Rozdział 17

411 28 11
                                    

Obserwowaliśmy każdy ruch postaci, która co ileś sekund przemieszczała się w naszą strone. Gdy zbliżała się coraz bliżej my cofneliśmy się kilka kroków w tył.

-Co on robi? - zapytał mnie Michał, kiedy Klaun chciał ściągnąć maskę.

-Pytaj się mnie, a ja Ciebie. - patrzyliśmy jak ściąga coś ze swojej głowy. A po chwili nie uwierzyliśmy własnym oczom.

-Niespodzianka! - krzyknął Łysy, który jak się okazało był Klaunem.

-Popierdoliło Cie!? - krzyknął Boxdel.

-No ej chciałem was troche przestraszyć. - powiedział, kiedy my nawróciliśmy się do domu. - Ale teraz już serio wracam do domu.

-A jedź sobie. - burknął oburzony Michał, który najwyraźniej nie miał ochoty na pogadanie z Łysym.

Podszedłem do drugiego Michała,  ująłem jego dłoń i pogratulowałem głupoty. Wyjąłem telefon, aby napisać im jaki jest adres, a następnie udostępniłem relacje z obecnej chwili. Co Łysy postanowił odwalić.

Michał pojechał, a ja wróciłem do wynajętego domu.

-Co taki wkurzony siedzisz? - spytałem Boxdela, który ustawiał coś do wieczornego streama.

-Nie wkurzony, tylko zmęczony. - odrzekł.

-Jeszcze dwie, niecałe godziny i przyjadą. - powiedziałem. - Jedziemy coś zjeść?

-Tak, chętnie.

Wziąłem kluczyki od samochodu i domu. Zamknąłem posiadłość i otworzyłem samochód. Puściłem piosenkę Merghaniego - Zwolnij ma chwilę.

-Zwolnij na chwilę, chwilę to takie proste! - zaczeliśmy śpiewać, odjeżdzając z miejsca.

Pov DeejayPallaside

Byłem smutny, uświadamiając sobie  co wcześniej powiedziałem:

-Nie wiem. A co zazdrosny jesteś?
-Nie ale chciałbym wiedzieć kto to był.

Nie chciałem jej urazić, ale później mi przeszło. Stwierdziłem, że jeśli miałoby coś nie wyjść to będę się starać być jej najlepszym przyjacielem. Chcę być, kiedy będzie mnie potrzebować.

-Daniel! - usłyszałem.

-Słucham. - powiedziałem orientując się, że przez myśli nie słyszałem.

-Pytałam czy Adrian wysłał adres i ile jeszcze drogi zostało. - powiedziała.

-Przepraszam. Tak wysłał i zostało półtora godziny.- rzekłem.

-Okej dziękuję.

Mój telefon zadzwonił. Zobaczyłem, że Adrian dzwoni więc odebrałem.

-Co tam Mordo? - zapytałem.

-Jesteśmy w Macu i pomyślałem, że możemy się tutaj spotkać i my was podprowadzimy.

-Okej. Nie ma sprawy. Za nie długo będziemy.

-No dobra to dzwońcie jak będziecie w Koszalinie.

-Zostało nam niecałe półtora godziny. - oznajmiłem.

-Okej, to luźno. Jedźcie spokojnie. Siema.

-No cześć. - rozłączyłem.

-Co się stało? - zapytała brunetka.

-Jedziemy do Maka, bo oni nas  podprowadzą do tego domu. - oznajmiłem.

-No dobrze. - powiedziała, a z głośników zaczeła lecieć piosenka : Imagine Dragons - Beliver.

Zacząłem tańczyć i śpiewać, przez co Laura się śmiała. Jednak za niedługo sama włączyła się do zabawy.

Pov Medusa

-To poczekaj, a ja zaraz przyjdę. - powiedziałem do Boxdela.

-Nie nawidzę Cię. - usłyszałem, kiedy już odchodziłem.

Weszłem do toalety, żeby załatwić swoją potrzebe. Gdy już to zrobiłem, umyłem dłonie i kierowałem się do wyjścia.

Poczułem jak moje ciało zderza się z czymś i za nim się zorientowałem. Zobaczyłem przed sobą we własnej osobie- Klaudie.

-Śledzisz mnie? - zapytałem.

-Całkiem możliwe. - powiedziała, a we mnie się, aż zagotowało







Murderer_TommyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz