Część 27

3.5K 155 17
                                    


Po całej tejże sprawie Hermiona pożegnała się ze swoim ukochanym i Minerwą, po czym wróciła razem z Ginny, Draco i Narcyzą do Cullen'ów.
Gdy weszli do salonu aby ogłosić wspaniałą nowinę, zastali pewnego gościa, który siedział w jednym z foteli. Nie był to byle jaki gość. Jak się okazało, był to w samej sobie osobie, nie kto inny jak....Aro Volturi.
- Witaj Aro. Co cię tu sprowadza do nas?  Długo już tu jesteś?- zapytała Hermiona
- Witaj moja droga. Nie, dopiero parę minut temu przybyłem. A jestem, bo dostałem list od Carlisle'a z prośbą o przybycie. - odpowiedział Aro
- Ach, w sumie to dobrze, że tu jesteś. Mam z tobą i resztą twojej Wielkiej Trójki pewną sprawę do omówienia. - powiedziała Mionka
- No to skorzystajmy z tej okazji. - powiedział Aro- Mów o co chodzi. - dodał
- Pamiętasz jak kiedyś opowiadałam o takim jednym Tomie Riddle'u. Dobrze wiesz, że nie można wymówić jego "nowego imienia" bo jest na nie nałożone tabu i namiar. Temu mówię jego prawdziwym rodowym nazwiskiem. - Zaczęła Hermiona
- Tak coś o tym wspominałaś. Mów dalej.- powiedział Aro
- W świecie czarodziejów, mamy z nim i jego poplecznikami  niemały problem. Od momentu, gdy powrócił po Turnieju Trójmagicznym jest bardzo niebezpiecznie. Z początku nikt nie chciał wierzyć, że to prawda. Jednak po bitwie w Ministerstwie w zeszłym roku, kiedy ogłosili, że oficjalnie powrócił, wszystko stało się jeszcze bardziej niebezpieczne. Zapanował chaos i panika. I nie tylko u nas u czarodziejów, ale także u  mugoli. Nawet oni wiedzą, że jest coś się dzieje i jest pewne zagrożenie dla nich. - zaczęła Mionka
Mówiła jeszcze dość długo, aż dotarła do sedna sprawy.
- I tak oto zbliża się nieuchronnie bitwa, bo wojna na nowo zaczęła się już ponad rok temu wraz z jego powrotem. Z tego co Ginny mi mówiła, wiem, że Harry wyruszy na poszukiwanie horkruksów. Przypuszczam, że wiesz o czym mówię bo na pewno gdzieś o tym sam słyszałeś na  przestrzeni wieków.- powiedziała Hermiona
- Tak.... . Owszem słyszałem o tym, jak to ująłeś...na przestrzeni wieków i wiem co to jest. Ale kontynuuj moja droga.- odpowiedział Aro
- Wyczuwam, że do ostatecznej bitwy dojdzie za niedługo, bo zaledwie za kilka miesięcy. Z moich obliczeń wynika, że ostateczne starcie rozegra się nie wcześniej niż  w kwietniu lub na przełomie kwietnia i maja. To niewiele czasu ale trzeba się przygotować. I teraz pytani i zarazem prośba. Czy ty Aro razem z Kasjuszem i Markiem oraz resztą podległych wam wampirów dalibyśmy radę wspomóc nas w tej ostatecznej bitwie? Wiem od   Ginny, że niewiele pozostało z Zakonu Feniksa bo zaledwie garstka. Na pewno w ostatnim starciu wezmą udział także starsi uczniowie od piątego rocznika  wzwyż, aurorzy,  z których również pozostała garstka, rodzice walczących uczniów oraz nauczyciele. Jednak to i tak za mało . Dlatego szukam sprzymierzeńców, którzy by nam pomogli. Aro, w twojej Gwardii jak i pozostałe wampiry z którymi dałoby się skontaktować jak i ze znajomymi Carlisle'a stanowiłoby, wielki element zaskoczenia. Dzięki temu moglibyśmy pokonać Riddle'a po wsze czasy i pożegnać panujący obecnie terror. Jest także szansa, żeby zawrzeć pokój z czarodziejami, którzy i tak wiedzą o istnieniu wampirów, wilkołaków, czy zmiennokształtnych. A także z Watahą.  W końcu i tak młodzi studenci uczą o nich w Hogwarcie. A zawarcie takiego pokoju dałoby nam wampirom znacznie  więcej swobody. Zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie warunki do życia są bardzo dobre. Za to wataha w końcu przestała przestała by mieć urazę wobec wampirów. - powiedziała Hermiona
- No, no Hermiono. Zdumiewają mnie twoja zdolności dyplomacji. Stawiasz sytuację jasno i bardzo dobrze argumentujesz swoje racje.  Jesteś wyjątkową czarownicą jak i wampirzycą. Twoje zdolności ze wszystkiego są zdumiewające. - powiedział Aro
- Więcej jaka jest twoja decyzja? Pamiętaj, że bardzo liczę na Ciebie i resztą wampirów. - powiedziała Mionka
Aro zamyślił się analizując to, co mu powiedziała. Uśmiechnął się pod nosem. Bardzo polubił tę bystrą dziewczynę. Dzięki niej pogodził się z Cullen'ami i odzyskał swojego przyjaciela Carlisle'a. Nawet przestał mu przeszkadzać Jake, który wpadał do Cullen'ów, i który również w tej chwili był obecny. On też został poproszony o przybycie w tej samej sprawie. Nawet bawiło go, jak Jake nazywał wampiry pijawkami.
-  Hmmm. W tej chwili nie odpowiem ci Hermiono, bo nie wiem co powie na to reszta Volturi. Ale obiecuję, wyślę ci odpowiedź najszybciej jak się da, gdy porozmawiam o tym z Kasjuszem i Markiem. Odpowiedź dostaniesz najpóźniej jutro w południe, ponieważ mamy w tej chwili jedną sprawę do załatwienia.- odpowiedział Aro
- No dobrze. A ty Jake? Co powiesz w tej sprawie? Bo również z tego powodu tu przybyłeś. - spytała Hermiona
- Hmm. Wiesz, że bardzo cię lubię i kocham jak młodszą siostrę. I dlatego...- zaczął Jake
- Tak, Jake też cię kocham jak starszego dla mnie jak starszy brata, którego zawsze chciałam mieć. Ale proszę cię mów jaką ty decyzję podjąłeś. - przerwała mu Mionka
- Eh.  Dasz mi dokończyć młoda?- powiedział Jake
- No dobra.- fuknęła Mionka
- Zanim mi przerwałaś chciałem powiedzieć ... I dlatego pomogę ci pokonać tego beznosego hipokrytę - gada, uganiającego się za władzą nad światem. Ja i moja liczna Wataha jak i Wataha Sama jesteśmy do twojej dyspozycji i z chęcią i pomożemy. - powiedział Jake przytulając ją i  targając jej włosy dla zabawy.
- Precz od włosów kretynie. Wiesz ile czasu potrzebuję aby je ułożyć? - fuknęła rozdrażniona tym, że ktoś celowo burzył jej fryzurę.
- No dobrze tylko mnie nie bij jak ostatnio. Dobrze wiem ile czasu potrzebujesz aby oswoić te swoją lwią grzywę. - zaśmiał się Jake
- Ok, nie będę cię biła. Ale ... - zaczęła Hermiona i...
I rzuciła się Jake'owi na szyję w podzięce.
- Dziękuję ci. Ty wiesz jak bardzo ważne to dla mnie. Jaszcze raz dziękuję.  - powiedziała Hermiona
- Ależ nie ma za co. - odpowiedział Jake i znów poczochrał jej włosy

Całemu temu wszystkiemu, przyglądali się wszyscy pozostali, którzy byli obecni w salonie.

- Wiesz, że oni na serio wyglądają i zachowują się jak prawdziwe rodzeństwo, odkąd się poznali - zauważył Carlisle

- Tak, to bardzo dziwne nie uważasz? - spytał Aro, gdy razem stali nieco z boku.
- Tak też mnie to zastanawia. - odpowiedział Carlisle
Aro uśmiechnął się na widok tejże roześmianej dwójki. Aro był bardzo mądry, miał wiele sekretów oraz znał kilka tajemnic. Nawet taką jedną, która dotyczyła naszej starszej Gryfonki. Gdy wychodził z domu Cullen'ów i żegnał się z domownikami, spojrzał na Jake'a wymownie, jakby ten wiedział o tym samym sekrecie co on.
- Musisz jej w końcu o tym powiedzieć. Ona ma prawo o tym wiedzieć. - szepnął gdy żegnał się z Jake'iem
Potem również i Jake żegnał się zanim wyruszył do swojej Watahy. Gdy był przy Hermionie odciągnął ją trochę na bok.
- Mionka, muszę z Tobą o czymś porozmawiać. To ważne. - powiedział gdy usiedli pod drzewem
- No dobrze. Mów szybko o co chodzi, bo dobrze wiesz, że nie lubię jak ukrywasz coś przede mną. A doskonale czuję, że wiesz coś, czego ja nie wiem, a ty chcesz to ukryć. - powiedziała zniecierpliwiona Hermiona
- Hermiono, jest coś o czymś musisz wiedzieć. Tak jak sama powiedziałaś zbliża się bitwa, w której na pewno wiele osób zginie. A ja nie zamierzam znów ciebie stracić. Nie po raz drugi. - powiedział poważnie Jake
- Jake, o czym ty mówisz? Jak to nie zamierzasz mnie znów strać? I o co ci chodzi, że nie po raz drugi ?- pytała jak katarynka
- Pamiętasz jak ci powiedziałem, że bardzo cię kocham i to tak, jakbyś była moją młodszą siostrzyczką? - spytał Jake
- Tak wiem, że jestem dla ciebie jak siostra, a ty dla mnie jak brat. Ale nie wiem co to wszystko ma z tym wspólnego. - powiedziała patrząc mu w oczy
- Bo ty nią jesteś, moją młodszą siostrą. Tak długo cię szukałem. Aż w końcu się odnalazłaś.  - powiedział Jake
- Że co? O czym ty mówisz....przecież...- zaczęła Hermiona
- Tak Mionka. Jesteś moją młodszą siostrą. Jesteśmy rodzeństwem. Kiedy byłaś mała naszą matkę ktoś zamordował. Ona również była czarownicą tak jak ty. Pochodziła z wielkiego  czarodziejskiego rodu. Urodziła się z nieoficjalnego związku Minerwy McGonagall i Albusa Dumbledore'a. Albus i Minerwa bardzo ją kochali, lecz przeczuwając zagrożenie ze strony Riddle'a kazali jej uciekać jak najdalej aby nikt o niej nie wiedział,  a ona była bezpieczna. Schroniła się właśnie tu w Forks u mojego ojca. Pobrali się. Narodziłem się ja, a potem ty dwa lata później. Rok po twoim urodzeniu uprowadzono ją. Zbierała jakieś lecznicze zioła na polanie . Zabrała cię ze sobą bo byłaś bardzo ruchliwym dzieckiem i nie mogłaś wysiedzieć pięciu minut w jednym miejscu. Właśnie wtedy ją uprowadzono i brutalnie zamordowano. Ciebie znowu porwano i gdzieś pozostawiono. Gdzieś, gdzie nikt nie mógł cię znaleźć. I to dlatego nie chce cię stracić po raz drugi, bo już raz mi ciebie odebrano. Nie pamiętasz tego bo miałaś roczek, a ja trzy lata. Też byłem tym zszokowany. A dowiedziałem się o tym z listu. Aro o tym wszystkim wiedział. Rozpoznał cię po oczach. Mamy takie same oczy jakie miała nasza matka. Napisał do zaraz jak ciebie zobaczył. Pisał mi, że wyglądasz  kropka w kropkę jak nasza mama, kiedy była w twoim wieku. Ten list dostałem gdzieś na początku sierpnia zeszłego roku. Od tamtego czasu szukałem ciebie całymi dniami i nocami. Aż w końcu cię znalazłem kochana siostrzyczko.  - opowiedział jej Jake
Hermiona słuchała z rozszerzonymi oczyma. To był dla niej szok. Teraz dopiero zrozumiała dlaczego Dyrektor razem z McGonagall tak często zerkali na nią tak dziwnie i cały czas przyglądali się jej ocenom i zachowaniu. To było jeszcze bardziej nie pojęte. Jak oni mogli? Jak oni śmieli zataić jej  prawdziwe pochodzenie? Jak mogli ją okłamywać przez całe jej życie? I dlaczego ?

Sevmione - Miłość po wiekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz