Pov DeejayPallaside
-Coś się stało? - zapytałem moją dziewczynę, kiedy wracaliśmy z basenu.
-Rodzice mają problem w firmie. Chcą abym przyjechała. - odpowiedziała smutno.
-Ej kochanie ale nie smutaj. -przytuliłem ją.
Adrian prowadził samochód, więc ja spokojnie prowdziłem ten niekomforotwy dialog, z moją dziewczyną.
-Nie wiem ile potrwa gra. Jeśli nie skończy się za chociażby trzy dni, to ja wracam. - oznajmiła stanowczo.
- To wtedy ja wracam z Tobą. - rzekłem składając całusa na jej ustach.
-Jak to wracacie? - zapytał prowadzący auto, Adrian.
-Nie możemy przebywać tutaj, aż tyle.
-No dobra rozumiem. - zakończyliśmy rozmowę, podjeżdzając pod nasz skormony dom.
Na marcową porę na dworze, nadal było zimno. Co nie ułatwiało nam w znalezieniu klauna.
Wychodząc z samochodu, każdy z nas poczuł przychodzącą wiadomość, na co przystaliśmy.
Otworzyłem mojego instagrama:
Murderer_Tommy: Zagrajmy!
-Co? - zapytał Adrian, wpatrując się w swój telefon. - Jaka gra? Jakie zagrajmy?
-Ej słuchajcie! - nagle z domu wybiegł oszołomiony Michał, krzycząc w naszą stronę.
- Dostaliście wiadomość od tego psychola?-Tak, przed chwilą. - oznajmiła Laura.
-Co teraz?
-Nie wiem. Napiszę do niego. - powiedziałem, wystukiwając wiadomość.
Daniel: Jak to zagrajmy?
Murderer_Tommy: Dam wam lokalizację... Grę czas zakończyć...
Przyczytałem moim towarzyszom otrzymaną wiadomość. Laura i Adrian mieli grobowe miny, natomiast Boxdel się śmiał.
-Co z Tobą, stary? Z czego się śmiejesz? - spytał Medusa.
-Bo to pojebane. - oznajmił i nawrócił w stronę posiadłości. - Chodźcie! - zawołał.
Wszyscy ruszyliśmy do budynku, niecierpliwie czekając na odpowiadającą wiadomość od Tommy'iego.
Rozebraliśmy się z kurtek i podążaliśmy do kuchnii z, której wydobywał się przepiękny zapach.
-Zrobiłem wam obiad.
- powiedział Michał, a my wszscy staneliśmy jak wryci, patrząc się na niego.
-No nudziło mi się.-Ostatnimi czasy z Tobą naprawdę źle się dzieje. -odpowiedział Adrian, odsuwając krzesło od stołu.
Na obiad, od naszego "kucharza" dostliśmy zapiekankę makaronową. Może było to dziwne, ale wyszła mu GENIALNIE.
Ponownie poczułem wibracje, więc odczytałem:
Murderer_Tommy: ul. Słoneczna... Las... Zapraszam na herbatę.
-On naprawdę jest chory. - powiedział między kęsami Medusa.
-Zbierajmy się póki jasno.
20 minut później, wszysycy siedzieliśmy już w samochodzie.
Po ustawionej nawigacji droga nie zajeła nam dużo czasu.
Za nim jednak mieliśmy wyruszać w las. Otrzymaliśmy powiadomienie o zatrzymaniu się na jednym, z dworców kolejowych.
-Ja się boję, ja zostaję. - powiedziała dziewczyna, więc reszta członków wyszła na zewnątrz.
-Musimy ustawić sobie jakieś hasło, ma wszelki wypadek gdyby coś się stało. - oznajmił Michał.
-Poprostu wystraczy krzyknąć: Dzida!
Zaczęliśmy się śmiać ze słów Adriana, nadal podążając w kierunku dworca.
-Rozdzielmy się. - zaproponowałem.
-Tak to jest myśl. - odpowiedział Boxdel.
Każdy z nas zaczął szukać małej karteczki, którą zawsze znajdowaliśmy od Klauna.
Dworzec sam w sobie, nie był straszny. Było to raczej opuszczone miejsce. Z tego co wiem to nawet pociągi nie przejeżdzały, już przez tutejsze tory.
Skupiony na szukaniu kawałka papieru zobac....
-Chłopacy! Dzida! - usłyszałem wystraszony, więc rzuciłem się do biegu.
Zaraz po mnie biegli, zdyszanii koledzy. Szybko wsiedliśmy do samochodu.
-Co się stało?! - krzyknąłem do Medusy, ponieważ to on wydał nasze hasło.
-W sumie to nic. Chciałem zrobić wam cardio. - powiedział, a ja miałem ochotę go zabić.
CZYTASZ
Murderer_Tommy
Action,,Bo pozory mylą." Nie zawsze wszystko idzie, gładko. A w szczególności kiedy, znajdujesz się w grze pełnej tajemniczości i strachu. Do lęku przed najgorszymi wspomnieniami z dzieciństwa dochodzi życie realne naszych bohaterów. Czyli Adriana (Medusy...