Rozdział 3.29

1K 25 7
                                    


Caroline

Minęły dwa dni odkąd dowiedziałam się o ciąży. Wciąż jestem pod kluczem a Eric nie zjawił się u mnie od dwóch dni. Nie mam kontaktu ze światem zewnętrznym, nie wiem, co się dzieje z moimi rodzicami, z Michelle czy Sookie i Billem. Dostaję jedzenie, które w siebie wmuszam, chociaż czuję się jak więzień i nie mam ochoty jeść, ale wiem, że muszę o siebie dbać dla małej kruszynki rosnącej we mnie. Nie dostałam żadnej informacji zwrotnej od Erica, więc nie miałam pewności, że moja wiadomość do niego dotarła. Otworzyłam okno i usiadłam na szerokim parapecie obserwując otoczenie. Czułam się jak księżniczka w zamkniętej wieży czekająca na swojego księcia. Tylko problem był taki, że to mój książę mnie tu uwięził. Za oknem oczywiście było ciemno, więc wampiry krążyły po całym terenie, a ja odniosłam wrażenie, że było ich więcej niż wcześniej. W dziesiątkach nieznajomych mi twarzy dostrzegłam jedną dobrze mi znaną. To był Chow. Przemierzał teren wraz innymi trzymając ogromny pistolet na plecach. Czyżby wyszedł spoza kręgu podejrzanych? Inaczej Eric nie wpuściłby go na teren pałacu. Chciałam krzyknąć do niego, zwrócić na siebie uwagę, ale nie chciałam go narażać na żadne nieprzyjemności. Przyjrzałam się uważniej i dostrzegłam, że przez główną bramę szybkim krokiem idzie Sookie z Billem, kierowali się w stronę wejścia, ale nie byłam pewna czy do niego dotarli, bo róg budynku mi to skutecznie zasłonił. Miałam nadzieję, że Sookie mnie odwiedzi. Potrzebuję z kimś porozmawiać, do dyspozycji mam tylko książki i telewizję, której chyba wolałabym nie mieć, bo wszędzie tylko słyszę o zagładzie świata i krwiożerczych wampirach.

- Caroline nie siedź w tym oknie, bo się przeziębisz!- usłyszałam znajomy kobiecy głos- zerknęłam na dół i dostrzegłam Pam uśmiechającą się do mnie.

- Caroline odsuń się od okna, bo się przeziębisz- Pam znowu krzyknęła i chyba próbowała mi coś przekazać poprzez swoją mimikę. Dopiero po chwili zrozumiałam, co miała na myśli. Cofnęłam się do wnętrza pokoju, po chwili Pam znalazła się w środku wchodząc przez okno. Zamknęła ja od razu a potem odwróciła się w moją stronę i mnie przytuliła. Tak po prostu, po ludzku.

- Wszystko dobrze?- zapytała, gdy odsunęła się ode mnie.

- Powiedzmy, że tak –uśmiechnęłam się blado nie mogąc wysilić się na coś większego.

- Eric jest załamany, dlatego cię nie odwiedza.

- Domyśliłam się, ale czemu trzyma mnie pod kluczem?

Pam rozejrzała się po pokoju jakby czegoś szukała.

- Strażnicy usłyszeli, że tu jestem- powiedziała cicho- Trzyma cię tu, bo boi się ze uciekniesz. Nie wie, co z tobą zrobić, ale nie umie bez ciebie żyć. Tak w ogóle to go poinformowali o intruzie, oo...- odchyliła głowę wciąż nasłuchując.

- Któryś rozpoznał mój głos i mnie sprzedał.

- Pam powinnaś uciec- podeszłam do okna i je ponownie otworzyłam.

- Jak jakiś tchórz? To do mnie absolutnie niepodobne- rozsiadła się wygodnie na łóżku i sięgnęła po pilot.

- Chodź, pewnie Ericowi zajmie to dwie minutki- poklepała miejsce obok siebie a ja zauważyłam w niej jakąś zmianę. Pierwszy raz nie bała się postawić Ericowi, ale czemu chciała ryzykować z mojego powodu.

Usłyszałyśmy szczęk otwieranych drzwi. Tak jak mówiła Eric wszedł do pokoju.

- Tak, to ona, zostańcie tu- powiedział do strażników i zamknął drzwi.

- Pam, co ty kurwa tu robisz?!!- krzyknął na nią w ogóle na mnie nie patrząc. Zrobiło mi się niedobrze od tej jego obojętności.

- Jesteś szybki Wasza Wysokość, dawałam ci 2 minutki a zjawiłeś się po jednej- powiedziała beznamiętnym głosem.

Małżeństwo z wampirem 2 część/ 3 część ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz