Rozdział 43

252 14 3
                                    

Pov Laura

Po powrocie każdy był zmęczony i słaby. Nikomu nie chciało się myśleć o całej sytuacji. Nie do pomyślenia było, to co stało się kilka minut temu.

Klaudia czyli klaun... Ukazała się i nagle cała gra się skończyła. Adrealnia spadła, a wszyscy zastanawiali się co ze sobą począć. Ja podjęłam już decyzję.

Jutro wracam do domu.

Pov DeejayPallaside

Wstawając rano poczułem pustkę, a za razem smutek. Bezsensownie było zostawać dużej w tym całym opentanym mieście. Jednak to nie zmienia faktu, że fajnie było to wszystko przeżyć.

Korzystając z okazji, że wstałem jako pierwszy. Zszedłem na dół, mając zamiar zrobić ostanie, wspólne śniadanie. Postanowiłem uczynić coś zupełnie innego, niż dotąd, więc wpadłem na pomysł chińszczyzny z ryżem.

Na patelnię wrzuciłem warzywa, a do innego garnka trzy paczki białych ziarenek. Zagotowałem wodę na herbatę i czekałem na domowników.

Nie uznawałem siebie samego jako idealnego kucharza, ale szanowałem to, że potrafię coś upichcić.

Wokół klatki piersiowej, poczułem oplatające mnie ręce, więc odwróciłem się w odpowiednią stronę. Przede mną stała moja, mała brunetka patrząc się, głęboko w moje oczy.

Zbliżyła swoją twarz, w stronę mojej. Więc delikatnie chwyciłem jej cerę w moje dłonie. Pragnąłem złożyć pocałunek na jej ustach, jadnak dziewczyna była szybsza i zrobiła to prędzej. Ochoczo uzykałem miejsce, aby pogłębić tą pełną emocji, czynność. 

-Czesć skarbie. - powiedziałem, kiedy zabrakło nam oddechu.

-Cześć. - odpowiedziała i wtuliła się w moją klatkę piersiową.
-To już koniec. - rzekła po chwili.

-Niestety. - westchnąłem.

-W sumie to szkoda. - oznajmiła, a ja zabrałem się za nakładanie jedzenia. - Dzisiaj wracam do domu, a ty?

- Odwiozę Cię, przecież nawet nie masz jak wrócić. W końcu przyjechałaś tutaj ze mną. - powiedziałem i z powrotem złożyłem szybkiego całusa na jej policzku.

-Siema. - do kuchnii weszli chłopacy, odzywając się w tym samym momencie.

Odpowiadając, położyłem talerze na nasz, skromny stolik.

-Proszę. - podsunąłem naczynia.

-Dziękujemy i Kochamy Cię. - zaśmiał się Adrian. - Czyżby to ostatni posiłek?

-Jeśli nie licząc wakacji, to tak. - powiedziałem.

-Będziemy się kontaktować prawda? - odezwał się Medusa, jak gdyby szukał nadzieji.

-Pewnie tak. - rzekłem w żartobliwym geście.

***godzinę później***

-Napewno wszystko masz? - zapytałem Laurę, gdy pakowaliśmy ostatnie walizki do samochodu.

-Raczej tak. Jeszcze sprawdzę. - odpowiedziała i wróciła ponownie do budynku, natomiast my zaczęliśmy rozliczać pieniądze z właścicielem budynku.

Gdy już skończyliśmy, zaczęliśmy żegnać się z wszystkimi. W między czasie przyjechała jeszcze Eliza, mówiąc, że nie mogłaby przepuścić takiej okazji. 

Wpadliśmy na pomysł wspólnej majówki, w końcu razem fajnie nam się dogaduje.

Przed nami długa droga, a ja już marzę o puszystości mojej białej chmury.

Murderer_TommyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz