Rozdział 41

1.8K 59 9
                                    


Obudziłam się o szóstej rano. Ludzie, błagam! Nie idę do szkoły, a ja budzę się o szóstej!

Ze zrezygnowaniem wstałam z łóżka. Pościeliłam je i podeszłam o szafy, wyciągnęłam jakieś luźne dresy po czym podreptałam do łazienki, aby się umyć. Po wykonaniu wszystkich czynności wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i poszłam do salonu.

Spodziewałam sie, że nikogo nie będzie i też tak było. Lecz zamiast ludzi był ogromny bałagan. Westchnęłam i zabrałam się za sprzątanie, które zajęło mi dobrą godzinę przy użyciu mocy.

Byłam trochę zmęczona, ale postanowiłam, że zrobię śniadanie dla tych leni i przygotuje kilka litrów wody oraz tabletki przeciwbólowe.

Z szafki wyjęłam tabletki i wodę. Zostawiłam to wszystko widoku na stole w kuchni. Z lodówki i innych szafek wyjęłam potrzebne składniki do zrobienia naleśników. Gdy miałam już gotowe ciasto zaczęłam robić smażyć naleśniki.

Kiedy kończyłam smażyć naleśniki do salonu wpadli wszyscy Avengersi. Od razu pognali do kuchni zapewne w poszukiwaniu tabletek.

Gdy zobaczyli wszystko na stole rzucili się na to jak głodne lwy na mięso. Widząc ich zaczęłam się śmiać.

- Śniadanie - mówię stawiając naleśniki na stole.

Ale zanim postawiłam je na stole, odłożyłam dwa dla siebie, bo wiem, że kiedy oni się dobiorą to zniknie wszystko w pięć minut.

- Mam anioła, a nie córkę - powiedział tata.

- W pełni się zgadzam - powiedział Clint.

- A powiedzcie mi co ja będę z tego miała, że zrobiłam wam śniadanie i posprzątałam po imprezie? - zapytałam z bananem na twarzy.

- A bo ja wiem, a co chcesz? - zapytał tata.

- W tym problem, że nie wiem - odpowiedziałam - Ale jak coś przyjdzie mi do głowy dam znać.

- Ja mam pytanie. O której ty wstałaś, że zdążyłaś posprzątać i zrobić śniadanie? - zapytał Steve.

- O szóstej. Nie mogłam już zasnąć, więc wstałam - odpowiedziałam.

- Ale nawet naszej całej grupie sprzątanie zajęłoby co najmniej dwie godziny! - powiedział nie co głośniej Bruce.

- Tia, ale przy użyciu mocy zajęło mi to dobrą godzinę - powiedziałam - Wogóle ma ktoś pomysł co ja mam robić przez ten czas kiedy mam wolne w szkole? - zapytałam.

- Coś wymyślisz. Zdolna z Ciebie dziewczyna - powiedział Bucky.

- Ta, ale obiad robi kto inny niż ja - powiedziałam.

- Ale... - zaczął mój ojciec.

- Żadnego ale. Przecież i tak wiem, że coś zamówicie - powiedziałam.

Potem posiedzieliśmy jeszcze w salonie śmiejąc się z filmików, które puścił na You Tubie Clint.

Koło godziny dwunastej Avengersi musieli się zwijać, a Bucky poszedł do swojego pokoju, więc wyszło, że zostałam sama.










ErchotudeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz