Rozdział 24

417 31 7
                                    

DeejayPallaside
-Laura obudź się. -poprosiłem moją dziewczynę, która spała stulona i przytulona do kołdry.

-Nie...- powiedziała mrukiliwie, jakgdyby nic ważniejszego nie istniało, niż spanie.

-Muszę na chwilę wrócić do Poznania. - powiedziałem.

Przyczyną mojego powrotu była, chwilowa przeprowadzka mojego psa do innego miejsca. Ponieważ koleżanka musiała wyjechać. A ja musiałem przewieść go gdzieś indziej.

-Po co? - podniosła na mnie wzrok.

-Muszę podrzucić Yoshiego gdzieś indziej. -oznajmiłem.

-Dlaczego? - zapytała.

-Bo kolażanka u której, był musiała wyjechać. - powiedziałem.

-Daj mi chwilę. - zauważyłem, że mówiąc to już lekko się przebudzała.

Zostawiłem ją idąc do kuchni, aby zrobić śniadanie.

-Siema. - powiedziałem do Michała i Adriana, którzy siedzieli ledwo żyjący przy kubkach kawy.

-Cześć. - odpowiedzieli równo.

-Zmarnowani widze.

-Tak. Ja nie spałem pół nocy, bo było mi zimno. - powiedział Boxdel.

-Mogłeś przyjść do mnie, ja bym Cię poprzytulał. - zaśmiał się Medusa.

-Chyba dobrze, że ten pomysł nie przyszedł mi do głowy. - zaśmialiśmy się.

Zaparzyłem sobie herbatę, przysuwając krzesło do stołu.

-Muszę za chwilę jechać do Poznania. - oznajmiłem.

-Jak to? Na wieczór zaczynamy grę. - Zdziwił się Adrian.

-Wiem, no ale jest dopiero 10:00. Do 20:00 się wyrobimy.

-Wyrobimy? - powtórzył po mnie Michał.

-No jak chcecie to możecie z nami jechać. - zaproponowałem.

-No i to rozumiem. Trip życia. Czekałem, aż to zaproponujesz. - zaśmiał się Medusa.

-No ale to już. Żeby się wyrobić. 10 godzin żeby wrócić to wsumie sama droga, więc Szybko! - pogoniłem.

-Dobra, dobra. - razem oznajmili i poszli się wyszykować.

Skończyłem moją herbatę i poszłem się szybko ogarnąć.

-Laura mogę wejść? - zapukałem w drzwi do łazienki, widząc, że dziewczyna znajduje się w środku.

-Tak pewnie. - usłyszałem, więc weszłem.

-Co robisz? - zapytałem, stojąc i patrząc się na brunetkę, która coś robiła ze swoimi rzęsami.

-Wydłużam rzęsy. - oznajmiła.

-Że co robisz?! - zapytałem, podchodząc do niej.

-Wydłużam rzęsy. - powtórzyła.

-Co to jest? - wziąłem w dłonie jakieś, małe, metalowe urządzenie.

-To jest zalotka. - powiedziała, patrząc się na mnie jak na Debila.

-Aha. - zostawiłem to na umywalce, cofając się do wyjścia. -Nie wnikam.- dodałem.

-Już gotowy.- zderzyłem się z Adrianem.

-No ja tak samo. - powiedziałem, chociaż miałem umyć jeszcze zęby.

-A Michał gdzie? - zapytał.

-Ja też. - oznajmił schodząc ze schodów.

-My już idziemy, ty też zaraz przychodź. - powiedziłem, uchylając drzwi.

-No, no już idę. - usłyszałem.

Wziąłem kluczyki do Audi i razem z chłopakami wyszliśmy z domu. Otworzyłem auto i usiadłem za kierownicą.

-Chodź Michale, siadniemy z tyłu. - zaśmiał się Adrian.

-Raczej spać a nie siedzieć. - odpowiedział.

-Zapomnieliście o chrapaniu. - powiedziałem, kiedy do samochodu weszła Laura.

-Sorki... - powiedziała.

-Luzik Laseczka. - rzekł Adrian.

Spojrzałem się do tyłu, łapiąc kontakt wzrokowy z Medusą.

-No dobra, spokojnie. - powiedział do mnie.

-Zazdrościuch! Zazdrościuch! - wypominała mi brunetka.

-Będziesz coś chciała. - powiedziałem, odpalając czarną bestie.












Murderer_TommyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz