Kilka dni późniejPrzez te kilka dni chodziłam do szkoły i rozmawiałam z Loki, który - jak dla mnie - okazał się miły. Avengersi opowiadali mi wiele o nim. O tym jak chciał przejąć Ziemię czy zniszczyć cały Nowy Jork. Pytałam go to, ale nie chciał o tym rozmawiać. Rozumiem to, ale nie do końca.
Dzisiaj zajęcia kończę o czternastej. Jak zwykle po nich idę do parku i tam gram kilka piosenek. W mieście jestem coraz bardziej rozpoznawalna ze względu na ojca, ale i moją grę. Najbardziej cieszę się z tego, że ludzie rozpoznawają mnie z powodu mojej gry, a nie ze względu na ojca.
Po występie w parku wracam do wieży. Tak szczerze mówiąc to Avengers Tower mogę śmiało już nazwać moim domem.
Wchodzę do salonu i siadam na kanapie. Oprócz mnie w salonie jest jeszcze Clint, Wanda i Vision.
- Jak było w szkole? - zapytał Clint.
- Tak jak zwykle. Szkoła po raz kolejny szykuje się do światowych mistrzostw w których zapewne będę występować - odpowiedziałam.
- To świetnie! - krzyknęła Wanda.
- Yhm - powiedziałam.
- Nie cieszysz się? - zapytał Vision.
- Cieszę się. Tylko wiesz... Będą widzieć mnie miliony ludzi, bo będzie to transmitowane na żywo, a ja jeszcze nie występowałam przed tyloma ludźmi - odpowiedziałam.
- Kiedy to ma być? - zapytał Clint.
- Za jakiejś pięć miesięcy - odpowiedziałam.
Clint gwizdnął.
- Masz jeszcze sporo czasu - powiedział Hawkey.
- A wiesz ile zajmuje wybranie odpowiedniego repertuaru? Niektórym zajmuje to aż trzy tygodnie albo więcej - odpowiedziałam.
Widząc minę Clinta i całej reszty chciało mi się śmiać. Chyba nie myśleli, że to zajmuje aż tyle czasu. Clint myślał o tygodniu albo mniej, ale tak naprawdę to serio zajmuje tyle czasu.
Potem coś jeszcze zjadłam i podążyłam do mojego pokoju. Jak zwykle nie miałam nic zadane, bo odrobiłam w szkole. Dzisiaj postanowiłam przesłuchać parę utworów na yt. Repertuar obejmował grę na pianinie lub fortepianie, grę na gitarze oraz śpiew. Utwór na pianino lub fortepian miałbyć poważny, więc tak najbardziej zastanawiałam się nad Fryderykiem Chopinem. Przesłuchałam kilka.
Nawet nie wiem w którym momencie zasnęłam.
Obudziłam się koło godziny dwudziestej pierwszej. Byłam po szkole nie źle wykończona, bo dzisiaj cały dzień grałam dla innych klas, więc nie dziwię się, że tak pospałam.
Nie mogłam już zasnąć, więc trochę ogarnęłam się i wyszłam z pokoju. W salonie nikogo nie było. Napiłam się mleka i zdecydowałam, że zobaczę co u Lokiego. Ostatni raz byłam u niego przedwczoraj.
Nawet się nie zdziwiłam jak zobaczyłam, że Loki nie śpi tylko... tylko coś czyta.
- Kogo ja tu widzę. Dawno Cię tu nie było. Co porabiałaś? - zapytał Loki gdy do niego weszłam.
Usiadłam obok niego na łóżku.
- Wybacz, ale szkoła całkowicie mnie pochłonęła. Za pięć miesięcy będą światowe mistrzostwa i będę występować. Muszę przygotować cały repertuar - odpowiedziałam.
- A no to wybaczam - powiedział Loki - A czemu nie śpisz?
- Ze szkoły wróciłam wykończona, bo cały dzień grałam dla innych klas, a pot szukałam jakiegoś poważnego utworu na te mistrzostwa, no i w trakcie zasnęłam - odpowiedziałam - A ty co czytasz?
- Dumę i uprzedzenie, Jane Austen - odpowiedział Laufeyson.
- I co? Fajne czy nie? - zapytałam, bo nigdy w życiu tego nie czytałam.
- Może być. Poczytać Ci? - zapytał Loki.
Pokiwałam głową i zaczął czytać. Przeczytał może trzydzieści czy czterdzieści stron, a ja nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.
CZYTASZ
Erchotude
FanficMieszkanie na ulicy nie jest proste, ale gdy pokaże się okazja, by od tego uciec, praktycznie każdy łapie tą szansę jak najmocniej i stara się jej nie puszczać. Liliana tak zrobiła i dzięki swojemu talentowi trafiła do prestiżowej szkoły muzycznej w...