Rozdział 3.4

794 34 9
                                    


Eric

Co za uparta kobieta! Czy nie może po prostu przyjąć tej kary jak należy? Czy musi mi się stawiać na każdym kroku? Gdyby mnie posłuchała nie doszłoby do tej wczorajszej sytuacji. Czy ona naprawdę myśli, że bicie jej sprawiało mi radość?! Byłem do tego zmuszony, bo być może to jedyna droga, by ją trzymać z dala od wampirów, by ją chronić. Miała wieść normalne ludzkie życie a nie szlajać się po wampirzych barach i stając się mścicielką zabijającą wampiry.

- Panie Martha już przyszła- powiedział Han, który wyrwał mnie z rozmyślań.

- Poproś ją.

Martha, jedna z ludzkich służących weszła wolno i ostrożnie. Wiedziałem, że nie odpowiada jej ta praca, nie czuje się tu komfortowo, ale miała dziecko na utrzymaniu a pensja była naprawdę wysoka.

- Panie idę już do domu, ale chciał się pan ze mną widzieć

- To zajmie chwilkę. Powiedz mi czy ta uparta kobieta zjadła dziś cokolwiek?

Martha wyraźnie pobladła, znałem, więc już jej odpowiedź.

- Rozumiem, nie tknęła niczego.

- Nie wasza wysokość, niczego.

- Dziękuję, możesz iść do domu

- Dziękuję.

Martha wyszła a ja zostałem z jeszcze większym mętlikiem w głowie. Co za uparta kobieta z tej mojej Caroline? Mojej...wciąż się łapałem na tego typu określeniach. Musiałem pozwolić jej odejść na dobre, żywiłem nadzieje, że po wczorajszej karze znienawidzi mnie do cna i wszystkie wampiry, dookoła, co zapewni jej ochronę i bezpieczeństwo, zajmie się swoim życiem, pracą i zapomni w końcu o mnie.

- Panie Frank Dunst z narzeczoną proszą o wizytację- Han poinformował mnie o kolejnej wizycie, ale nie spodziewałem się tu Franka...z narzeczoną? Nie wiedziałem, że Frank zaręczył się z siostrą Caroline.

- Powiedz, że zaraz zejdę.

Byłem ciekaw, co ich tu sprowadza, czy tylko sprawa Caroline czy coś jeszcze. Zszedłem niemalże natychmiast, poprosiłem Hana, by przygotował salon gościnny, i żeby przyniósł herbatę i czystą. Gdy wszedłem do pokoju, Michelle i Frank poderwali się i złożyli mi ukłon.

- Wasza wysokość- Frank wraz z Michelle wciąż stali.

- Proszę usiądźcie. Oboje od razu posłuchali. Gdyby Caroline była jak siostra, potulna i posłuszna to nie byłoby tylu problemów.

- Wasza wysokość jesteśmy tu z powodu Caroline, właśnie przeprowadzam dziennikarskie śledztwo wraz z moją narzeczoną i okazuje się, że wampiry, które przywiozły tu Caroline zostały przemienione przez zwolenników Raya, miały się dostać tu do pałacu i akurat, gdy nadarzyła się okazja do wykazania się przywiozły tu Caroline, jednak nie wiedziały, kogo złapały, na pewno gdyby wiedzieli Caroline już by nie żyła,

- Wiem o tym- powiedziałem krótko Frank zaskoczony spojrzał na mnie z zainteresowaniem.

- Jestem za stary na takie tanie sztuczki. Obaj są młodymi wampirami, bez ogłady, bez dostatecznego opanowania, za bardzo chcieli się wykazać, a wczoraj bardzo się upierali, że Caroline kłamała, a kobieta, którą uratowała wyrażała zgodę na wszystko, co robił z nią wampir z klubu. Tylko, że Caroline jest moja żoną, znam ją doskonale, i choć często zapomina o swoim bezpieczeństwie to jednak wiem, że nigdy nie kłamie. Wczoraj wtrąciłem ich do lochu i po godzinie tortur wyśpiewali wszystko.

Małżeństwo z wampirem 2 część/ 3 część ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz