Siedzę na lekcji i nie mogę się skupić. Steve i ta cała sytuacja z ojcem całkowicie wyprowadziła mnie z równowagi. Zajęcia powoli dobiegały końca, więc czekałam na ostatni dzwonek. Nigdy mi się nie spieszyło, aby tak szybko wyjść ze szkoły, bo bardzo mi się tu podoba, ale dzisiaj... nie mam już po prostu siły siedzieć w sali lekcyjnej. Po kilku minutach zadzwonił upragniony dzwonek. Chciałam wyjść z klasy, ale zatrzymał mnie nauczyciel.— O co chodzi, panie Clark? — Zapytałam nauczyciela.
— Liliana, co się z Tobą dzieje? Na lekcji byłaś strasznie rozkojarzona — odpowiedział pan Clark.
— Przepraszam, to przez tą całą sytuację z ojcem jestem taka — odpowiedziałam.
— Rozumiem, ale postaraj się skupić. Za tydzień jest koncert. Nie możesz tego zawalić — powiedział pan Clark.
— Dobrze, postaram się. Do widzenia, panie Clark — powiedziałam.
— Do widzenia, Liliano — powiedział nauczyciel i wyszłam z sali.
Skierowałam się do wyjścia ze szkoły, a potem, jak zwykle do parku, aby tam pograć i trochę odreagować. Po kilku minutach dotarłam do parku. Usiadłam i wyjęłam gitarę. Zaczęłam grać jedną z moich ulubionych piosenek - This Is Me. Nie minęło nawet dziesięć sekund, a już koło mnie zebrał się spory tłum ludzi. Zawsze się cieszę, gdy ludziom podoba się moja muzyka. Jestem wtedy w siódmym niebie. Po zakończeniu piosenki rozległy się oklaski, a ja jak zwykle podziękowałam widzom. Zagrałam jeszcze kilka utworów i poszłam do wieży. Gdy weszłam do salonu od razu zaatakował mnie mój ojciec pytaniem gdzie byłam.
— Jak zwykle po szkole poszłam do parku, jakbyś nie wiedział — odpowiedziałam trochę wkurzona.
Swoje rzeczy zaniosłam do pokoju, a potem wróciłam do salonu. W kuchni zrobiłam zrobiłam sobie coś do jedzenia i usiadłam na jednej z kanap w salonie.
— Jak było w szkole? — Zapytał ojciec.
— A jak miało być? — Zapytałam. — Normalnie.
— Co Cię dzisiaj ugryzło? — Zapytał Stark.
Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni odnieść talerz po kanapkach.
— Nic mnie nie ugryzło. Po prostu daj mi dzisiaj spokój, bo nie mam nastroju do rozmów z Tobą — odpowiedziałam na, zadane mi przez ojca, pytanie.
— Okej. Już nic nie mówię — powiedział Stark.
Po jakże ciekawej rozmowie poszłam do swojego pokoju. Tam rzuciłam się na łóżko i patrzyłam na sufit.
— Czy to wszystko musi być takie trudne? — Powiedziałam sama do siebie.
Po godzinie leżenia w łóżku usłyszałam dźwięk dzwonka mojego telefonu. Wzięłam go do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
— Cześć, Lucas. Po co dzwonisz? — Zapytałam chłopaka.
Lucasa poznałam w szkole. To miły gość. Ja, on i jeszcze jeden chłopak - Alex, gramy razem w zespole. Znaczy się oni grają, a ja śpiewam.
— Cześć, Lil. Dzwonię po to, aby ci powiedzieć, że dostaliśmy zlecenie i będziemy grać na imprezie — odpowiedział Lucas.
— No, okej, a gdzie? — Zapytałam.
— No i to ci się nie spodoba — powiedział chłopak.
— Lucas, gdzie? — Zapytałam.
— W Stark Tower — powiedział na jednym wydechu Lucas.
Jak na zawołanie zerwałam się z łóżka i usiadłam na nim.
— Gdzie?! — Krzyknęłam do słuchawki.
— W Stark Tower — powtórzył chłopak.
— Jakoś to przeżyje. Ile nam zapłaci? — Zapytałam Lucasa.
— I tu jest dobra wiadomość. Na głowę dostaniemy po cztery tysiące — odpowiedział Lucas.
— Sknera. — Rzuciłam do telefonu. Ma hajsu jak lodu, a płaci tam mało. — Dobra, dzięki za info. Do zobaczenia, Lucas — powiedziałam.
— Do zobaczenia — powiedział chłopak i rozłączył się.
I co ja mam zrobić? Ojciec na bank zrobił to specjalnie, ale ja mam pytanie. Czemu mnie nie zapytał?
CZYTASZ
Erchotude
FanficMieszkanie na ulicy nie jest proste, ale gdy pokaże się okazja, by od tego uciec, praktycznie każdy łapie tą szansę jak najmocniej i stara się jej nie puszczać. Liliana tak zrobiła i dzięki swojemu talentowi trafiła do prestiżowej szkoły muzycznej w...