Rozdział 3.30

1.2K 27 9
                                    


Caroline

Wczorajsze rewelacje odbijały się echem w mojej głowie. Byłam w ciąży, z moim mężem. Cieszyłam się, ale jednocześnie obawiałam, Eric nie cieszył się z naszego dziecka, nie chciał go. Bałam się, że jednak nie będzie w stanie go zaakceptować i się rozstaniemy. Było mi naprawdę przykro, że nie podzielał mojej radości, ale nie mogłam od niego tego wymagać, zawsze mówił, że nie znosi dzieci...i że nie chce ich mieć. Jednak to nie było wcześniej możliwe aż do teraz, aż do momentu, gdy niszczycielski wirus okazał się dać mi upragnione dziecko z moim mężem. Myślałam również o tym, co mówił Eric, o tym, że ciąża może być dla mnie zagrożeniem, wiedziałam, że tak może być, ale byłam gotowa podjąć to ryzyko i nikt nie odwiedzie mnie od tej decyzji. Eric wczoraj zrelacjonował mi postępy w sprawie wampirzego dochodzenia. Rzeczywiście tak jak się domyślałam, Chow został oczyszczony z podejrzeń, gdyż to zupełnie inna osoba była odpowiedzialna za przemiany wampirów. Wampiry uprowadziły ludzi, którzy byli świadkami porwań lub przemian młodych wampirów, dzięki odzyskaniu ich wspomnień dowiedzieliśmy się, że to rzeczywiście Dorian z rady jest drugą osobą, która przemieniała ludzi w wampiry i wstrzykiwała wirus. Krył się bardzo dobrze, bo nigdy nawet nie zająkał się, że tęskni za naturalnymi sposobami pozyskiwania krwi. Stąd Eric był zaskoczony i zawiedziony, że ktoś tak poważany w środowisku wampirzym z nienagnaną opinią okazał się być odpowiedzialny za tyle morderstw. Niestety nadal nie wiadomo z czyich rozkazów działają Dorian i Panko, ani jaka jest realna liczba buntowników. Eric mnie powiadomił wczoraj, że dziś jedzie do VVTV udzielić wywiadu. Obawiałam się o niego, ale gdy tylko zaproponowałam swoje towarzystwo kategorycznie mi odmówił, cóż...zabronił. „Nie ma mowy. Koniec dyskusji" usłyszałam i to by było na tyle z ugodowego Erica, który próbuje ze mną rozmawiać i podejmować wspólne decyzje. Mój ojczym dzwonił dziś już dwa razy również próbując mnie przekonać bym wróciła do domu, że u nich będzie bezpieczniej, bo wampiry obecnie celują w swoich pobratymców, którzy nie popierają ich działań. Wiedziałam, że mają rację, ale nie wyobrażałam sobie wrócić teraz do domu, nie po tym, co się wydarzyło w przeciągu tych kilku dni. Próbowałam dodzwonić się do Michelle, ale bezskutecznie. Od czasu naszej kłótni nie wiem, co się z nią dzieje, oprócz zdawkowych informacji na jej temat od rodziców. W rozmowie z tatą dowiedziałam się, że Michelle zrezygnowała obecnie z wieczornych imprez i wywiadów. Cieszyłam się, że dba o swoje bezpieczeństwo, chociaż tak naprawdę nikt z nas nie był bezpieczny. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, czekałam z niecierpliwością na wywiad Erica w VVTV. Miał być emitowany z godzinnym opóźnieniem, ale w opinii publicznej widniejący, jako „na żywo", na wszelki wypadek by zabezpieczyć go przed potencjalnym atakiem. Do zmroku pozostały jeszcze 4 godziny, byłam ciekawa czy przyjdzie przed wyjazdem się ze mną spotkać, chociaż nie wiedziałam czy tego chciałam, nasze relacje na razie były nieco dziwne. Wyszłam z pokoju by znaleźć Sookie, która po obiedzie położyła się zdrzemnąć. Gdy pukałam do jej pokoju usłyszałam dziwny trzask za drzwiami. Stanęłam chwilę wystraszona hałasem i do razu w pamięci przypomniało mi się jak mnie porwano a Sookie udało się uciec. Każdy nietypowy dźwięk sprawiał, że miałam ciarki na całym ciele. Pchnęłam z impetem drzwi i ujrzałam Sookie, która się szarpała z jednym ze strażników.

- Co tu się dzieje?- Stałam jak wryta, a oni na mój widok przestali się szamotać. Obok nich leżał roztrzaskany na drobniutkie kawałki bodajże wazon. Poznałam go po kolorach, bo miałam identyczny w swoim pokoju.

- Ten palant nie chce mi oddać kluczyków od mojego auta!- wrzasnęła Sookie.

- O co chodzi. Wytłumacz się! – Zwróciłam się dosyć chłodnym tonem do strażnika. Puścił Sookie i kluczyki upadły na podłogę, moja kuzynka od razu je podniosła.

Małżeństwo z wampirem 2 część/ 3 część ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz