Pov Medusa
-Jestem Adrian. - oznajmiłem, podając dłoń.
-Teresa. - ujęła, mierząc mnie wzrokiem z góry na dół i na odwrót. - Co nie zmienia faktu, że nadal nie dowiedziałam się nic, na twój temat oprócz imienia.
-Mamo to mój przyjaciel. - powiedziała brunetka, trzymając się mojego ramienia.
-No dobrze. Chodźcie. - pokazała dłonią na drzwi wyjściowe.
-To co się dokładnie stało? - zapytałem Elizę.
-Jakieś drgania mięśnia sercowego. Będę mieć tak co ileś czasu, dopóki organizm nie przyjmię nowych leków. - rzekła.
-Boże... - wydusiłem z siebie.
Stanęliśmy przed szpitalem. Spojrzałem w niebo, bacznie obserwując gwiazdy.
-Ładnie co? - powiedziała.
Spojrzałem na dziewczynę, która również przyglądała się temu samemu zjawiskowii.
-No... - westchnąłem zmęczony.
Moje dni były trudne. Nie mogłem zasnąć i codzinnie chodziłem wyczerpany. Tłumaczono mi, że powinnienem iść do lekarza. Jednak sprzeciwałem się, nie mając na to czasu.
-Musimy już jechać. - usłyszałem głos pani Teresy.
-Cześć. - powiedziała, stawając na palcach.
Dała mi buziaka, następnie znikęła wchodząc do czarnego Mercedesa. Popatrzyłem jak znika w cieniu szpitalnej latarnii, sam wchodząc do swojego BMW.
Puściłem piosenkę Merghaniego - Wiele liczb.
,,Chyba widziałem już za wiele liczb, za wiele liczb... Nie chce mi się liczyć ich..."
Włączyłem telefon, czując jego wibracje.
Eliza: Przepraszam, zapomniałam nawet podziękować za to, że przyjechałeś. Za to, że jesteś gdy Cię potrzebuję.
Nie odpisywając nic, ruszełem ciemnymi uliczkami do naszego, wspaniałego domu...
Pov DeejayPallaside
-Ej stary obudź się.! - przypatrywałem się Michałowi, który próbował obudzić Adriana.
Z tego co mi było wiadomo, to wrócił po trzeciej w nocy. Wiem, że przez ostatnie dni był bardzo zmęczony, ale spać do 12- nastej w południe to nie zbyt dobry pomysł.
-Co chcecie? - zapytał z grymasem na twarzy.
-Chodź coś zjeść. - powiedziałem, następnie wyszedłem z Boxdelem, z jego pokoju.
Zeszliśmy na dół, czując przepiękny zapach roznoszący się po całym domu.
-O wow, co to jest? - zapytałem, widząc moją piękną brunetkę, nad przygotowywaniem obiadu.
-Zupka. - oznajmiła, lekko się przy tym śmiejąc.
-A gdzie Adrian?-Jeszcze śpi. - powiedział Boxdel, zapatrzony w telefon.
-Moim zdaniem to ostatnimi czasy coś się z nim dzieje. Nie macie takiego samego wrażenia? - zapytała.
-Dlaczego? - spytał Michał, oriętując się, że Laura zdążyła położyć przed nim już gorącą zupę.
-Jest posmutniały, wyczerpany... - ciągnęła zdanie, na temat Adriana.
-Niewyspanny.- nagle w drzwiach stanął we własnej osobie, Medusa.
-I tak uważam, że..
-Że powinniście mnie zostawić w spokoju. - przerwał Adrian, Laurze na co nerwowo się spojrzałem.
Dziewczyna spojrzała się na nas wszystkich jakgyby szukając, takiego samego zdziwienia jakiego wywołał u niej blondyn.
Po zjedzeniu posiłku, podałem kluczyki brunetce, ponieważ stwierdziła, że tylko zakupy mogą poprawić jej humor.
Ahh kobiety...
-Stary co się z Tobą dzieje? - zapytałem stojąc na dworzu, obok Adriana.
- A co się mogłoby ze mną stać?
CZYTASZ
Murderer_Tommy
Action,,Bo pozory mylą." Nie zawsze wszystko idzie, gładko. A w szczególności kiedy, znajdujesz się w grze pełnej tajemniczości i strachu. Do lęku przed najgorszymi wspomnieniami z dzieciństwa dochodzi życie realne naszych bohaterów. Czyli Adriana (Medusy...