Rozdział 36

1.7K 70 8
                                    

Całe jego życie. Niektórych wspomnień wolałabym nie zobaczyć, ale jeśli miało to pomoc Bucky'emu i uchronić mnie przed zbiciem na kwaśne jabłko to gra była warta świeczki.

Patrzyłam na mężczyznę, który zaprzestał wszelkich czynności i patrzył się na mnie ze łzami w oczach. Upadł na kolana.

Nagle na ulicę wjechały samochody T.A.R.C.Z.Y. . Z aut wysiadło mnóstwo żołnierzy, a także Steve.

- Steve... - mówił Bucky.

Zaskoczony Steve szybko podszedł do Bucky'ego.

- Pamiętasz mnie? - zapytał ze łzami w oczach Steve.

- Chłopak, który nieustannie chciał dostać się do wojska - powiedział Bucky ze śmiechem spoglądając na Rogersa.

Kapitan Ameryka odrzucił swoją tarczę i przytulił Zimowego Żołnierza.

Ja natomiast wstałam i powiedziałam:

- Fajnie, że jest jakiekolwiek zainteresowanie mną.

Steve i Bucky spojrzeli na mnie z uśmiechami na twarzach.

- Dziękuję, że przywróciłaś mi pamięć - powiedział Bucky.

Rogers spojrzał na mnie zaskoczony, tak jak i reszta. Fury, który stał obok jednego z aut miał najlepszą minę.

- Ta - mruknęłam pod nosem.

Wzięłam swoją gitarę oraz torbę z książkami.

- Wiecie co? Ja sobie pójdę na piechotę - powiedziałam i poszłam w stronę wieży.

Trochę zdenerwowało mnie to, że nie zjawił się mój ojciec. No, bo sorry dzwonię do niego to chyba on powinien być tu pierwszy, a nie Fury z agentami oraz Kapitan Ameryka.

W drodze do wieży trochę ochłonęłam po tym wszystkim.

Wchodząc do salonu w wieży zastałam tam tylko ojca. Reszta jest pewnie przy Zimowym Żołnierzu.

Tata natychmiast wstał i chciał mnie przytulić, ale nie pozwoliłam mu na to. Położyłam swoje rzeczy na kanapie.

- Co się dzieje? Dlaczego nie dałaś się przytulić? - pyta ojciec.

- Dlaczego? - powtarzam jego pytanie - A może dlatego, że to ty powinieneś być tam pierwszy, a nie Fury z agentami czy też Steve - powiedziałam.

- Przepraszam, ale Fury zabronił mi iść, bo dobrze wiedział, że stłukłbym Zimowego na miazgę za to, że zaatakował Cię - powiedział ojciec.

- Też mi wytłumaczenie. Ale wracając do Bucky'ego. Gdzie on teraz jest? - zapytałam.

- Na minus dwudziestym szóstym piętrze - odpowiedział tata.

Tyle mi wystarczyło. Chciałam odwiedzić Bucky'ego i pogadać z nim albo coś w tym stylu.

Weszłam do windy i zjechałam na piętro, które wskazał mi ojciec. Gdy drzwi windy się otworzyły zobaczyłam takie jakieś więzienie? Trochę to przypomniało.

Kiedy tam weszłam wzrok wszystkich skupił się na mnie.

- Cześć? - powiedziałam bardziej pytając.

W jednej chwili stałam wolna, a zaraz potem mocno przytulona przez Steva.

- Steve... zaraz mnie udusisz - powiedziałam.

Rogers mnie puścił i powiedział:

- Dziękuję, tak bardzo dziękuję za to co zrobiłaś. Przepraszam też za to, że nie dotrzymałem obietnicy i zdradziłem twoją tajemnicę.

- Niech Ci będzie. Twoje winy zostają wybaczone - powiedziałam z wielkim uśmiechem.

- Ja też Ci bardzo dziękuję. Jestem twoim dłużnikiem do końca życia - odezwał się nagle Bucky.

Podeszłam do niego. Był za szybą.

- Czemu Bucky jest zamknięty? - zapytałam Fury'ego.

- Był i jest Zimowym Żołnierzem, więc nie mamy pewności czy jak go nie wypuścimy to nie zaatakuje - odpowiedział Fury.

- Ale przecież odzyskał pamięć - powiedziałam.

- Tak, ale to nie znaczy, że nie jest naszym wrogiem. Jaką dasz mi pewność, że nie zagraża nam? - zapytał Fury.








ErchotudeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz