Pablo skontaktował się ze mną. Wyjechał do rodziny i poinformował Raya, powiedział mu, że wróci na przyjęcie, ale skłamał, nie miał takiego zamiaru. Zadzwonił do mnie z nowego numeru z obawy, że ma telefon na podsłuchu. Cóż, przezorny zawsze ubezpieczony. Michelle pognała do redakcji a ja przejrzałam wszystkie dokumenty, dodrukowałam umowy, które miałam podpisać dzień przed przyjęciem, były to zlecenia, bo tylko na jeden dzień, więc zawsze podpisywaliśmy je dzień wcześniej. Pojechałam do swojego domu, do July i Toma. Tom od razu rzucił mi się w ramiona.
- Ciocia!!- krzyczał i szarpał mnie za sweter, by go podnieść.
- Tom!- Upomniała go July.
- Nic nie szkodzi- wzięłam go na ręce i przytuliłam słodkiego malca. Jego ciepłe rączki otuliły moją szyję niczym przyjemny szalik. Chciałabym by ta chwila trwała jak nadłużej.
- Chyba ci się trochę przytyło od wczoraj- zażartowałam.
- Tak, wczoraj zjadłem pizze! całą!- krzyknął mi do ucha i choć się skrzywiłam, to tego nie skomentowałam.
- Naprawdę?- Popatrzyłam na July zdumiona. Starała się, by Tom jadł jak najzdrowiej.
- Taką mini pizzę. Pam chciała zrobić Tomowi niespodziankę.
- Miło, stara się.
- Bardzo.
- Ciociu...- mały wygramolił się z moich objęć i pobiegł do pokoju, za chwilę wrócił z zestawem kredek.
- Ciocia Pam kupiła mi nowe kredki!- Wykrzyknął podekscytowany.
- Kochanie nie krzycz- July pogładziła go po włoskach.
- Już ich używałeś chyba- zaśmiałam się , bo niektóre kredki były już nieco stępione.
- Tak, zaraz ci coś narysuje!- Krzyknął i pobiegł do stolika w salonie, gdzie leżały kartki.
- Będę czekać- powiedziałam i skierowałam sie do lodówki, ale zanim ją otworzyłam dostrzegłam kartkę od Erica. Wzięłam ją ostrożnie.
"Kochanie dziękuję za wczoraj". Uśmiechnęłam się. Cały Eric, dobrze wiedział, że jeśli wrócę do domu to na pewno podejdę do lodówki. Na dole kartki było napisane "Ps. Kupiłem ci twój ulubiony pudding czekoladowy i lasagne od Maurycego". Maurycy to była włoska restauracja najlepsza w Sheveport.
- Pogodziliście się?- July stała obok uśmiechając się.
- Nie pokłóciliśmy się w sumie, chciałam odetchnąć, pomyśleć, ale Eric pojawił sie u mojej siostry w mieszkaniu.
- Nie może żyć bez ciebie.
- Ja bez niego również. Jesteśmy od siebie uzależnieni. Miałam przemyśleć wszystko na spokojnie, ale z nim nawet to, nie jest możliwe.
Wyjęłam lasagne z lodówki.
- Macie ochotę?
- Myślę, że Tom będzie szczęśliwy, już wcześniej dopytywał czy może ją zjeść.
- Trzeba było mu ją dać-odpowiedziałam rozpakowując danie.
- Nie mogłam, to twój powiedzmy prezent od Erica, chciałam żebyś sama nim dysponowała.
- Przestań, nic co jest w tej lodówce nie jest moją własnością. Następnym razem bez skrępowania jedzcie, co chcecie-nawet jeśli to lasagne od Erica.
- Ok- roześmiała się i zapytała Toma czy ma chęć na kawałek, uradowany oderwał się od rysownia i przybiegł do kuchni.
- Ale musisz kochanie poczekać aż ciocia zagrzeje
- Dobrze mamo, ale ładnie wygląda- oglądał z zainteresowaniem jak przekładam danie na tacę.
- I jest bardzo smaczna. Zjadłam juz takich sporo- potwierdziłam, bo była naprawdę pyszna, na sam jej widok poczułam jak ślinianki intensywniej pracują.
- Nie mogę się doczekać!- krzyknął i wrócił do rysowania kredkami. Wstawiłam lasagne do piekarnika, by ja podgrzać i nalałam sobie soku pomarańczowego.
- Masz ochotę?- zapytałam July ale pokiwała głową.
- Napije sie mleka.
Po obiedzie rozłożyliśmy się na kanapie i oglądałyśmy bajkę z Tomem. July głaskała go po główce a ja pragnęłam być na jej miejscu. Tak bardzo chciałam mieć dziecko, ale wiedziałam, że to niemożliwe, bo jestem z Ericem i to nie jego wina. Niczyja. Po prostu los sprawił nam psikusa i połączył człowieka i wampira w tak silnych więziach, że inne sprawy nie mają znaczenia. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi, podniosłam się z ciężkim trudem, taka byłam dziś ospała. Listonosz powitał mnie uśmiechem i dał pocztę. Wracając do kanapy na której siedziała July z Tomem przejrzałam szybko pocztę, gdy zobaczyłam moje nazwisko na kopercie od naszego wspólnego prawnika, który trzymał piecze nad majątkiem Erica i jego biznesach pobladłam. Jedyne dokumenty, jakie dostawałam od tego prawnika, to informacje o przepisanych prawach własności lub o czymś co wiedziałam, a w kopercie przychodziła jedynie formalność. Tym razem nie przypominałam sobie, żebyśmy z Ericem prowadzili jakąś transakcję. Otworzyłam kopertę i nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam.
- Pozew o rozwód- powiedziałam roztrzęsiona.
- Co?- July zapytała jakbym mówiła w jakimś obcym języku.
- Eric wystosował pozew o rozwód, musiał to zrobić wczoraj jak ode mnie wyszedł.
Zaraz po tym jak się ze mną kochał. Pomyślałam i dotknęło mnie to do żywego.
- Rozwód! Może pomarzyć!- krzyknęłam a Tom popatrzył na mnie zaskoczony, nigdy tak otwarcie nie okazywałam przy nim złości. Z furią porwałam pozew i wyrzuciłam do śmieci. July do mnie podeszła zatroskana.
- Ale mówiłaś, że się dogadaliście.
- Jak widać nie- warknęłam.
- Przepraszam, muszę coś załatwić- powiedziałam do niej.
Wpadłam na górę, wystukałam kod do sypialni. Nie było go. Spał w kryjówce, zbiegłam na dół do pokoju gościnnego zamknęłam szczelnie za sobą drzwi i zajrzałam pod wieko szafy. Tu się ukrył podły zdrajca. Najpierw się ze mną kocha a potem jak tchórz idzie do prawnika i sporządza pozew o rozwód. Nie podaruję mu tego. Jak może mi to robić? Zaczęłam okładać jego martwe ciało pięściami.
- Ty draniu! Masz szczęście, że śpisz!- waliłam go z całych sił, aż padłam ze zmęczenia na jego klatkę piersiową i się rozpłakałam, z frustracji, żalu i szoku.
- Jak możesz mi to robić- płakałam i prawą ręka uderzałam go w pierś, lecz uderzenie te raczej przypominały jedynie muśnięcia. Leżałam tak długo, że w końcu zasnęłam.
................................................................................................................................................................
Cóż....Caroline ma to, czego chciała :)
CZYTASZ
Małżeństwo z wampirem 2 część/ 3 część ZAKOŃCZONE
FanfictionDruga część fanfiction o Ericu z serii TrueBlood. ZAKOŃCZONA Caroline i Eric uporali się z wydarzeniami sprzed pół roku. Caroline wciąż przeżywa swoje porwanie, ale cieszy się z odzyskanej pamięci. Jej kariera zaczyna się rozkręcać. Wszystko się uk...