takim tonem że Ginny aż podskoczyła.

- No brawa dla pani że zauważyła, iż nie jest pani sama w tym salonie. - sarknął Snape

Ginewra rozejrzała się i spiekła takiego raka, że Draco, nieco podpity, tak się roześmiał że aż popłakał się ze śmiechu.

- Co tu robi ten pacan?- spytała Hermionę- I z czego tak rżysz Fretko?- tym razem spytała Malfoy'a

Potem gdy się uspokoiła, Hermiona wszystko jej powiedziała i wyjaśniła.

- No pięknie. Teraz to Harry jest większym chamem niż ty Draco za te wszystkie lata. Nawet ty się do tego czegoś nie posunąłeś żeby rzucać na kogoś zaklęcie, nie wiedząc do czego jest używane. No nie przypuszczałam że Harry jest takim samym bezmózgim idiotą jak mój brat. - powiedziała ruda odstawiając szklankę po ognistej.

Draco aż się zdziwił. Był mile zaskoczony tym, że Wiewiórka tak szybko go zaakceptowała. To było dla niego nowe doświadczenie.

Po tym wszystkim na następny dzień, zrobiła taką awanturę Potterowi, że na koniec walnęła go z liścia i zerwała z nim.

****kilka tygodni później ****

Nastał maj a później czerwiec. A co za tym idzie? Wykonanie zadania jakie miał Draco. Tydzień przed wykonaniem go Hermiona, Draco i Severus powtórzyli cały plan działania. Draco w tym czasie powiedział Blaise'owi swój sekret i naznaczył go. Oczywiście wszystko odbyło się u Snape'a przy Hermionie. W odpowiednim czasie spakował przyjaciela i siebie. To samo zrobiła Hermiona z Ginewrą.

W końcu nadszedł decydujący dzień. Wczas rano Hermiona i Draco przenieśli swoich przyjaciół do Cullen'ów. Zostawiając ich tam powiedzieli im aby na nich czekali i w międzyczasie w razie czego przygotowali potrzebne rzecz na ich powrót wraz z Narcyzą, po czym wrócili do Hogwartu.

Późnym wieczorem Dumbledore wrócił razem z Harry'm z podróży, na której byli znaleźć jednego z horkruksów. Harry poszedł po pelerynę niewidkę, a staruszek pozostał na Wieży Astronomicznej. Zgodnie z planem Draco odegrał swoją rolę. Hermiona stała obok niego, oczywiście niewidzialna, dodając otuchy. Oczywiście Draco już od tygodnia był spakowany, a jego pomniejszony kufer znajdował się w torebce bez dna, z którą Miona się nigdy nie rozstawała. W momencie gdy Bellatrix krzyknęła że młody Malfoy ma już w tej chwili to zrobić, do akcji wkroczył Snape.

- No już Draco! Zrób to!- wydarła się Bellatrix

- Nie. On jest zbyt słaby. Ja to zrobię.- warknął Snape i podszedł do Albusa

- Severusie. Proszę. - powiedział dyrektor

Snape spojrzał na niego z twarzą bez emocji. W końcu wypowiedział tylko dobrze nam znane dwa słowa.

- Avada Kedavra. - powiedział beznamiętnie i zielony promień uderzył w Dumbledore'a z taką siłą, że dyrektor wyleciał poza Wieżę Astronomiczną upadają na błonia.

Potem odbyła się walka na błoniach. Niewidzialna Hermiona chwyciwszy się Dracona, aportowała się razem z nim do Malfoy Menor. Tam wcielili plan B, czyli zabranie matki Draco do bezpiecznego miejsca. Wszystko szło zgodnie z planem. Snape przekazał wiadomość o śmierci Dropsa i że chłopak nie podołał zadaniu. Voldemort ucieszył się z zabicia Dumbledore'a i mianował Snape nowym dyrektorem Hogwartu. Potem w ramach kary zaczął rzucić na Draco Cruciatusa. Draco i tym razem zagrał profesjonalnie. W międzyczasie gdy grał, nadal niewidzialna Hermiona poszła spakować resztę jego rzeczy. Gdy znalazła się z powrotem przy przyjacielu dała mu znak przez myśli aby udał, że nie ma już sił. Po chwili Draco powoli przestał drgać udając że traci przytomność. Gadzina usatysfakcjonowana widokiem przestała karać i rozsiadła się na swoim ,,tronie" , po czym rozkazała Snape'owi uleczyć chłopaka. Severus wlał Draco eliksir otrzeźwiający i regenerujący. Jednak była to jedynie woda zabarwiona na odpowiednie kolory imitując prawdziwe eliksiry. Gdy chłopak się ocknął, Narcyza dostała rozkaz od Lorda, aby zabrać syna sprzed jego oczu.

- Chodź synu.- szepnęła mu do ucha pomagając mu wstać.

Następnie wzięła go pod ramię powoli skierowała się do wyjścia z sali, potem po schodach na trzecie piętro do jego sypialni. Tak jak Mionka powiedziała, nie odstępowała tej dwójki ani na krok, aż dotarli do pokoju Draco. Gdy już się tam znaleźli, Narcyza pomogła synowi usiąść na łóżku, a następnie zaklęciem zamknąwszy drzwi szczelnie zamknęła w ramionach swoje najukochańsze dziecko.

- Mamo. Nic mi nie jest. Możesz mnie już puścić.- powiedział Draco

- Co, przecież cię o mało nie straciłam dzisiaj. - wyszeptała poluźniając matczyny uścisk

- Nigdy go nie stracisz droga Narcyzo. - powiedziała Hermiona wychodząc z zacienionego miejsca.

- Panno Granger, dziecko drogie co ty tu robisz?- spytała podchodząc do niej

- Proszę siebie nie martwić. Zaraz z Draco wszystko wyjaśnię. Proszę tylko abyś usiadła. - powiedziała Hermiona

Narcyza usiadła w fotelu , a Draco i Hermiona zaczęli jej wszystko wyjaśniać od początku do końca.

- Hermionko, bardzo ci dziękuję, że go uratowałaś. Wiesz, jest on moim największym skarbem jaki posiadam.- powiedziała Narcyza po wysłuchaniu ich.

- Nie ma za co Narcyzo. Dla każdej matki jej dziecko jest największy skarbem.- odpowiedziała Mionka

Potem odbyło się naznaczenie matki Dracona. Gdy już mieli się zbierać , Mionka wyczuła zbliżającą się do pokoju obcą osobę. Użyła swego daru i okazało się , że to Lucjusz, od którego biło zagrożenie dla całej ich trójki, które momentalnie wyczuła. Spojrzała na Draco.

-„ Też czujesz zagrożenie?"- powiedział Draco w myślach do niej

-„ tak, zwijamy się stąd w trybie natychmiastowym. Twój ojciec jest tym zagrożeniem."- odpowiedziała Mionka również myślami

Machnęła różdżką i rzuciła niewerbalnie zaklęcie blokujące.

- Czas na nas. Musimy opuścić Malfoy Menor jak najszybciej. Lucjusz to dla nas w tej chwili zagrożenie. Spodziewałam się, że tu przyjdzie. Nie traćmy czasu. – powiedziała szybko zrywając się z fotela

Pozostała dwójka również wstała błyskawicznie. Po chwili jednak rozległo się walenie w drzwi od pokoju. Sekundę później wściekły Lucjusz wparował do pomieszczenia rzucając zaklęcia w stronę Dracona i Hermiony. Zaczęła się walka. Zaklęcia latały na wszystkie strony. Cała trójka broniąc się, przesuwała się powoli do kominka. Gdy byli wystarczająco blisko rzucili się aby do niego wskoczyć. W momencie gdy wskakiwali do kominka, zaklęcie, które było wymierzone w Hermionę ... ugodziło Narcyzę.

Sevmione - Miłość po wiekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz