Część 12

4.7K 215 19
                                    


Hermiona gdy poczuła się lepiej, zaczęła chodzić znów na lekcje. Na śniadaniu w Wielkiej Sali czekali na nią jej " przyjaciele" . Widząc ją zaczęli przytulać, a raczej próbowali tego dokonać, gdyż ona od razu się odsunęła.
- Hej Hermiona. Jak się czujesz? No wiesz...po czym.- próbowała Ginny
- Snape nam powiedział o twoich rodzicach- zaczął Harry
- No i możesz na nas liczyć i... -  powiedział Ron i znów chciał ją przytulić
Ona i tym razem się odsunęła.
- Ginny, chłopcy, ja wiem że chcecie dla mnie jak najlepiej ale nie lubię tulenia. Kojarzy mi się to z  litością. Nie chcąc abyście mi ją okazywali. Proszę was nie traktujcie mnie jakbym była ze szkła albo porcelany. Nienawidzę tego. - powiedziała beznamiętnym głosem niczym Snape
Potem zabrała się za śniadanie. Gdy zjadła od razu poszła po książki a potem na lekcje. Z każdym dniem jednak jej " przyjaciele" traktowali ją w odwrotny sposób niż ten, o który ich prosiła. W końcu przestała uczęszczać na zajęcia. Wychodziła na śniadanie bardzo wcześnie rano a potem szła do Pokoju Życzeń. Tam próbowała wyładować się poprzez taniec lub śpiew. W między czasie odkryła swoje 2 inne wampirze dary. Niewidzialność i zdalność czytania w myślach każdego. Raz tańczyła, innym razem komponowała piosenki przy fortepianie. Lecz kiedy to już jej nie pomagało po każdej zaśpiewanej smutnej piosence...cięła się  żyletką. Spływającą krew od razu zlizywała. Często a właściwie całymi dniami nie wychodziła z Pokoju Życzeń. Nie była głodna. Rano i wieczorem wypijała woreczek krwi zwierzęcej, a w ciągu dnia piła własną, która wypływała z jej ran po cięciu. Teraz nosiła tylko długie rękawy aby ukrywać blizny po żyletce. W tym samym czasie Snape zaczął się zamartwiać o Hermionę. Coś się z nią działo niedobrego. Niby wróciło trochę do normy lecz po 3 tygodniach zauważył że zaczęła opuszczać lepiej. Najpierw ostatnie a potem nawet i wcale na nie nie przychodziła. Powinna też przychodzić do niego po lekcjach, jak było to ustalone. To było naprawdę dziwne. Szybko domyślił się że ma to związek z Potterem I resztą tej jego zgrai. Próbował dziewczynę znaleźć na wszystkie możliwe sposoby. Nic nie pomogło. Aż w końcu zobaczył ją jak wychodzi z Pokoju Życzeń . Było to w czasie marcowej pełni. Hermiona jednak zapomniała o tym. Zapomniała również o tym, że jej moc niewidzialności w czasie pełni trochę szwankowała. Jak zawsze zaklaskała bezgłośnie dwukrotnie była niewidzialna. A w zasadzie byłaby gdyby pamiętała o pełni. Dziewczyna nawet nie zorientowała się nadal świetnie było ją widać. W głowie Severusa już rodził się plan. Stanął za rogiem i czekał aż dziewczyna będzie niedaleko. Złapie ją i zaprowadzi na pogadankę. A na pewno nie będzie to przyjemne dla niej. Plan się powiódł. W momencie gdy Hermiona przechodziła obok, złapał ją za ramię i pociągnął w swoją stronę.
- No proszę. Koga ja tu widzę. Znalazłem w końcu naszą zgubę. Co ty w tej chwili robisz na korytarzu w środku nocy Granger?! - zagrzmiał Snape do niej
- Co ja tu robię pomyślmy może..... Chwila? To ty mnie widzisz? - zakrzyknęła
-Jak widać. - odparł beznamiętnie unosząc brwi
- Ale jakim sposobem mnie widzisz? Przecież zaklaskałam i zrobiłam się niewidzialna. Jak ... To ... Jest... Możliwe..że.....- w tym samym momencie spojrzała w okno
To co zobaczyła, sprawiło że miała ochotę kląć jak szewc. Przed jej oczyma widniał w całej swojej krasie wielki księżyc w pełni.
- Cholera jasna. Jak ja mogłam o tym zapomnieć..! - krzyknęła
- A o czym zapo... A już rozumiem czemu cię nie mogłem znaleźć. Robisz się niewidzialna. Jedynie w pełnię coś ci to trochę szwankuje moja droga. Ale nie ma tak lekko teraz Granger. Czeka na nas bardzo interesująca rozmowa. A teraz idziesz ze mną. - powiedział a ostatnie słowa wysyczał do niej
- Nigdzie nie idę.- odpowiedziała Mionka
Spojrzał na nią wściekle. Bezpardonowo złapał za przedramię Hermionę i pociągnął za sobą. Przed jego gabinetem, chciała mu się wyrwać i uciec do siebie. Lecz gdy to próbowała, przypadkiem odsłoniła pocięty nadgarstek, który tak chciała  ukryć. A zwłaszcza przed nim.
- Co to jest! - powiedział gdy to zauważył
- Nic takiego. To tylko zadrapania mojego kota. - skłamała
Snape jak to Snape nie dał się jej tak łatwo wpuścić w maliny. Od razu wyłapał kłamstwo.
- Granger nie próbuj mnie wpuścić w maliny.  Dobrze wiem że kłamiesz. Podnieść rękawy. - powiedział
- Nie - powiedziała Hermiona
- Tak! Zrobisz to sama albo ja ci w tym pomogę! - wrzasnął Snape
-A ja powiedziałam że NIE!- odkrzyknęła
No to się wkurzył. Machnął różdżką i po chwili Hermiona miała na sobie czarną bluzkę na ramiączkach. Wtedy Snape wkurzył się na maxa.
- CO TO MA BYĆ? CO TY WYPRAWIASZ DURNA DZIEWCZYNO! CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE! - ryknął Snape
- Ja ..... Ja... - zaczęła
Lecz wszystkie dotąd wstrzymywane emocje wzięły górę i się rozpłakała.
- Ja...już...nie mogę....ja ...jutro  nie dam rady.... Nie chcąc być traktowana...... przez wszystkich jak..... jakaś figurka z porcelany, którą..... można stłuc. Nie chcąc ich litości..... Ja ....po prostu..mnie...to przerosło.....zaczęłam chodzić do  Pokoju Życzeń. Tam zaczęłam tańczyć i śpiewać...... Chciałam to wszystko.....ten....ogromny ból....po rodzicach.....chciałam to odreagować.....zapomnieć....i .....i wtedy zaczęłam.....- mówiła szlochając w szatę profesora
On tylko westchnął i przytulił ją mocno  do siebie. Nie wiedział dlaczego tak się o nią zaczął troszczyć.
- Ciiii. Już dobrze. Już dobrze Hermiono. - mówił do niej uspokajająco
- t..to nie wszystko. Jeszcze m...moi przyjaciele...ja się od nich ....odsuwam.... Ja nie chce się....przed nim zdradzić.....S ....Severusie ....oni nie mogę wiedzieć, że ...jestem ....zimna. A teraz kiedy chodzili za mną krok w krok...nie chcę  by wydarzyło się to ....kim jestem... Ja nie chcę już  chodzić razem z nami na lekcje....-łkała dalej
Severus przywołał eliksir uspokajający, podał go jej aby przestała płakać tak bardzo. Trochę to pomogło, ale nadal co jakiś czas targał nią szloch lecz nie wybuchała już. Aby jeszcze bardziej ją uspokoić tulił ją mocno do siebie i głaskał, dopóty Hermiona nie zasnęła wyczerpana. Zaniósł do swojej sypialni dla gości i położył ją na łóżku. Przykrył ją i już miał wyjść gdy odezwała się do niego poprzez myśli ( rozwinęła swoją zdolność czytania w myślach i teraz mogła się też komunikować).
- Proszę cię, zostań. Nie chcąc być sama. - powiedziała do niego w myślach
Nie wiedział czemu to robi, ale został. Ba nawet położył się obok niej. Opierając ją o swój tors ponownie zaczął ją tulić,  widząc jak znów zbiera się jej na płacz we śnie.

Sevmione - Miłość po wiekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz