Rozdział 33

299 26 7
                                    

Pov Medusa

Wtuliłem się w nią, bez opamiętania. Czułem jak gdyby była moja. Stała się ciepła, pod wpływem mojego uścisku. Nawet jej włosy, wirowały od mojego oddychania nosem.

Odsunąłem się od niej, delikatnie ujmując jej twarz w dłonie. Nie myślałem już o niczym. Nawet o tym, że nasi znajomi  wpatrują się w nas jak w  obrazek.

Założyła swoje ręce, na mój kark, a ja przybliżyłem swoją twarz do jej cery. Momentalnie się pocałowaliśmy.

Jej usta były łagodne i wilgotne, a pocałunek pełen uczuć.

Przerwaliśmy w momencie, kiedy zabrakło nam tlenu, słysząc klaskanie. Obejrzeliśmy się do tyłu widząc zadowolone miny Laury, Daniela i Boxdela, który przyglądał się ze zdziwieniem.

Nagle wstał, podchodząc do Elizy.

-My się chyba jeszcze nie znamy. - powiedział.

-No... chyba tak. - odpowiedziała.

-Michał. - wyciągnął dłoń w stronę dziewczyny.

-Eliza. - ujęła jego uścisk.

- Musimy pogadać. - powiedziałem, do niej odgarniając włosy z jej ramienia.

Dziewczyna pokiwała głową w pukcie potwierdzenia.
Następnie udaliśmy się do wyjścia, mówiąc o tym Laurze i Danielowii.

-Proszę. - powiedziałem do dziewczyny, otwierając drzwi do mojego BMW.

-Dziękuję. - odpowiedziała, a ja zamknąłem za nią.

Usiadłem zza kierownicą, kierunąc wzrok na Elizę, siedzącą obok.

-Adrian... Boję się o Ciebie. - powiedziała, a mnie zatkało w środku.

-Jak to? - zapytałem.

-Wiem, że jesteś chory.
- oznajmiła, a we mnie się zagotowało.

Chciałem się jej przyznać do mojego bólu, ale jak zwykle to ktoś inny podejmuje za mnie decyzje.

Nabrałem głośno powietrza, następnie je wypuszczając.

-Chcieli Ci pomóc. - usłyszałem.

-Wszyscy jak zwykle chcą mi pomóc! Sam potrafię zaradzić sobie w życiu. Postanowiłem Ci powiedzieć, ale jak zwykle to ktoś inny jest mądrzejszy. - wybuchłem.

Dziewczyna na te słowa, odwróciła głowę do szyby.

Nie zdążyliśmy wyruszyć z miejsca, a ja już byłem zdenerwowany. Czułem jak moje mięśnie momentalnie napinają się, ze złości.

-Masz racje jestem człowiekiem bez uczuć. - powiedziałem.

-Przestań!- krzyknęła.

-Nie potrafię. Zostałem tak wychowany! Nic tego nie zmieni. Ojciec nas zostawił, a mama pracowała całymi dniami, żeby zarobić na kawałek chleba. Nie miałem tego co miały inne dzieci. To komplentnie mnie zmieniło.  Zostawiły mnie najważniejsze dla mnie osoby. Nie potrafiłem kochać, kochałem nienawidzić.
-Przez smutne wspomnienia, łzy zaczęły spływać po moim policzku.
- Nie wiem, czy zdołam zapewnić Ci bezpieczeństwo. Czy potrafię pokochać.

-Adrian, ważne, że ja Cię pokochałam. Może właśnie to zgubienie tak bardzo mnie w Tobie zaciekawiło. - Eliza wpatrywała się we mnie, delikatnie ścierając łzy w mojego policzka.

-Jesteś taka cudowna. - powiedziałem, zdołając się na wypowiedzenie takich słów.

-Pod warunkiem, że nie wyleję kawy na przypadkową osobę. - odpowiedziała, wywołując uśmiech na mojej twarzy.

-Więc sądzisz, że byłem przypadkowy? - zaśmiałem się.

-Całkiem możliwe. - rzekła, całując moje usta.























Murderer_TommyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz