Po tym jak Ford powiedział mi co się stało byłem w totalnym szoku. Dodatkowo byłem wkurwiony, bo wiedziałem, że po części przeze mnie teraz cierpiała.
Gdy odprowadziłem go do windy dodał jeszcze jak teraz Lily musi o siebie dbać i czego przestrzegać. Akurat z tym nie powinno być problemu bo miałem zamiar przestrzegać tego w pierwszej kolejności. Zero seksu przez następne dwa lub trzy tygodnie. Jest to realne ale będę musiał uważać bo po wczorajszej nocy naprawdę nie mogłem przestać myśleć o jej idealnym ciele.
A teraz siedziałem właśnie w salonie gdy pojawiła się ona. Kobieta, przez którą moj kutas od razu robi się twardy...Boże pomóż mi to wytrzymać-pomyślałem. Lily spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem i siadając koło mnie powiedziała:
-Jenn będzie jutro na lotnisku Newark-Liberty o 11:45
-- Okej. W takim razie musimy wyjechać najpóźniej o 10:30. Na lotnisko mamy około 40 minut drogi.
-Masz zamiar jechać po nią razem ze mną?
Nie rozumiałem dlaczego była tym tak zdziwiona więc odpowiedziałem:
--To oczywiste Lily. Chyba, że masz inne zdanie na ten temat?
-Oczywiście, że chciałabym żebyś ze mną pojechał. Ale chodzi o to, że nie zdążyłam jej o niczym powiedzieć. No wiesz... o nas i o tym gdzie mieszkam.
Naprawdę nie rozumiałem o co jej chodzi więc powiedziałem:
--Ja nie widzę tu żadnego problemu. Po prostu dowie się na miejscu. Przecież to nic strasznego Lily.
-Wiem Max. Ale znając Jenn, wiem jak zareaguje. Nie chcę żeby atmosfera na lotnisku była niezręczna. A jak źle się przy niej poczujesz? No wiesz, chodzi o to, że Jenn jest bardzo bezpośrednia.
--Maleńka. Nero też jest bezpośredni i jakoś tobie udało się z nim poradzić i chyba polubić. Wiec nie martw się o mnie. Jak ty to mówisz "jestem dużym chłopcem" Lily. I mogę Cię zapewnić, że będę dobrze się czuł w każdej sytuacji, ważne tylko abym był blisko ciebie.
Uśmiechnęła się szeroko a następnie pocałowała mnie i powiedziała:
- W takim razie jutro jedziemy razem.
Patrząc na nią widziałem, że potrzebowała mojego wsparcia. Więc jej go dam. Następnie przytuliłem ją i powiedziałem:
--To co? Może w końcu zjemy jakieś śniadanie?
Lily spojrzała na mnie z uśmiechem i skierowała się w stronę kuchni mówiąc:
-Yhym. Myślę, ze to dobry pomysł. Masz ochotę na jajecznicę?
Co kurwa? Ona chyba nie mówi poważnie. Szybkim krokiem podszedłem do niej i przerzuciłem ją sobie przez ramię mówiąc:
--Wybij sobie z głowy jakieś gotowanie. Dzisiaj będziesz tylko leżeć i odpoczywać. Zrozumiano?
Zaniosłem ją do sypialni i postawiłem koło łóżka. Lily spojrzała na mnie i powiedziała:
-Dobrze już dobrze panie wyniosły. Ale pod jednym warunkiem.
--Jakim?
- Że będziesz mi towarzyszyć w tym nudno zapowiadającym się dniu.
--Na to mogę się zgodzić.
Spojrzałem na nasze łóżko, które wyglądało jak po przejściu jakiejś katastrofy. Następnie popatrzyliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać. Gdy przestałem w końcu się odezwałem:
--Proponuję, żebyś narazie poczekała w salonie. Morgan i tak ma niedługo ma przecież wpaść więc zajmie się tym.
-A może posiedzimy na twoim tarasie hm? Wcześniej zauważyłam tam leżaki więc połączymy przyjemne z pożytecznym. Poza tym jest piękna pogoda.
-Zgoda. Więc zabieraj ten swój śliczny tyłek na taras. A ja za chwilę przyjdę, wezmę tylko koc i kilka poduszek.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Chwilę później usiadłem na tarasie a Lily dziwnie się spojrzała i nagle zapytała:
- Od dłuższego czasu chciałam cię o coś zapytać.
--Więc słucham?
-Czym właściwie zajmuje się twoja firma?
--A skąd nagle te pytanie maleńka?
- No wiesz mając tyle samochodów i taki wielki apartament musisz naprawdę nieźle zarabiać prawda?
Szlag. Czy nie mogła znaleźć lepszego momentu na takie rozmowy? Było jeszcze za wcześnie na szczere wyznania więc musiałem powiedzieć to co mogła na tą chwilę wiedzieć:
--Mam dużą firmę, która zajmuje się transportem międzynarodowym. Jestem też udziałowcem w kilku mniejszych. Od początku wszystko dobrze się zapowiadało więc postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę. I jak widzisz, udało się.
-No dobrze, ale czy to naprawdę może przynieść aż tyle zysku?
--Uwierz mi Lily, że może. Nie miałbym tego wszystkiego, gdyby to nie zadziałało.
-A co z twoja rodziną? Przyjaciółmi? Muszą być z ciebie bardzo dumni hm?
--Mam Nero i jeszcze kilku dobrych przyjaciół, których na pewno wkrótce poznasz.
-Okej. A co z rodziną Max?
--Moja matka miała ciężki okres przez ostatnie lata więc teraz układa swoje nowe życie na Dominikanie.
-A twój tata?
Kurwa...kurwa...kurwa!!! Nie miałem najmniejszego zamiaru o nim gadać. Gdy tylko przypomniała mi o tym skurwielu czułem, że zaraz coś rozpierdolę. Lily spojrzała na mnie zmieszana i powiedziała:
-Powiedziałam coś nie tak?
--Nie. Po prostu nie mam zamiaru o nim gadać. Okej!
Musiałem się uspokoić więc wstałem i wyszedłem. Gdy dotarłem do kuchni zadzwoniłem do Morgan i poprosiłem, żeby zjawiła się jak najszybszej się da. Bo narazie nie miałem zamiaru wracać na taras.
Reszta dnia obyła się bez większych problemów. Gdy zjawiła się Morgan przedstawiłem ją Lily. Od samego początku widać, że się polubiły bo po zjedzeniu i tak późnego śniadania, obie zniknęły na prawie dwie godziny do sypialni. Ja natomiast wykonałem parę telefonów, w tym także do Nero zapytać się co robi. Powiedział, że beze mnie jakoś dziwnie ale koniec końców da się przyzwyczaić. Oświadczył, że dzisiaj wybiera się na ostatnią imprezę przed sobotnim transportem. Życzyłem mu miłej zabawy i zakończyłem połączenie.
Następnie wziąłem wieczorny prysznic i położyłem się na łóżku włączając film. Lily wtuliła się we mnie i spojrzała na mnie mówiąc:
- Przepraszam za moje ranne pytanie. Nie chciałam cię zdenerwować.
-- Miałaś prawo o to zapytać. To ja niepotrzebnie się uniosłem. Więc to ja powinienem cię przeprosić.
- Obiecaj ty tylko, że jak będziesz gotowy opowiesz mi o tym dobrze?
--Dobrze maleńka.
Pocałowałem ją w czoło dziękując bogu, że narazie odpuściła temat.
--Jest już późno więc kładź się spać bo rano musimy wcześnie wstać.
Przytaknęła i mocniej się we mnie wtuliła. A po chwili już spała. Wyłączyłem telewizor, przykryłem ją kołdrą, żeby tym pięknym tyłkiem nie świeciła mi przed oczami i nadal nią objęty zasnąłem...
CZYTASZ
"No More Darkness"
RomansaAby móc zapomnieć o tragicznej przeszłości , Lily decyduje się uciec do Nowego Jorku. Jednak i tam nie jest pisane jej szczęście, aż pewnego razu z pomocą przychodzi pewien mężczyzna, którego nie da się tak szybko wymazać z pamięci.