Rozdział 28

1.9K 67 3
                                    


Zbliżała się noc. Następnego dnia mam iść do szkoły. Trochę będzie ciężko, bo będę musiała udawać, że nikogo nie pamiętam.

Z szafy wzięłam piżamę składającą się z krótkich spodenek i koszulki na krótkim rękawie. Skierowałam się do łazienki i wykonałam wszystkie czynności. Potem położyłam się na łóżku, ale jakoś nie mogłam zasnąć.

Myślałam nad tym co będzie. Co się stanie jak dowiedzą się o tej mojej mocy o której ja sama nic nie wiem? Czy to zaakceptują? Tak naprawdę chciałabym im powiedzieć, ale ten mistrz co spotykam go we śnie mi zabrania, a po za tym...boję się.

W końcu nadszedł upragniony sen.

"Obudziłam" się jak zwykle na tej polanie przed domem tego starca. Ale tym razem mistrz czekał już na mnie.

- Co będę dzisiaj robić? - zapytałam mistrza.

- Dzisiaj będziesz pracować nad kondycją. To jest podstawa wszystkiego - powiedział mistrz - Rozgrzej się i zacznij biegać.

Pokiwałam głową. Zaczęłam wykonywać kilka ćwiczeń na rozgrzewkę. Kilka przysiadów, skłony, pompki, i tak dalej. Następnie zaczęłam biegać dookoła polany, która była całkiem sporych rozmiarów.

Biegłam już może dwie albo trzy godziny. Byłam padnięta. Mistrz powiedział mi, że czas tutaj płynie całkiem inaczej. Na przykład godzina tutaj to tam jedna minuta.

- Liliana, zrób sobie przerwę - powiedział mistrz.

Tak, więc przestałam biegać i położyłam się na ziemi ciężko dysząc. Napiłam się wody, którą dostałam od mężczyzny.

Podeszłam może kilka minut, a potem zaczęłam znowu biegać.

Najlepsze jest w tym, że jak się już obudzę w swoim pokoju w wieży to nie będę odczuwała zmęczenia, ale wszystkie umiejętności i kondycję zachowam.

Cały czas biegałam i robiłam krótkie przerwy albo jakieś ćwiczenia na rozluźnienie. Tak mijał mi czas tutaj. Nie narzekałam, bo wiedziałam, że jest to bardzo potrzebne. Każdy na moim miejscu z pewnością mówiły co innego.

Nagle obudziłam się w swoim pokoju, a nad sobą zobaczyła tatę.

- Jeszcze pięć minut - wymamrotałam do ojca.

- Nie. Wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły. Za piętnaście minut widzę Cię w salonie przygotowaną do wyjścia - powiedział tata i wyszedł z pokoju.

Chcąc nie chcąc zmokłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam ubrania do szkoły, czyli seledynowe rurki, koszulkę na krótkim rękawku oraz koszulę w kratę. Poszłam do łazienki i wykonałam poranne czynności. Następnie wzięłam torbę oraz futerał z gitarą i wyszłam z pokoju. Poszłam do salonu. Tam zostawiłam rzeczy i poszłam do kuchni zjeść śniadanie.






ErchotudeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz