Siedziałem przy wyspie kuchennej i jadłem śniadanie. Dzisiaj wyjątkowo obudziłem się w naprawdę dobrym humorze. Morgan stała przy piekarniku i piekła moje ulubione ciasteczka proteinowe. Przez ten czas, kiedy nie było ze mną Lily dużo ćwiczyłem i teraz wyglądałem znacznie lepiej. Moj brzuch chyba nie mógł być bardziej wyrzeźbiony, tak samo jak barki i ramiona. Byłem zadowolony z efektu, ale jedynym mankamentem było to, że musiałem kupić nowe koszule. W stare niestety już się nie mieściłem. Gdy skończyłem jeść popatrzyłem na Morgan i powiedziałem:
--Jak zwykle śniadanie było pyszne. Dzięki Morgan.
-Miło mi to słyszeć Maxie. A teraz powiedz mi lepiej dlatego mnie tu sprowadziłeś.
Ta kobieta była dla mnie jak druga matka i najwyraźniej dobrze mnie znała. Miałem plan, a ona była jego częścią. Uśmiechnąłem się do niej i powiedziałem:
--Chcę żebyś złożyła wypowiedzenie dla tego budynku i zaczęła pracę tylko dla mnie.
-Ale jak to? Skąd ten pomysł Max?
--Zaraz zadzwonię do Jeffa i powiem mu o twoim odejściu. Teraz będziesz pracować dla mnie. I nie martw się zapewnię ci godne wynagrodzenie. Możesz też wynająć swoje malutkie mieszkanko bo po urlopie będziesz mieszkać z nami. To znaczy ze mną i z Lily. O ile uda mi się ją odzyskać.
-Ale..ale jak ty to sobie wyobrażasz?
--Ten temat nie podchodzi pod negocjacje Morgan. Od jutra przez dwa tygodnie będziesz miała urlop. Zdążysz wynająć swoje mieszkanie i spakować swoje rzeczy. Jeżeli mogę Cię prosić, to przygotuj dla nas i Nero obiad. Do tego czasu powinienem wrócić i dowiesz się reszty mojego planu zgoda?
-Och Max, jestem za stara na te twoje intrygi. Ale dobrze zgadzam się.
Wstałem od wyspy, uśmiechnąłem się i powiedziałem:
--I to właśnie chciałem od ciebie usłyszeć. W takim razie lecę załatwiać pozostałe sprawy. Do zobaczenia po południu.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wróciłem z powrotem do apartamentu chwilę po szesnastej. Morgan i Nero czekali już na mnie przy stole. Przywitałem się i wspólnie zjedliśmy obiad. Następnie nalałem wszystkim po kieliszku mocniejszego alkoholu i opowiedziałem im o moim planie. Nie ukrywali zdziwienia i po chwili jako pierwszy odezwał się Nero:
-Max czy ty się czegoś nawąchałeś ostatnio czy jak? Normalnie cie nie poznaje.
Morgan lekko trzepnęła Nero po głowie i odpowiedziała:
-Moim zdaniem to genialny plan. I cieszę się, że twoja zmiana idzie ku lepszemu Max. Jestem z ciebie dumna.
Po czym zwróciła się do Nero i kontynuowała:
-A ty nie gadaj takich głupot. Bo kiedy się zakochasz i znajdziesz tą jedyną ciebie czeka to samo. Tylko pierw musisz zmądrzeć jak Max.
-Wykluczone. Nie mam zamiaru się w nikim zakochiwać. Dobrze mi samemu z moimi jednodniowymi panienkami. Nie dam się tak wy bałamucić jak Max.
Zacząłem się śmiać, a po chwili dołączyła do mnie Morgan. Popatrzyliśmy na niego a ja się odezwałem:
--Nawet nie wiesz kiedy cię to spotka, a jeżeli jednak do tego dojdzie będzie już za późno stary. Więc radzę ci się trzymać na baczności.
-Bardzo śmieszne. I właśnie mówi to przyszły pantoflarz.
--Ty sobie lepiej nie zadzieraj, chyba, że chcesz dostać po pysku cwaniaczku. Żadnym pantoflarzem nie będę. Zrozumiałem, że w związku muszą być ustępstwa i kompromisy a ty jesteś za głupi żeby to zrozumieć. Tyle w temacie.

CZYTASZ
"No More Darkness"
RomanceAby móc zapomnieć o tragicznej przeszłości , Lily decyduje się uciec do Nowego Jorku. Jednak i tam nie jest pisane jej szczęście, aż pewnego razu z pomocą przychodzi pewien mężczyzna, którego nie da się tak szybko wymazać z pamięci.