Rozdział 26

2K 79 10
                                    


Po tym jak się trochę ogarnęłam wyszłam z łazienki i stanęłam przed oknem. Ludzie nawet w nocy pędzili w tylko sobie znanym celu. Nie rozumiem po co tak się spieszą.

- J.A.R.V.I.S. gdzie jest kuchnia? - zapytałam sztuczną inteligencję.

- Piętro niżej, panno Rush - odpowiedział J.A.R.V.I.S.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do windy. Nacisnęłam odpowiedni guzik i winda ruszyła. Po chwili się zatrzymała i otworzyła. Wyszłam z niej i zaczęłam szukać kuchni. Ciekawe, ile jest takich pięter. Nigdy taty o to nie pytałam.

Po dwóch minutach skapnęłam się, że układ jest taki sam jak na piętrze na którym mieszkałam zanim zaatakowano budynek.

W salonie nikogo nie było, czyli miałam spokój. Weszłam do kuchni i nalałam sobie wody do szklanki. Razem z nią poszłam do salonu i usiadłam po turecku przed oknem.

- Dlaczego nie śpisz? - usłyszałam głos Steva.

- Miałam koszmar - skłamałam, bo przecież nie powiedziałabym mu prawdy.

- Nie dziwię Ci się po tym co przeszłaś. Jak się wogóle czujesz? - zapytał Steve.

- Tak sobie - odpowiedziałam.

Steve usiadł obok mnie.

- Przypomniałaś sobie może coś? - zapytał Rogers.

Pokręciłam głową. Nie potrafiłam i nie chciałam mu mówić prawdy. Teraz będę musiała kłamać im w żywe oczy, że nadal nic nie pamiętam.

Muszę zrezygnować ze spotkań z Lokim, bo on potrafi czytać w myślach. Vision. Z nim będzie mały problem, bo widzę go na co dzień, ale mam pomysł.

Wcześniej pamiętam jak rozmawiałam z Lokim i mówił, że coś blokuje mój umysł, więc mogę to jakoś to wykorzystać.

- Dobra, ja już pójdę do siebie i spróbuję zasnąć - powiedziałam do Rogersa i wstałam z podłogi.

Odłożyłam szklankę do zmywarki i skierowałam się do windy.

W pokoju położyłam się na łóżko i spróbowałam zasnąć co nie było łatwe. W końcu odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Znalazłam się przed chatką tego starca. Bez zastanowienia weszłam do środka. Rozejrzałam się i zobaczyłam tego samego mężczyznę co wtedy.

- Witaj ponownie. Widzę, że dotarłaś już tutaj bez przeszkód. Dzisiaj zaczniemy trening - powiedział mężczyzna.

- Jaki trening? - zapytałam - I jak pan ma wogóle na imię?

- Możesz zwracać się do mnie mistrzu. Nauczę Cię sztuk walk, jak posługiwać się białą bronią oraz jak używać swojej mocy - odpowiedział starzec.

- Co mam mówić innym? Nie chcę ich okłamywać. Z Lokim mogę po prostu się nie widywać, ale nie wiem jak poradzić sobie z Visionem - powiedziałam.

- Stwórz barierę wokół swojego umysłu, aby nikt nie mógł się do niego dostać, wtedy będziesz mogła widywać się także z Lokim, a z Visionem nie będziesz miała najmniejszego kłopotu - powiedział mistrz - A teraz idź.

I znowu poczułam ogromny ból głowy.

Obudziłam się w swoim łóżku. Nie wiedziałam co o tym myśleć, ale postanowiłam spróbować.

Usiadłam na łóżku po turecku i zamknęłam oczy. Najpierw spróbuję czegoś w stylu budowania domu. Mam nadzieję, że to podziała.

Zaczęłam stawiać fundamenty. Cegiełka po cegiełce aż do samego dachu. Swój umysł zamknęłam w środku, a w jednej ścianie postawiłam drzwi.

Kiedy skończyłam to robić byłam wyczerpana, ale nie fizycznie tylko psychicznie. Wstałam i wyszłam z pokoju. Teraz nie będzie w tym nic dziwnego, bo był ranek. W salonie siedzieli wszyscy.






ErchotudeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz