Severus wszedłszy do sypialni spojrzał na zegar. 15.40. Najwyższy czas obudź pannę Granger. Podszedł więc do łóżka i zaczął szturchać dziewczynę w ramię.
- Panno Granger. Czas wstać. - powiedział
Hermiona jednak nie miała zamiaru wstawać. Było jej tak wygodnie. Nie zważając uwagi na to co mówił profesor Snape, przekręciła się na prawy bok, tym samym odwracając się do niego dupą.
Zirytowany Snape już nie wytrzymał.
- Granger do jasnej cholery! Obudź się w końcu idiotko jedna!!- wrzasnął
Wrzask był skuteczny i przestraszył ją tak, że podrywając się, Hermiona spadła z łóżka profesora zaplątana całkowicie w jego obszerną kołdrę. Snape tylko uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową.
- Granger czy ty zawsze musisz być taką łamagą? - zapytał rozbawiony Snape
- Emm profesorze Snape. Co to za miejsce? I dlatego pan się śmieje? - spytała zdezorientowana Hermiona
- Och Granger, Granger. Z ciebie. Jesteś straszną łamagą. - odpowiedział Severus
Gdy pomógł dziewczynie wyplątać się z ogromnej kołdry, podał jej eliksir na kaca. Dziewczyna od razu wypiła.
- Odpowiadając na pani pytanie panno Granger, znajduje się panna w mojej sypialni. - powiedział gdy ta usiadła na łóżku
- Em... A jak ja się tu znalazłam? - spytała zarumieniona
- Ja panią tu przyniosłem. Zasnęłaś panno Granger na kanapie. - odpowiedział Snape - A tak poza tym smakowało pani wczorajsze wino? - dodał od niechcenia choć wiedział że tak było bo skoro wypiła aż 2 butelki.
- E....tak było bardzo dobre. Skąd pan profesor wiedział że czerwone półsłodkie to moje ulubione? - odpadła
- Nie wiedziałem. A tak poza tym, jest jedna kwestia do omówienia. Kiedy pani spała, panno Granger, ja udałem się do Carlisel'a i Aro na pogawędkę. Rozmawialiśmy o tobie. Jak wiesz póki nie ukończysz Hogwartu, musisz mieć opiekuna. - powiedział Snape
- Tak profesorze, wiem o tym. - Hermiona
- Więc razem ustaliliśmy, że kiedy jesteś w szkole to ja będę sprawował nad tobą opiekę. Zdecydowałem też, że pomogę ci zapanować nad twoim wampirzym ja. Będę cię uczył jak panować nad emocjami, jak zakładać maskę obojętności oraz oklumencję, która przyda się w utrzymaniu naszego sekretu przed Dumbledorem, bo jak wiesz doskonale dyrektor posługuje się legilinecją niemalże na codzień. Pomogę ci również odkryć twoje dodatkowe wampirze dary, które ba pewno posiadasz. - powiedział Snape
- Profesorze ja... Dziękuję. - odpowiedziała Mionka
- Rozmawiałem również z Albusem i Minerwą. Chodziło o tę samą sprawę. Oczywiście pominąłem tę część o wampirzycy, trochę koloryzując i zastępując tę część opowieścią, że znalazłem ciebie w strasznym stanie w Pokoju Życzeń. Powiedziałem że powstrzymałem cię od pocięcia się żyletką. - dopowiedział
- Och, jest pan w tym naprawdę dobry. - powiedziała
- Ty też, sądząc po tej bajeczce, którą wcisnęłaś McGonagall.
Hermiona zarumieniła się ponownie.
- Jest jeszcze jedna sprawa. Przed ministrem magii trzeba będzie odegrać scenę tak, aby było wyglądało realnie. A jak wiem jesteś, jak mniemam, bardzo dobrą aktorką.
-Tak . Trzeba musi to być naturalna reakcja. - odpowiedziała
***Dwa tygodnie później***
Wszyscy wrócili do Hogwartu i na nowo rozpoczęły się zajęcia. W tym samym czasie Hermiona zaczęła swoją lekcje z ze Snape 'em. Jak Snape przewidział minister zjawił się tuż po świętach. Tak jak było ustalone podczas obiadu McGonagall podeszła do stołu gryfonów po Hermionę.
- Hermiono. Dyrektor cię wzywa. - powiedziała poważnie
- Dobrze już idę. - odpowiedział i poszła za McGonagall
- Dzień dobry panno Granger. - powiedział Albus gdy obie były już w jego gabinecie
- Panno Granger pan minister ma dla ciebie bardzo złą wiadomość. - powiedział Snape, który także był obecny
Hermiona zrozumiałam że to był znak dla niej. Spojrzała na ministra przerażonym wzrokiem.
- Panno Granger. Nie będę owijał w bawełnę. - zaczął minister- Pani rodzice nie żyją. Zginęli w wypadku samochodowym ze skutkiem śmiertelnym. - dopowiedział minister
Hermiona będąc znakomitą aktorką zemdlała tak jak sobie wymyśliła. Snape mając znakomity refleks złapał ją w ostatniej sekundzie. Podał jej eliksir który ją wybudził.
- Panno Granger. Dobrze się czujesz? - spytał
- Nie ja profesorze.....- zaczęła i rozpłakała się na dobre.
Nie wiele myśląc wtuliła się w szatę profesora. To był dla niego znak.
- Panno Granger. Proszę się natychmiast uspokoić ! - krzyknął i wlał jej do ust sporą dawkę eliksiru na uspokojenie
Hermiona przestała płakać lecz parzyła teraz na pozostałych nieobecnym wzrokiem. Tak jak wcześniej, nadal leżała na kolanach Snape'a.
- Ministrze chyba trzeba będzie podjechać decyzję o jej opiekunie. - powiedziała McGonagall
- Tak - powiedział minister - Dyrektorze kogo pan poleca? - dodał po chwili
- Myślę że w takim wypadku najlepiej będzie jeśli Severus się tego podejmie. - odpowiedział Albus
- Minerwo a ty co myślisz o tym, bo ja nie za bardzo. - spytał minister
- Zgadzam się z Albusem. Tylko profesor Snape jest w stanie się nią odpowiednio zająć jak widać po tej sytuacji jak zareagowała. - odparła Minerwa
- No dobrze. W takim razie, profesorze Snape, od teraz jest pan jej opiekunem aż do ukończenia przez nią szkoły. - powiedział minister i zniknął w płomieniach sieci Fiuu
- Dobrze. Panno Granger już koniec przedstawienia. - powiedział Snape do Hermiony
Lecz ta nie wiedząc co robi wtuliła się w jego szaty jeszcze mocniej niż poprzednio i zaczęła szeptać coś w kółko.
- Dziękuję, profesorze Snape. Dziękuję.... - powtarzała
Dziewczyna nie ruszyła się ani na milimetr. Zauważył jednak, że ma mocno zaciśnięte powieki, a usta w wąską linię. Dało to Snape 'owi do zrozumienia, że ze strachu przy ministrze jej oczy zrobiły się czerwone, a dziewczyna nie chcąc się zdradzić zamknęła oczy a usta zacisnęła, tak aby nie pokazać wysuniętych kłów. Snape nie mając wyjścia, wziął ją omdlałą na ręce i wyniósł z gabinetu dyrektora.
![](https://img.wattpad.com/cover/129477411-288-k247897.jpg)
CZYTASZ
Sevmione - Miłość po wieki
FanficHermiona Granger, młoda, piękna i utalentowana gryfonka, po zakończeniu piątego roku jedzie na wakacje do swoich krewnych, a właściwie do swoich rodziców chrzestnych. Wszystko jest w porządku aż do czasu. Po pierwszym tygodniu u wujostwa zaczyna źl...