Uprzedzam, że rozdział zawiera jedną małą pikantniejszą scenę :)
....................................................................
Następnego dnia
Byłam cała rozemocjonowana dzisiejszym dniem. Wczoraj po rozmowie z Pablem miałam ogromne nadzieje na przyszłość, a dziś po kolejnym telefonie niemal fruwałam. Pan Stein zgodził się na rozmowę, Pablo wciąż mi mówił, żebym się nie nastawiała, ale nie mogłam, po prostu nie mogłam się nie cieszyć z małego sukcesu. Dziś cały poranek spędziłam na wyszukiwaniu informacji o profesorze Steinie i ilość nagród, odznaczeń i odkryć, jakimi uraczył świat swoimi chuderlawymi rączkami mnie powaliła. Ich mnogość i skala światowa... Co tu dużo mówić. Imponował mi, chociaż nie do końca wszystko rozumiałam, a szczerze mówiąc to niewiele. Zaglądałam dziś do Erica parę razy sprawdzić, czy jest bezpieczny w lochach. Pilnowało go piętnaście czujnych par oczu, ale moje 16 też dokładały cegiełkę do jego bezpieczeństwa. Poprosił mnie, żebym przyszła dopiero godzinę po zmroku, nie wcześniej, Chciał mieć czas na uspokojenie się, pożywienie. Nie zamierzałam z nim dyskutować w tej kwestii. Do spotkania zostało mi kilkanaście minut a w głowie układałam, jak zacząć rozmowę, co powiedzieć. Postanowiłam przyjąć profesora w małym saloniku na parterze. Porozstawiałam zdjęcia moje i Erica na komodzie i półkach, stwarzając rodzinna atmosferę. Jeśli ma się zgodzić nam pomóc, musi uwierzyć, że Eric nie różni się niczym do ludzi. Że my nie różnimy się od innych par, że wampiry mogą egzystować z ludźmi, a nawet żyć z nimi w niezwykłej symbiozie. Niestety na nie moją korzyść będą działać obrazki emitowane w ludzkiej telewizji. Ubrałam się skromnie, zakładając sukienkę do kolan w kolorze butelkowej zieleni, która na górze była wyszyta koronką po sama szyję. Bardzo skromnie i taktownie jak na spotkanie zapoznawcze i w interesach, bo w sumie nasza sprawę można nazwać interesem. Przecież miałam zaoferować Steinowi pieniądze w zamian za pomoc na lepszy sprzęt laboratoryjny. Eric stwierdził, że naukowca nic nie zachęci, jedynie nowy sprzęt lub kasa na nowe badania. Pablo miał przyjechać z profesorem, jako mediator gdyby sytuacja miała się zagęścić, ale nie sadziłam, że miałoby to miejsce. Nie mogłam wytrzymać i zadzwoniłam do Pabla w celu pozyskania informacji na temat ich aktualnego pobytu, jednak telefon milczał okrutnie zostawiając mnie w zawieszeniu. W tym samym czasie, gdy tak zapalczywie oczekiwałam odpowiedzi od Pabla do salonu wszedł Henry, nasz lokaj z dziennej zmiany.
- Pani Northman, ma Pani gościa. Ale według zaleceń Pana Northmana nie możemy nikogo wpuszczać poza listy.
- Listy? Nie wiedziałam, że jest jakaś lista. Kto to?
- Diana West. Król bardzo ograniczył listę potencjalnych gości. Nie wiem, co mam zrobić w takiej sytuacji. Panna West jest bardzo natarczywa.
- Niech ją szlak. Jeśli Eric... To znaczy Król tak zadecydował to musi tak być. Wyjdę tylko do bramy i z nią chwilkę pogadam.
- Dobrze, ale niech pani pamięta, że nie wolno pani opuścić pałacu- powiedział z przerażeniem w oczach, już wyobrażałam sobie Erica, który każdego z osobna ostrzegał przed konsekwencją, gdy na ich warcie wyjdę z pałacu. To drań.
Poszłam szybkim krokiem w stronę głównej bramy, gdy się zbliżałam strażnicy mnie zauważyli i dwóch z nich od razu do mnie podeszło.
- Pani Northman nie możemy wpuścić pani Diany.
- Wiem, zamienię z nią tylko kilka słów, tu przy bramie, przy was. Wytłumaczę jej, czemu nie może tu przychodzić.
- Dobrze, ale musi pani poczekać, musimy ją przeszukać.
CZYTASZ
Małżeństwo z wampirem 2 część/ 3 część ZAKOŃCZONE
FanfictionDruga część fanfiction o Ericu z serii TrueBlood. ZAKOŃCZONA Caroline i Eric uporali się z wydarzeniami sprzed pół roku. Caroline wciąż przeżywa swoje porwanie, ale cieszy się z odzyskanej pamięci. Jej kariera zaczyna się rozkręcać. Wszystko się uk...