Rozdział 20

735 25 2
                                    

Minęły dwa dni od przyjęcia telewizji VVTV. Od dwóch dni nie widziałam Erica. Zadzwonił raz i powiedział , że nadal mam nie wychodzić z domu i że nadal szukają Raya. Dzwonił do mnie również Pablo, że słyszał z telewizji o jakimś zamieszaniu na przyjęciu, jednak nic konkretnego nie wyciekło poza imprezę, wampiry o to zadbały. Gdy dowiedział się o naszym położeniu chciał przyjechać i się mną zaopiekować, ale wybiłam mu to z głowy, chociaż nie było łatwo. Kazałam mu zmieniać hotele i się nie wychylać. Ray na razie się do niego nie odzywał. Michelle ze swoim nowym chłopakiem Frankiem wyjechała z kraju, pojechała do Europy, chcą poczekać aż sprawa ucichnie. Cała VVTV czekała na decyzje, Ray jako jej nowy szef był poszukiwany przez samą królowa, zostanie skazany prawdopodobnie na ostateczną śmierć, więc wampiry muszą szukać nowego dyrektora. Frank jest tylko prezenterem telewizyjnym, więc nie chce się wtrącać i uciekł, zabierając ze sobą Michelle. Na całe szczęście, że jest daleko stąd. Chciała mnie zabrać, ale ja musze być tu, na miejscu, gdyby Erciowi coś się stało...nie wybaczyłabym sobie gdybym wtedy nie była z nim. Sookie mnie nie odwiedza, bo jej stanowczo tego odradziłam, brakuje mi jeszcze tego, żeby ją w to zaangażować. Naprawdę słucham Erica i siedzę w domu, jedzenie przynoszą mi strażnicy ludzcy, bo Chow kompletnie nie wie, co kupić, kiedyś stał w sklepie z 30 minut wybierając jogurt, chociaż powiedziałam, żeby wziął jakikolwiek. Powiedział, że to nie do pomyślenia, żeby ludziom było potrzebne to wszystko, że za jego czasów, nie było takiego wyboru. Cóż, zdążyłam się przyzwyczaić do moich wampirzych znajomości z samymi starcami. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam pod kołdrę, co 10 sekund jak z zegarkiem w reku sprawdzałam, czy Eric nie dzwoni. W końcu nie wytrzymałam i wysłałam smsa.

"Daj znać, że wszystko ok, martwię się"

"Wszystko ok"

"Dzięki za wylewność"

"Caroline, nie mam czasu. Jestem bezpieczny."

"Dziękuję, oby udało się wam go w końcu znaleźć. Niech ten koszmar się skończy"

"Wtedy w końcu zaczniesz normalnie żyć. Tez na to czekam"

"Kłamiesz, jesteś załamany tym faktem. Ja też, więc, po co komplikować sobie życie?"

"Mieliśmy nie wracać do tego tematu"

"Ty nie chcesz wracać do tego tematu, i ty tak postanowiłeś, ja niczego takiego nie obiecywałam."

"Odezwę się później"

"Kocham cię Ericu i jesteś durniem i idiotą i mogłabym tak wymieniać do rana, ale nie masz czasu więc..cóż...cześć"

"Jak zawsze szczera do bólu. Nie zmienię zdania, zachowuj się."

"Zmienisz. Już ja się o to postaram."

"Cześć!"

"Tak samo powiedziałeś mi pół roku temu, gdy straciłam pamięć, zrobiłeś wszystko, co w twojej mocy by mnie znowu w sobie rozkochać. Mi też to sie uda."

"Jesteś bardzo absorbująca...A ja nie mam czasu. Problem w tym, że ja cię nadal darze uczuciem, po prostu sytuacja wymaga poświęceń."

"Dureń, idiota, głupek, czy mam pisać całą tyradę? Eh...nie mam siły"

"W końcu"

Po tym smsie odpuściłam sobie, dalsza rozmowa nie miała sensu, a poza tym nie chciałam go rozpraszać, musiał być w pełni skupiony na swoim zadaniu. Zdenerwowana zaczęłam suszyć włosy ciągnąc je bezlitośnie szczotką. Usłyszałam pukanie do drzwi i głos Chowa."Wejdź" Krzyknęłam i Chow pojawił sie w drzwiach z pizzą.

Małżeństwo z wampirem 2 część/ 3 część ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz