Rozdział 21

2.2K 99 7
                                    


Perspektywa Lokiego Laufeysona

Nadal byłem w tym przeklętym więzieniu.

Trochę mnie poruszyło to, że ktoś porwał Lilianę. Była dla mnie bardzo miła i jako jedyna ze mną rozmawiała. Wiem, że Avengersi kazali jej tu wcześniej przyjść i coś ode mnie wyciągnąć, ale potem przychodziła z własnej woli. Akceptowała mnie takiego jakiego mnie poznała, a nie po moich czynach, choć wiedziałem, że tego nie pochwalała. W skrócie mówiąc polubiłem ją.

Chciałem ją odnaleźć. Nie ze względu na Starka czy innych Avengersów tylko ze względu na jej osobę i przyjaźń, którą jednak cenię.

Niestety nie mogłem użyć tutaj swoich mocy, bo Ci idioci coś tam zrobili, nawet tego nie słuchałem.

- Stark, do cholery otwórz to sprowadza Ci do domu tą twoją córkę - powiedziałem.

- Skąd mamy wiedzieć, że nie uciekniesz? - zapytał Fury.

Byli tutaj wszyscy Avengersi.

- Nie macie, ale dobrze wiecie, że tylko ja mogę ją sprowadzić - powiedziałem.

Dobrze wiedziałem, że Stark na bank mnie wypuści, bo nie przepuści takiej okazji.

- Ja nie będę czekał. Jeśli ucieknie i tak go złapię - powiedział Stark i otworzył to więzienie.

Pomachałem im na pożegnanie i... już mnie nie było. Popytałem trochę tu, trochę tam i już wiedziałem, gdzie jest Liliana.

Teleportowałem się tam i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Liliana miała skute ręce i wisiała na łańcuchu. Była nieprzytomna i całą we krwi.

Nagle do pokoju wszedł jakiś facet.

- Kim ty jesteś i jak tu wszedłeś? - zapytał chłodno podchodząc do mnie.

Ja się tylko zaśmiałem. Użyłem jednej ze swoich mocy i unieszkodliwiłem go. Rozkułem dziewczynę i wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej. Teleportowałem się do tej wieży puszki. Avengersi stali do mnie tyłem.

- Mam ją - powiedziałem.

Ci natychmiast się obrócili. Puszka do mnie podbiegła. Wziął Lilianę na ręce i popędził chyba do skrzydła szpitalnego. Była okazja do ucieczki.

Chciałem już uciekać, ale za ręce złapał mnie mój brat.

- Nawet o tym nie myśl, Loki - powiedział Thor i z powrotem zaprowadził mnie do celi.

Usiadłem na kanapie i zacząłem... nie wiem... rozmyślać? Z jednej strony byłem ciekawy co z Lilianą, a z drugiej strony wolałbym teraz być, gdzie indziej.






ErchotudeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz