Część 26

3.5K 162 6
                                    


Severus ledwo co wstał, to już musiał się na nowo zająć tymi cholernymi dokumentami, których nie zdążył wypełnić poprzedniego dnia. Powoli jego irytacja osiągała apogeum, a cierpliwość graniczyła z cudem. Wściekły wypełniał kolejny dokument, gdy usłyszał jak ktoś wchodzi do jego komnat bez pukania.  Wtedy już nie wytrzymał i ryknął wściekle na wchodzącego osobnika.
- KURWA MAĆ! DO JASNEJ CHOLERY!  MINERWO CZY TY NIE UMIESZ PUKAĆ! WIESZ CO DO CHOLERY ZNACZY PRYWATNOŚĆ?! - wrzeszczał wściekle Snape wchodząc do salonu
- Severusie Snape! Ładnie to tak wrzeszczeć jak opętany na swoją przyszłą żonę?- odkrzyknęła Hermiona gdy ten się zjawił.
Severus widząc ją zmieszał się tak bardzo, że jego skóra, blada zazwyczaj, przybrała odcień czerwieni Griffindoru. Na ten widok Mionka roześmiała się i pokręciła głową. Severus'owi nie pomagał też fakt, że obok stała bardzo rozbawiona Ginewra.
- Oj, Sev. Nie bądź już taki wstydliwy. - zaśmiała się Mionka
Gdy wszyscy się opanowali, mogli porozmawiać.
- Co wy tu robicie? Myślałem, że jesteście u Cullen'ów.- spytał Severus
- Przyszłyśmy do Minerwy w dość ważnej sprawie. W skrócie, Chcemy pomóc Narcyzie z rozwodem. I pytanie czy byłbyś taki kochany i był świadkiem w tejże sprawie? - odpowiedziała Hermiona
- Aha i byłaś u Minerwy, aby skontaktowała się z Kingsley'em. - stwierdził Snape
- Tak. Więc jak? - odparła Hermiona
- Tak. W tej sprawie nie mogę odmówić. Cyzię znam bardzo dobrze. Dobrze wiem ile przeszła przez Lucjusza. Gdybym jej nie pomagał, nie wiem jak długo by wytrzymała. - powiedział Severus. 
- Dobrze my się będziemy zbierać . Musimy iść po Narcyzę i Draco. - powiedziała po chwili Hermiona
- Ginny idź już. Zaraz do ciebie dołączę. - dodała po chwili
Ginny tylko kiwnęła głową i szybko się ulotniła. W salonie została tylko Hermiona i Severus.
- No co tak stoisz. Idź do Minerwy bo zaraz Kingsley przybędzie. Znając Kingsley'a to jeśli wzywa go Minerwa, on w momencie się zjawia. - powiedziała Hermiona
- No dobrze. Już idę. Ale najpierw przywitam się z Tobą jak należy.- odpowiedział Severus
- Severu...- zaczęła Hermiona
Zanim zdążyła dokończyć, Severus wpił się jej w usta, składając namiętny pocałunek.  Po chwili jednak Hermiona oderwała się i zniknęła w  kominku. Snape prychnął z niezadowolenia, lecz westchnął i ruszył do Gryfońskiej Matrony. Jak przewidziała jego ukochana, Kingsley już tam siedział na jednym z foteli.  Potrzebne dokumenty leżały na stoliku kawowym .  Severus zasiadł w fotelu obok niego.  Po jakimś czasie wróciły Hermiona i Ginewra razem z Narcyzą i Draconem.
- Czy są już wszyscy? - zapytał Kingsley
W odpowiedzi wszyscy kiwnęli głowami.
- To w takim razie możemy zaczynać. - powiedziała Minerwa
- Narcyzo Malfoy czy chcesz złożyć pozew o rozwód? - powiedział Kingsley
- Tak. I  dowodem w tej sprawie będą moje wszystkie wspomnienia związane z życiem jakie wiodłam w Malfoy Menor. Daję je ponieważ pokażą więcej niż to, co bym powiedziała. - odpowiedziała Narcyza
- W takim razie, Minerwo czy mogłabyś podać mi myśloodsiewnię? - zwrócił się do Minerwy
- Oczywiście- odpowiedziała Minerwa podając mu przedmiot
Do wielkiej marmurowej misy wlano srebrną ciecz będącą owymi wspomnieniami. Po chwili Kingsley zanurzył się w we wspomnieniach Narcyzy.  To co tam ujrzał, bardzo nim wstrząsnęło. Nie mógł uwierzyć, jak w taki sposób można traktować kobietę. Po obejrzeniu wspomnień jeszcze przez kilka minut nie mógł się otrząsnąć.
- Czy ktoś jeszcze chce coś dodać do tego co widziałem? - spytał Kingsley
- Ja jeszcze chciałbym/abym  coś powiedzieć. - odpowiedzieli Draco, Severus i Ginny jednocześnie
- Dobrze, dobrze. Nie wszyscy naraz. Severusie może ty pierwszy. - powiedziała Minerwa
- W takim razie, mów Severusie. - odparł Kingsley
- Chciałbym opowiedzieć ile obrażeń odniosła Cyzia. Będąc jej najbliższym przyjacielem wiele czasu spędziłem w  Malfoy Menor i wiele rzeczy nie umknęło mojemu oku...- i tak Severus zaczął mówić
Kingsley siedział i słuchał z ciarkami na plecach ile strasznych rzeczy Lucjusz wyczyniał z biedną Cyzią. Hermiona widząc jak bolą Narcyzę te wszystkie wspomnienia, usiadła obok niej po drugiej stronie i ścisnęła jej rękę.
- Będzie dobrze. - powiedziała Hermiona do Narcyzy poprzez myśli
- Dziękuję ci. - odpowiedziała Cyzia w ten sam sposób
Severus Snape zakończył swoją opowieść i teraz głos zabrał Dracon.
- Jako dziecko do wieku 3 lat za bardzo nie wiedziałem co się dokładnie dzieje. Jednak później zauważyłem wiele rzeczy. Gdy byłem sam z mamą, była wesoła, pogodna, śmiała się i bardzo dużo ze mną rozmawiała. Jednak gdy ojciec wracał stawała się smutna , spięta i wystraszona. Wtedy też nagle milczała. Innymi rzeczami jakie zauważyłem to jak znikała na kilka dni. Ojciec wmawiał mi, że pojechała do swojej koleżanki. Z początku w to wierzyłem, jednak gdy zdarzało się to coraz częściej zaniepokoiło mnie to. Nie wierzyłem już później w te ściemy. Kiedyś podsłuchałem jak mama żaliła się wujowi Severus'owi. Wtedy dowiedziałem się, czemu tak znikała. - powiedział Draco
- Ginny ty jeszcze coś powiedzieć.- powiedziała Hermiona
- Tak. Raz w Ministerstwie był bal w wakacje przed 5 rokiem Hermiony, a  moim 4. Jako, że mój tata pracuje w Ministerstwie to też tam byłyśmy. Pamiętam, że w drodze z toalety widziałam Lucjusza i Narcyzę. Pani Narcyza była przyparta do ściany i wyrywała się. Próbowała wołać o pomoc, ale pan Lucjusz rzucił zaklęcie, które  odebrało jej mowę. Był bardzo nachalny i mówiąc wprost....on.. On gwałcił panią Narcyzę na moich oczach. I to w miejscu... W miejscu publicznym. Jak tak można?  Byłam tego naocznym świadkiem. Mnie nikt nie zauważył, bo...bo byłam ukryta za ...za filarem, ale....ale wszystko to widziałam. Kiedy on skończył podbiegłam do pani Narcyzy. Była w okropnym stanie, cała w sińcach, jej ...suknia była na dole cała czerwona od krwi. Jej twarz pokazywała jedynie ból, cierpienie i niemą prośbę o pomoc. Sama byłam zbyt przerażona. Nie ... Nie wiedziałam co robić. Zaczęłam krzyczeć i wołać żeby ktoś przyszedł mi pomóc. Wtedy zza zakrętu pojawił się profesor Snape. Powiedziałam mu to, co widziałam a..a potem już nic nie pamiętam bo urwał mi się film.  - opowiedziała Ginny pociągając nosem
- Zemdlałaś i straciłaś przytomność  wtedy, panno Weasley. Obie przeniosłem was do skrzydła szpitalnego. Narcyzę  zostawiłem pod czujnym okiem Madame Poppy, a ciebie zabrałem do Nory kiedy się ocknęłaś. Molly zgniotła mi wówczas prawie wszystkie kości w rękach I klatce piersiowej, gdy tylko dostałaś się w jej ręce.- odpowiedział Snape
Nastała cisza. Nikt przez dobre kilka minut nie odezwał się ani słowem. Cisza robiła się już uciążliwa, więc Kingsley zabrał głos.
- W takim razie, skoro już wszystko zostało powiedziane to po przeanalizowaniu tej sprawy udam się do ministra. Czy jest jeszcze coś do tej sprawy?- powiedział Kingsley
- Tak. Chciałabym wrócić do swojego panieńskiego nazwiska. - odpowiedziała Narcyza
- Jeśli ta sprawa będzie miała pozytywne rozpatrzenie, to chciałbym przyjąć rodowe nazwisko matki. Nie chce już nosić nazwiska tego bydlaka. - odezwał się niespodziewanie Draco
- Dobrze. Czy to już wszystko?- spytał Kingsley
W odpowiedzi skinęli głowami.
- Dobrze to ja teraz udam się z tym wszystkim do Ministra i zaraz wracam. Nie zajmie to dużo czasu, najwyżej z godzinę. - powiedział Kingsley i zniknął w kominku

Czekali. Minerwa i Ginewra siedziały jak na szpilkach. Mistrza Eliksirów totalnie roznosiło, więc chodził po salonie Minerwy w tę i we w tę. Narcyza siedziała wyprostowana i powoli oddychała próbując opanować nerwy. Draco po wciągnięciu kilkudziesięciu ciastek, które niby miały mu pomóc w uspokojeniu się, przylgnął do matki, która lekko się uśmiechnęła. Tylko Hermiona wydawała się być spokojna. Siedziała obok Cyzi, nie ruszając chociażby o milimetrów i trzymając rękę Narcyzy, aby dodać jej i Draco otuchy i nadziei. Nagle buchnął zielony płomień i pojawił się Kingsley, który szczerzył się wielce.
- Moi drodzy. Mam wspaniałą wiadomość.- oznajmił wychodząc z kominka
- I co? - spytała drżąco Narcyza
-   Wszystko jest już dobrze. Cała sprawa rozpatrzona jest pozytywnie. Narcyzo, jesteś w końcu całkowicie niezależna od Lucjusza. O finanse się nie martw. Cały twój posag jaki wniosłaś do małżeństwa, został przywrócony, do tego jeszcze doszło odszkodowanie, które jest  całkiem spore. Także wszystko najlepszego w nowym  życiu pani Black i panie Black. - odpowiedział Kingsley podając dokumenty z wynikiem akt sprawy.
- Dziękuję Kingsley. Jesteś w tym najlepszy. Jak ci się udało przekonać Ministra? - powiedziała Cyzia
- Oj Cyziu. Obecny Minister nie jest taki jak Knot, który był zwykłym tchórzem i łapówkarzem. Ten teraz ma łeb na karku i nie da sobie w kaszę dmuchać. I co najważniejsze, potrafi myśleć i działać gdy trzeba. - odpowiedział Kingsley
- Jeszcze raz dziękuję. - powiedziała Narcyza
- Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania to pomogę ci z tym. Mam już na oku piękny i nie duży dworek do dyspozycji dla ciebie i Dracona. Jest co prawda, w mugolskiej części polskiego wybrzeża. Jednak jest tam na prawdę bajecznie. Nie daleko znajduje się magiczna wioska o nazwie Piaski Marzeń. Sam dworek jest zadbany, ma bardzo duży ogród wraz z prywatnym zejściem na  niedużą, dziką plażę, która należy do dworku. A tu masz akt własności. - powiedział Kingsley wręczając jej dokumenty domu
- Kingsley, nie trzeba było. Jak narazie to mam z synem gdzie się zatrzymać. - powiedziała Cyzia płacząc z radości
- Spokojnie. Przecież nie mówię żebyś się od razu przeprowadziła.  Dworek jest twój. Wprowadzisz się tam kiedy tylko będziesz chciała. - odparł Kingsley
- Tak. Przeniosę się tam razem z Draco po skończonej wojnie. Wtedy będzie nam bardzo potrzebny spokój. - powiedziała Cyzia
- No dobrze, to ja w takim razie już się zbieram. Jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia pani Black. Draconie Black mam nadzieje, że twoja reputacja w szkole poprawi się na lepsze, bo jak narazie słyszałem to za dobra nie była. - powiedział Kingsley
- Tak, teraz na pewno będzie lepsza. - odpowiedział młody Black
Kingsley pożegnał się ze wszystkimi. Minerwie jednak coś szepnął na ucho. Ta roześmiała się perliście i pokiwała głową, że się na coś zgadza. Potem zniknął w odmętach zielonych płomieni. 
- I tak oto ród Malfoy'ów został pozbawiony dziedzica. Natomiast ród Black'ów zyskał szansę na przetrwanie i będzie trwał po wieki.- powiedziała rozradowana Hermiona śmiejąc się
- Tak - odpowiedział Draco
- Zapomniałaś dodać kochanie, że w wielkim stylu.- powiedział Severus
Potem wszyscy spojrzeli na rozanieloną minę McGonagall, która po pożegnaniu z Kingsley'em wyglądała jak nastolatka przed zbliżającą się randką.

Sevmione - Miłość po wiekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz